Alessia
Lawrence milczał przez dłuższą chwilę, intensywnie nad czymś myśląc. Alessia poczuła się nieswojo, świadoma tego, że to najprawdopodobniej z powodu jej i Damiena tak zwleka z odpowiedzią.
– Jak masz na imię? – zapytał ni stąd, ni z owąd, ale nie zwrócił się do żadnego z nich, tylko do skulonej na podłodze Cassie.
Dziewczynka przestała szlochać i poderwała głowę, żeby na niego spojrzeć. Wyraźnie zaskoczył ją tym, że zdecydował zwrócić się właśnie do niej.
– Ja...
Jack mocniej objął siostrę i zasłonił jej usta dłonią.
– Nie odpowiadaj mu – szepnął buntowniczym tonem, nie odrywając wzroku od Lawrence'a. Był najstarszy z całej grupy, chociaż fizycznie i psychicznie nie mógł być wyżej niż ludzki dwunastolatek. Cassie była od niego wyraźnie młodsza i drobniejsza, chociaż różnica wieku między rodzeństwem nie przekraczała roku. – To i tak nie ma żadnego znaczenia.
Wampir zmrużył oczy, ale nie wyglądał na zdenerwowanego. Raczej sprawiał wrażenie speszonego, jakby chciał być wszędzie, byleby nie w tym miejscu. Rola, którą zapewniła mu Aqua, w żadnym stopniu mu nie odpowiadała.
– Jak uważasz – mruknął, wzruszając ramionami. Jego wzrok ponownie uciekł w stronę Alessi i Damiena, jakby nie mógł się powstrzymać. Mała zadrżała, porażona dziwnym wyrazem jego oczu. – Alessiu... – powiedział miękko, dosłownie jakby wyśpiewywał jej imię.
Drgnęła i cofnęła się w popłochu, omal nie wpadając na Cammy'ego. Oboje zatoczyli się i byliby upadli, gdyby Aldero nie zmaterializował się między nimi.
– Skąd...? – zaczęła nieco słabym głosem.
Lawrence uśmiechnął się, ale gest ten nie objął jego szkarłatnych oczu.
– Skąd wiem? – dopowiedział uprzejmym tonem. Skinęła głową, właściwie niepotrzebnie, bo odpowiedź była oczywista. – Bardzo długo starałem się was poznać, jeszcze zanim się urodziliście. Wasza mama nie była z tego zadowolona, ale cóż ja poradzę na to, że nie wszyscy pałają do mnie sympatią? – żachnął się, nie kryjąc rozbawienia.
– Jesteś Lawrence. – Damien zrobił niepewny krok do przodu, nie odrywając wzroku od wampira. – Słyszałem kilka razy, kiedy rodzice i dziadek o tobie mówili. Jesteś zły – dodał z naciskiem. – Zostaw nas.
Alessia chyba nigdy nie słyszała, żeby Damien był do tego stopnia wytrącony z równowagi i zagniewany. Zwykle zachowywał się cicho, nieśmiały i bojaźliwy, zwłaszcza kiedy chodziło o sprawy związane z telepatią i zdolnościami siostry. Co prawda wiele zmieniło się od momentu, kiedy razem towarzyszyli Carlisle'owi, podróżując poza ciałem i oboje od tamtego czasu znacznie rozwinęli swoje zdolności, ale to i tak nie było w stylu Damiena. Z charakteru zawsze przypominał ostoja spokoju, jaką był Carlisle, zresztą podobnie jak on zaczynał interesować się nauką i medycyną, tym razem jednak miał w sobie coś dzikiego i niebezpiecznego, co Ali czasami widziała u taty. Jakby nie patrzeć Damien był synem Gabriela.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...