Zmarnowałam tylko kilka nocy i dni na smutki i stres. I na co to wszystko było potrzebne? Dziś jest inny dzień, dziś jest wspaniały dzień...
-To z jakiego rejonu Polski jesteś? -spytał ojciec Giseli, który był nauczycielem historii.
-Z południa, blisko gór -uśmiechnęłam się i grzecznie odpowiedziałam.
-To pewnie świetnie jeździsz na nartach -zagadnęła mama Niemki.
-Nie za bardzo. Chyba już nigdy się nie nauczę -zaśmiałam się i wzięłam ostatni łyk herbaty.
-Jakbyś przyjechała do nas w zimie, to moglibyśmy udać się na stok, a tak? Może basen albo kręgielnia?
-Zastanowimy się, mamo. Idę z Kamilą na górę, potem jeszcze przyjdziemy -oznajmiła Gisela i wskazała, abym udała się za nią.
-Bardzo dziękuję za kolację -powiedziałam i poczłapałam za blondynką.
-Nie bądź taka skrępowana, w końcu będziesz tu przez najbliższe dwa tygodnie. Czuj się jak u siebie w domu -oznajmiła z uśmiechem dziewczyna, kiedy byłyśmy już same w pokoju. -Musimy jakoś zaplanować ten czas, może nie w całości, ale większość. Może jakieś propozycje?
-Szkoła? Potem spacery i ewentualnie spotkania ze znajomymi? -bardziej zapytałam niż zaproponowałam.
-Ech, to zbyt zwyczajne. Trzeba ten czas jakoś lepiej wykorzystać -stwierdziła Gisela i niespodziewanie wybiegła z pokoju, aby wrócić za chwilę z jakąś kartką.
-Widzę, że masz już przygotowany cały plan -zaśmiałam się i jednocześnie byłam pod wrażeniem zorganizowania dziewczyny. Także lubiłam mieć wszystko uporządkowane, ale nigdy w życiu nie wpadłabym na pomysł, żeby wypisać listę rzeczy do zrobienia.
-Trochę się przygotowywałam -zawstydziła się dziewczyna. -Pierwszy raz w Niemczech? -dodała po chwili.
-Drugi.
-Czyli mniej więcej się orientujesz jak tu jest?
-Troszeczkę, ale nie za wiele.
-Na pewno wiesz, że wartość oceny jest w Niemczech odwrotna niż w Polsce?
-Tak, to wiem -zaśmiałam się.
-Czyli nie jest z tobą tak źle. Masz wystarczającą wiedzę. Będzie nam łatwiej się dogadać -wybuchła śmiechem Gisela. -Zakładam, że dzisiaj jesteś już zmęczona po podróży, więc nie zaplanowałam nic wyjątkowego. Tylko jakieś pogaduszki, aby się lepiej zapoznać.
-Mnie to jak najbardziej pasuje -odpowiedziałam.
-Przygotujemy się także do szkoły i nieco ci poopowiadam, jak wygląda życie w mojej szkole. Jutro na drugiej lekcji historia. Mój tato ci nie odpuści i na pewno zapyta się o fakty z historii... -oznajmiła Gisela.
-Niemiec? -spytałam zdziwiona i jednocześnie zmartwiona, gdyż nie chciałam pierwszego dnia szkoły wyjść na idiotkę, a moja wiedza o Niemczech nie była na najwyższym poziomie.
-Niemiec, Polski, Botswany, Kambodży... Nic cię nie ominie -zaśmiała się dziewczyna.
-Już umarłam... Lekcje będą prowadzone w języku niemieckim, prawda? Ja nic nie zrozumiem -wybuchnęłam śmiechem.
-Będziemy mogły rozmawiać pod pretekstem tłumaczenia -zauważyła dziewczyna i przybiłyśmy piątkę. -Pomóc ci się rozpakować?
-Jeśli chcesz -wzruszyłam ramionami i otworzyłam walizkę.
-O, a co to? -spytała dziewczyna i chwyciła za dwa obramowane zdjęcia, które leżały na wierzchu.
-To fotografie mojej rodziny i znajomych -odpowiedziałam lekko speszona. -Zawsze mam je przy sobie, gdy rozstaję się z bliskimi na dłuższy okres -dodałam po chwili i pomyślałam, iż dobrze, że zdjęcie Martinusa ukryłam w portfelu. Kto wie, czy Gisela by go nie rozpoznała?
-Opowiedz mi coś o nich -poprosiła Niemka.
-Moją rodzinę wkrótce poznasz, gdy po mnie przyjadą. Może tylko wspomnę o moim bracie. Nazywa się Paweł i niedawno wziął ślub po kilku latach odwlekania. Hura! -zaśmiałam się. -To jest Justyna - najlepsza przyjaciółka w tej galaktyce, ta obok niej to Julka, którą znasz. Powyżej siedzi Piotrek, przyjaciel od piaskownicy. Zawsze staje w mojej obronie. Ten wysoki po prawej to Kuba. Jest o rok starszy i w dość ciekawy sposób się zaprzyjaźniliśmy.
-A ta? -spytała dziewczyna i wskazała na Karolinę.
-Koleżanka... Bardzo dobra koleżanka -oparłam po chwili wahania.
-Mam jeszcze jedno pytanie. Interesuje mnie ta bransoletka...
-Ta? -powtórzyłam i lekko się uśmiechnęłam. -Dostałam ją kiedyś od... od znajomych mojego przyjaciela z zagranicy -odrzekłam po namyśle.
-Jest przepiękna -stwierdziła dziewczyna i przyglądnęła się jej dokładniej. -Tak czy inaczej, zapomniałam powiedzieć o dalszych planach. Przepraszam. Mam nadzieję, że lubisz wodę, bo kilka kilometrów od nas jest jezioro i wielki basen. Kręgle i kino chyba lubisz... Dyskoteki też, prawda? Ostatnio otworzyli super klub w mieście.
-Zgadzam się na wszystko -zaśmiałam się. -Pójdę, gdzie tylko poprowadzisz.
-Czuję, że się świetnie dogadamy -dziewczyna puściła mi oczko. -Teraz chodźmy może pooglądać coś w telewizji. Na początku będzie jakiś program informacyjny. W mojej rodzinie to tradycja, że codziennie wieczorem oglądamy razem wiadomości ze świata -oznajmiła i głośno się zaśmiała.
-Dobrze, ale jeśli pozwolisz, chciałabym zadzwonić teraz do moich rodziców -powiedziałam lekko zmieszana.
-Pewnie -pokiwała głową Gisela i wyszła z pomieszczenia.
Hej kochani!
Planowałam, aby opowiedzieć Wam dzisiaj moją śmieszną (chyba) historię, ale w zaistniałych okolicznościach nie wypada.
Wczoraj dostałam powiadomienie z portalu informacyjnego, że DJ Avicii ne żyje. Na początku pomyślałam, że może chodzi o innego Avicii'ego, bo nie mogłam uwierzyć, że chodzi o TEGO Toma... Jednak właśnie o tego chodziło. Większość z Was pewnie go kojarzy lub zna jego hity, np. "Without You", "Hey Brother", "Wake Me Up" (w mediach jest) i inne. Kiedy przeczytałam wiadomość o jego śmierci, moje serce rozpadło się na milion kawałeczków. Nie byłam jego fanką, ale uwielbiałam jego twórczość. Od kilku miesięcy moją codzienną rutyną było wysłuchanie jakiejś jednej piosenki Avicii'ego. Szczególnie lubiłam "The Nights". Od tego utworu biło taką radością i optymizmem. Ostatnio nawet pomyślałam sobie, że muszę kupić więcej jego piosenek. No cóż... Wielka szkoda.
Tak się rozpisałam o smutnej informacji, ale ale. Jak Wam minął tydzień? Jak poszły egzaminy gimnazjalne? Według mnie najtrudniejsza była część przyrodnicza, zwłaszcza pytania z chemii i fizyki.
Pozdrawiam <3333
"So wake me up when it's all over"
CZYTASZ
OK, spójrzmy na to z drugiej strony... M&M
FanfictionMówią, że pieniądze szczęścia nie dają. To może jest prawdą, ale z pewnością pieniądze wywracają nasz świat do góry nogami. Tak było w moim przypadku. Skrajne marzenia zamieniły się w rzeczywistość. Poznałam ich. Naprawdę ich poznałam. Moje kolorowe...