92. Druga strona

380 43 34
                                    

Podczas rozmowy z chłopakiem czułam się jakbym pisała z obcym człowiekiem. Nie znałam Martinusa, nie takiego...


Minął miesiąc odkąd rozstałam się z Martinusem, choć według chłopaka - nigdy nie byliśmy razem. Ciężko było mi się pogodzić z wiadomością, że to już koniec, zwłaszcza, że uważałam Norwega za moją pierwszą, prawdziwą miłość. Od kiedy pamiętam, byłam niepoprawną optymistką i bez względu na to, jak beznadziejnie wyglądała sytuacja, wierzyłam, że wszystko się ułoży. Tym bardziej nie mogłam przyjąć do wiadomości, że tym razem losy potoczyły się inaczej, gorzej. Z drugiej strony nasze zerwanie miało też dobre strony. Nie dla mnie - dla mojego otoczenia. Nie macie pojęcia jak bardzo ucieszyła się moja mama, gdy przez przypadek dowiedziała się, że już nie mam tak wspaniałego kontaktu z Martinusem. Mnie to nie radowało, ale uśmiech rodzicielki sprawiał, że mimowolnie ja także się czułam lepiej. Miałam też więcej czasu dla siebie i znajomych. Nie musiałam myśleć o tym, żeby szybciej wrócić do domu, aby zadzwonić do Martinusa lub odchodzić od siedzących w salonie rodziców, by porozmawiać z "chłopakiem". Uczestniczyłam też w każdym dotychczasowym spotkaniu klasowym. Zdarzało się, że czasami poszłam też na spacer z Justyną i Kacprem. Jednak patrzenie na gołąbeczków nie kręciło mnie. Wiedziałam, że wolą być sami, a mnie zapraszają z litości. Moja przyjaciółka się zmieniła - spoważniała. Stała się też bardziej egoistyczna, jeśli mogę to tak określić. Jeżeli razem rozmawiałyśmy, to przeważnie tylko o niej. Dziwiło mnie, jak Kacper z nią wytrzymuje. Wydawało mi się, że chłopak ma zupełnie inną osobowość, choć może tak naprawdę nic o nim nie wiedziałam? Mimo tych wszystkich różnic, cieszyłam się, że są ze sobą.

Najwięcej czasu spędzałam z rodzicami, Julką oraz Kubą. To ta dwójka znajomych codziennie wieczorem do mnie przychodziła i organizowała mi czas. Zaczęłam podziwiać Julkę. Mimo, że już od wielu miesięcy miała chłopaka, to nic się nie zmieniła. Ciągle była taka sama - zakręcona, nieogarnięta i wiecznie wesoła. Kuba zaimponował mi swoim zachowaniem, gdy chciał odpędzić ode mnie Martinusa, żebym mogła być z jego przyjacielem. Po tym zdarzeniu zaczęłam na niego inaczej patrzeć. Spostrzegłam, że w naszej paczce był trochę na boku, a nie powinien. W dodatku coś nas łączyło - on przyjaźnił się z Kacprem, ja z Justyną, więc mieliśmy, o kim plotkować.

Właśnie stałam nad rozpalonym ogniskiem, do którego wrzucałam wszystkie rzeczy związane z Martinusem. Niby już o nim zapomniałam, ale te przedmioty w pewien sposób znów przywoływały go mi na myśl. Po kolei wrzucałam wspomnienia z pudła do płomieni. Na pierwszy rzut poszły wszystkie nasze zdjęcia - zostały tylko ramki. Następnie spaliłam dwie koszulki. Jedną z nich dostałam od Martinusa z jego sklepu, a druga była bliźniaczo podobna do bluzki blondyna, którą kiedyś kupiłam, będąc z nim w galerii. Spłonęła także zasuszona róża i nawet bransoletki otrzymane od koleżanek bliźniaków. Jako ostatni wrzuciłam dokument na największe kłamstwo świata - list miłosny. Z przyjemnością patrzyłam je pożerają go płomienie, jednak po chwili coś mnie tknęło. Szybko wyciągnęłam kartę z ognia. Postanowiłam ją zachować. Co prawda ocalało niewiele, ale być może to było pierwsze i ostatnie wyznanie, jakie w życiu otrzymałam. Nie obchodziło mnie, czy szczere - po prostu chciałam je zatrzymać. Kiedy zrobiłam wszystko, co zaplanowałam, otrzepałam ręce i udałam się do domu. Musiałam spakować rzeczy na podróż do Anglii na wielki rodzinny zjazd. Usiadłam na chwilę na łóżku, aby odsapnąć i poczułam ulgę. Poczułam jak w moim wnętrzu robi się wolna przestrzeń. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka i za moment w moim pokoju pojawili się Julka i Kuba.

-Już spakowana? -krzyknęła Julka.

-Oczywiście, że nie. Czekałam na was -zaśmiałam się.

-Nawet walizki nie masz? -zdziwiła się dziewczyna.

-Nie wspominałem, żebyś zawsze przed moim przyjściem ścieliła łózko? -zapytał Kuba.

-Och, rujnujecie mi życie. Znajdźcie sobie innych znajomych -westchnęłam.

-Nie słuchaj go. Na ile jedziesz?

-Na dwa tygodnie. Wreszcie od was odpocznę -zażartowałam i uniosłam ręce do góry.

-Chyba ja od was -odezwał się Kuba z pełnymi ustami, który już zdążył odkopać z mojego plecaka pudełko z ciasteczkami.

-Ej, ej, to miało być na podróż! -krzyknęłam.

.......

-To z którą z tych rzeczy mam zabrać? -spytałam, pokazując znajomym dwie sukienki.

-Nie wiem -mruknęła Julka.

-Kuba, potrzebuję męskiej rady. Która?

-Jeśli potrzebujesz męskiej rady, to radziłabym ci zapytać się mężczyzny, ewentualnie chłopaka -prychnęła dziewczyna.

-Masz rację. Wybacz. Julka, którą sukienkę powinnam zabrać? -powiedziałam i zwróciłam się do przyjaciółki.

-Masz za swoje -zaśmiał się Kuba.

-W wybornym humorze dziś jesteś. Co się stało? -zauważyła Julka.

-Zawsze jestem w świetnym nastroju -wzruszyłam ramionami. -Spaliłam rzeczy związane z Martinusem -dodałam, śmiejąc się.

-Dzielna dziewczyna -oznajmił Kuba i poklepał mnie po plecach.

-W końcu dawna ty wraca -powiedziała dziewczyna.

-Ja ciągle tu byłam, tylko coś mnie trochę przyćmiło.

-OK, spójrzmy na to z drugiej strony, teraz wiesz, na kim zawsze możesz polegać. Jesteś też bogatsza w nowe doświadczenie -stwierdził Kuba.


To już koniec tej książki, moi mili. Przynajmniej tej części, gdyż mam zamiar pisać dalej tę historię (po wszystkich groźbach, które otrzymałam, nie mam innego wyjścia). Podobało Wam się? Co byście zmienili? Napiszcie te rzeczy, które Wam się nie podobały! Od którego rozdziału mi towarzyszyliście?

Z ostatnich badań wynikło, iż wolicie, abym kontynuowała tę opowieść w tej samej książce, nie nowej. Jednakże ponawiam to pytanie i liczę na odpowiedź.


Teraz czas na podziękowania. Serdecznie dziękuję każdej osobie, która czytała tę książkę, komentowała i oceniała. Dziękuję też osobom, które weszły, przeczytały tytuł, stwierdziły, że to beznadziejne i wyszły. Bardzo dziękuję, że mnie przez cały czas wspieraliście <3.



PS. Za tydzień dowiecie się o pewnej niespodziance... <3



OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz