Esme
Aqua jak zawsze przypominała anioła. Długie do połowy ud, jasne włosy, po przemianie stały się niemal srebrne i teraz łagodnie falowały przy każdym jej kroku. Rysy twarzy zachwycały swą idealnością, będąc w stanie wzbudzić zazdrość nawet w innych wampirzycach, chociaż żadna nieśmiertelna nie mogła narzekać na brak uroku. Nawet krwiste tęczówki miały w sobie coś, co czyniło kobietę jeszcze piękniejszą, jakby to było w ogóle możliwe.
Stojąc obok siebie, Isabeau i Aqua wyglądały niczym własne przeciwieństwa, chociaż Esme i tak nie potrafiła stwierdzić, która z nich jest piękniejsza. Isabeau zresztą i tak się śpieszyła, wyraźnie zniecierpliwiona i chętna dołączyć do Dimitra.
– Dalej nie rozumiem, dlaczego ja... – zaczęła Aqua, ale dziewczyna najwyraźniej nie miała cierpliwości do słuchania uwag.
– Bo ja stoję wyżej i radzę ci mnie słuchać – odparowała gniewnie Isabeau. – Chcesz zostać kapłanką, więc lepiej zacznij się starać. To już niestety taki urok, że w zasadzie musimy robić wszystko to, o co nas poproszą. Ja na szczęście mam już ten etap za sobą, ale bardzo chętnie pomogę wdrążyć się tobie – stwierdziła, uśmiechając się gorzko. – Aqua, kochanieńka, zresztą dopiero co ładnie cię poprosiłam, prawda?
– No tak, ale ty wciąż nie rozumiesz, że twoja matka już... – zaczęła, po czym westchnęła z rezygnacją. Chciała coś dodać, ale urwała, kiedy dostrzegła Carlisle'a i Esme. – Hm, w zasadzie dobrze – zreflektowała się.
Esme uderzyła nagła zmiana w jej zachowaniu, ale Isabeau najwyraźniej nie była przejęta, bo prawie natychmiast się oddaliła. Wampirzyca odprowadziła ją wzrokiem, po czym ponownie spojrzała na Aquę. Dziewczyna spokojnym krokiem podeszła bliżej, uśmiechając się tak promiennie, że po prostu nie dało się tego uśmiechu nie odwzajemnić, ale Esme i tak nie mogła się pozbyć wrażenia, że coś jest zdecydowanie nie tak.
– Chyba trochę popsuliśmy ci plany – odezwała się, postanawiając przerwać panującą ciszę.
Prawdopodobnie zaczynała być przewrażliwiona, bo non stop zdawało jej się, że dziewczyna jest bardziej zainteresowana patrzeniem na stojącego u jej boku Carlisle'a. Co więcej, z wyraźną niechęcią przeniosła na nią wzrok.
– Och, ależ nie – zapewniła pośpiesznie. – Allegra już po prostu poprosiła mnie o to, żebym zaopiekowała się dziećmi jednej z mieszkanek, ale w zasadzie jedno drugiego nie wyklucza – stwierdziła, zerkając wymownie na gromadkę, którą pod opiekę wzięła Esme.
Wampirzyca machinalnie podążyła wzrokiem za Aquą, dostrzegając, że dziewczyna musiała już przyprowadzić swoich podopiecznych, Trochę zdziwiło ja, że nie zauważyła tego wcześniej, ale była zbyt skupiona na jasnowłosej nieśmiertelnej. Było to niezbyt rozsądne, bo zwłaszcza teraz, kiedy miała pod opieką maluchy, powinna była bardziej się skoncentrować, ale szybko odrzuciła od siebie tę myśl. Tuż za nią już nie stała czwórka pół-wampirów, a szóstka i byli sobą wyraźnie zainteresowani. Łatwo było dostrzec dzieci, które przyprowadziła Aqua, bo starały się trzymać razem. Była ich dwójka, chłopiec i dziewczynka, a rysy twarzy zdradzały, że są rodzeństwem, chociaż nie bliźniętami. Chłopiec wydawał się starszy od całej reszty; miał ciemne włosy, niemal całkowicie czarne i zielone, błyszczące oczy. Jego siostra okazała się drobną blondyneczką postury i w wieku Alessi.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...