49. Coś nie tak

620 41 6
                                    

-Pojutrze nasza "randka", co nie? -zażartował chłopak.

-No właśnie...


-Nie możemy iść w piątek nigdzie, ponieważ mam zajęcia taneczne. Dopiero dzisiaj napisali ogłoszenie. Nie wiedziałam, że tak to wyjdzie -wytłumaczyłam się Martinusowi.

-Spoko i tak nie chciałem nigdzie iść, a zwłaszcza na spotkanie z tymi dziewczynami -powiedział niby obojętnie, ale w jego głosie dało się usłyszeć smutek.

-To dobrze... -wyszeptałam. -A może chciałbyś pójść ze mną na tańce?

-Nie wiem, średnio mi się chcę. 

-Nie daj się prosić. Będzie fajnie, zobaczysz -namawiałam chłopaka, choć nie byłam do końca pewna, czy to jest dobry pomysł, aby pojechał tam ze mną.

-No dobra, w sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty. O której to godzinie? -spytał i szeroko się uśmiechnął.

-O 15 jest zebranie. Super, że się zgodziłeś! Tylko został jeden problem...

-Jaki?

-Te siódmoklasistki. Nie chcę ich tak wystawić.

-Masz jakiś pomysł?

-Może Marcus sam by poszedł? Wiem, że to głupie, ale dzisiaj pisałam z Wiktorią i ona się tak napaliła na to spotkanie. Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym im powiedziała, że nie dojdzie do skutku.

-Wydaję mi się, że nie będzie chciał pójść beze mnie, ale zawsze można spróbować... -zaczął chłopak.

-Porozmawiasz z nim? Proszę. 

-No dobra.

-Dziękuję, jesteś super -powiedziałam i przytuliłam Martinusa.

Niedługo później chłopak zaspał a ja wróciłam do salonu, gdzie siedzieli wszyscy domownicy. Weszłam w konwersację z moją siostrą i bratem. W ten sposób zleciały mi 2 godziny. Następnie poszłam spać. Obudziłam się o 10 rano lub już przed południem. Wiedziałam, że mam przez cały dzień ręce pełne roboty a i tak spokojnie sobie spałam. Musiałam pouczyć się do sprawdzianu z biologii i karkówki z fizyki. Miałam także do zrobienia projekt z niemieckiego, który odłożyłam na ostatnią chwilę. Za tydzień czekał mnie konkurs z norweskiego, więc chciałam jak najwięcej poćwiczyć. Planowałam także zaprosić Julkę i Karolinę. W dodatku doszło mi sprzątanie po wczorajszej wizycie brata. Od razu wzięłam się do pracy, bo wiedziałam, że późnej nie będzie mi się chciało i nie zdążę. Posprzątałam salon, kuchnie i dwa pokoje gościnne. W międzyczasie czytałam książkę z biologii i stwierdziłam, że dość dużo pamiętam. Fizyka bardzo szybko weszła mi do głowy. Można powiedzieć, że już byłam przygotowana do szkoły. Następnie uczyłam się norweskiego i uzupełniałam ćwiczenia. Pomagał mi Marcus, gdyż Martinus leżał jeszcze w łóżku. Kiedy skończyłam, wybiła godzina 16. Kwadrans później usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszła do mnie Julka i Karolina. One podobnie jak ja nie zrobiły jeszcze projektu z niemieckiego, więc wpadłyśmy na pomysł, że zrobimy go razem. Co trzy głowy, to nie jedna. Miałyśmy spory ubaw, robiąc prezentację. Siedziała z nami Emma i bliźniacy. Marcus również zaangażował się w pomoc. Słabym punktem okazała się Karolina, która zamiast robić, siedziała tyłem i flirtrowała z Martinusem. Tak mi się wydawało. Było to dla mnie dziwne, ponieważ raczej nie zagadywała pierwsza do chłopaków i trzymała się z boku, czekając aż podejdą pierwsi. W dodatku nie zauważyłam, aby poświęcała dużą uwagę Martinusowi podczas naszych spotkań. Myślałam nawet, że wie, iż jestem zauroczona w blondynie. Pogorszyło mi to humor, ale tylko na chwilę. Kiedy skończyliśmy robić prezentację, poszłam do kuchni z Julką, aby odnieść szklanki. Powiedziała mi, że ona także zauważyła dziwne zachowanie Karoliny i spróbuje z nią porozmawiać. Nie zwróciłam szczególnej uwagi na tę sprawę, gdyż nie chciałam się dołować. Poza tym byłoby bez sensu, gdybym zaczęła udawać zazdrosną lub urażoną. Postanowiłam o tym zapomnieć. Cieszyłam się, że udało mi się zrobić wszystko, co zaplanowałam na dzień dzisiejszy. Mogłam spokojnie pójść do salonu, gdzie przesiadywała rodzina Gunnarsenów i moja. Oglądali program informacyjny i dyskutowali o polityce i religii. Nie mam pojęcia, po co poruszać tak wrażliwe kwestie, no ale cóż. Od czasu do czasu wyrażałam swoje opinie i zdawało mi się, że wszyscy słuchają. To miłe uczucie. O godzinie 20 poszłam z Emmą do mojego pokoju a chwilę później dołączyła do nas Kaśka. Zaczęłyśmy układać puzzle a potem grać w gry planszowe. Uznałam, że bardzo mało czasu spędziłam z dziewczyną w ciągu ostatnich dni i trzeba to nadrobić, bo pojutrze już wyjeżdża. Naszą zabawę skończyłyśmy około godziny 22. 30 minut później leżałam przebrana w łóżku. Niemalże od razu zasnęłam. W nocy słyszałam jakieś kroki dobiegające sprzed pokoju i szepty. Tak, jakby Marcus i Martinus się o coś sprzeczali.

OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz