2.126. Martinus czy Harvey?

313 39 14
                                    

Wróciłam do domu na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Cała moja rodzina nadal była w Anglii. Nie mogłam przestać myśleć o pocałunku z Martinusem. Nie był on dla mnie przypadkowy. Czułam, że coś się za nim kryje. Wiedziałam, że nic nie będzie już takie jak dawniej. Niestety nadal nie mogłam opisać swoich uczuć do Norwega. Z jednej strony wydawało mi się, że kocham Harvey'ego, ale z drugiej strony był Martinus. Lecz, czy przypadkiem dwa lata temu nie miała miejsca podobna sytuacja? Wtedy wybrałam Martinusa. Jak będzie teraz?

Żeby nie dać się pożreć wyrzutom sumienia, szukałam zajęcia w domu. W jedno popołudnie wysprzątałam dokładnie caluśki dom, ugotowałam obiad dla całej rodziny i wykosiłam trawnik. Tylko gdy coś robiłam, uwalniałam się od męczących myśli. Następnego dnia nie mogłam znaleźć sobie żadnego zadania do wykonania. Pech chciał, że wszyscy moi najbliżsi znajomi wyjechali na wakacje. Została jedynie Justyna, ale problem tkwił w tym, że ona była już dla mnie raczej obcą osobą. Zaczynałam wariować sama w domu. Zdecydowałam, że polecę na te dwa tygodnie do Anglii. Ktoś mógłby pomyśleć, że przesadzam, ale ja naprawdę już nie mogłam wytrzymać zamkniętą w czterech ścianach. Liczyłam też na to, że gdy zobaczę Harvey'ego, zrozumiem, co powinnam zrobić. 

Nikomu nie powiedziałam o moim planach, dlatego też zdziwienie dziadków, którzy otworzyli mi drzwi było nie mniejsze od mojego, kiedy dowiedziałam się, że moi rodzice dwa dni temu wyjechali do Francji. Oni też nie poinformowali mnie o swoich zamiarach. Z kolei Kasia poleciała do Tajlandii ze swoim indonezyjskim kolegą. Znowu dowiadywałam się o wszystkim jako ostatnia - to już się chyba nie zmieni nigdy.

Nie byłoby problemu, gdybym była w Polsce u babci, która mieszka 5 kilometrów ode mnie. Tu sprawa prezentowała się inaczej. Nie mogłam ot tak sobie wrócić do domu. Bilety na samoloty w najbliższych dniach kosztowały sporo pieniędzy. Poza tym, jaki był sens jechać i następnego dnia wracać?

Spędziłam dwie noce w Pałacu. Babcia i dziadek wstawali równo o 7. Zjadali wspólnie śniadanie a następnie wychodzili na długi spacer. Po powrocie razem przyrządzali obiad. Kiedy zjedli posiłek wychodzili na dwór, kładli się na leżakach i czytali czasopisma oraz gazety. Wieczorem dziadek krzątał się po garażu i coś tam majsterkował a babcia spotykała się na herbatce z koleżankami. Panowała miła atmosfera, lecz nudziło mi się tam jeszcze bardziej niż w Polsce. Dom był wielki, więc myślałam, że będę miała, co sprzątać, ale babcia nie pozwalała mi nawet dotknąć miotły. Do kuchni także zakazała mi się zbliżać. Mówiła, że mam u nich odpoczywać, a nie pracować. Zważywszy na to, co moja babcia przeszła w ciągu ostatnich lat, radziła sobie świetnie. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych. Nawet udało jej się uniknąć grypy w najgorszej porze. Jedynie od czasu do czasu udawała się na kontrolę do lekarza i brała na noc tabletki na serce. Wszystkim w domu zajmowała się sama. Czas wolny, czyli całe 24 godzin, odliczając te, podczas których spałam, poświęcałam Harvey'emu. Spotkaliśmy się dwukrotnie. Mój chłopak stwierdził, że nie widzi sensu, bym przyjeżdżała do niego codziennie i zaproponował, abym zamieszkała na ten czas u niego. Z lekkim niepokojem, ale zgodziłam się na tę propozycję.

Trochę obawiałam się reakcji mamy Harvey'ego, bo zawsze postrzegałam ją jako surową, wymagającą kobietę. Zadziwiła mnie, kiedy powiedziała, że cieszy się z mojego przyjazdu i w końcu nie będzie jedyna z Tilly pośród tych oszołomów. Oznajmiła również, że nie widzi problemu, abym spała w pokoju z Harvey'm, bo jeteśmy już dorośli i odpowiedzialni.

Pewnie zastanawiacie się, czy powiedziałam o pocałunku z Martinusem Harvey'emu. Odpowiedź brzmi nie. Długo nad tym myślałam i podjęłam inną decyzję. W głowie nawet tworzyłam obraz naszej konwersacji i wyobrażałam sobie reakcję Anglika. Ostatecznie wszystko się zmieniło, kiedy spotkałam się z brunetem twarzą w twarz. Był taki radosny, uśmiechnięty i pełny pozytywnej energii - taki jak zawsze. Nie mogłam mu o tym powiedzieć. Po prostu nie mogłam. Nie mogłam sprawić, żeby jego szczęśliwy uśmiech znikł. Czułam jakąś wewnętrzną blokadę. Postanowiłam, że słowem nie wspomnę o jakiejkolwiek bliższej relacji z Martinusem. Jakoś stłumię to poczucie winy w sobie. Upłynie trochę czasu i o wszystkim zapomnę. Po Martinusie nie będzie śladu i zostanie tylko Harvey. Musiałam jedynie dobrze grać, aby nic się nie wydało, bo wiedziałam, że w innym przypadku będzie źle.


Hej kochani!

Witam Was w kolejną sobotę miesiąca listopada! Do Wigilii zostało już tylko 44 dni. Jutro obchodzimy piękne święto a ja świętuję podwójnie, bo moja książka ma już 60 tysięcy odsłon! Bardzo, ale to bardzo wszystkim dziękuję. Z tej okazji przygotowałam maraton. Dziś dodaję dwie części a w przyszłą niedzielę i poniedziałek po jednej (jak zwykle znów za późno zabrałam się za pisanie maratonu i wyszło jak wyszło). Co Wy na to? Dziękuję Wam gorąco! Jestem taka szczęśliwa! <3

A, i przepraszam za te nieudolne próby napisania czegoś o miłości/zauroczeniu. Po prostu nie umiem.

Pozdrawiam Was! <3 :*

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz