Trzydzieści dwa

34 7 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Isabeau westchnęła i oparła się o ścianę w korytarzu. Na sobie wciąż czuła pocałunki i muśnięcia lodowatej skóry Dimitra; już samo to przyprawiało ją o dreszcze i sprawiało, że czuła się znakomicie. Miała wrażenie, że wciąż otacza ją jej prywatna otoczka szczęścia, która towarzyszyła jej od momentu, kiedy nareszcie wyrwała się z komnaty Dimitra i – ścigając się ze słońcem – dotarła do domu. Chociaż już dawno zaczęło świtać, a ona czuła się padnięta, nie mogła nawet wyobrazić sobie tego, że byłaby w stanie tak po prostu położyć się i zasnąć. Czuła się zbyt pobudzona, zupełnie jakby wypiła cały dzbanek mocnej kawy z kofeiną i to uczucie zaczynało ją irytować.

Sapnęła rozdrażniona. Musiała się ruszać, a jak na złość nie była w stanie wyjść na dwór, bo już więcej by z niego nie wróciła. Musiała czekać aż do zachodu, a to nagle wydało jej się perspektywą gorszą i bardziej niemożliwą niż coś tak abstrakcyjnego jak wieczność. Dom też nie był jej do końca przyjazny, bo chociaż Carlisle i Esme zadbali o to, żeby z myślą o niej i bliźniakach, zasłonić większość okien w najczęściej używanych pomieszczeniach, dobijała ją panująca dookoła ciemność. Kiedy uwielbiała noc, ale teraz zaczęła tęsknić a światłem i ciepłem promieni na skórze. Chyba nigdy nie czuła się w ten sposób i te nagłe pragnienia doprowadzały ją do szału.

Korytarz był cichy i pogrążony w półmroku. Nie przeszkadzało jej to, bo w ciemnościach widziała doskonale, poza tym znała dom swojego dzieciństwa tak dobrze, że mogła bez problemu się po nim poruszać nawet z zamkniętymi oczami. Zwłaszcza teraz, kiedy dzięki Cullenom odzyskał dawną świetność; Esme oczywiście musiała wszystko wysprzątać, ale poza tym nie ruszyła żadnych rzeczy ani nie zmieniała mebli, wciąż nie czując się w tym miejscu swobodnie. Z jednej strony Isabeau była jej za to wdzięczna, ale z drugiej żałowała, że nie może uwolnić się od przeszłości. Sama nie miała odwagi czegokolwiek zmienić, dlatego wampirzyca ułatwiłaby jej zadanie, podejmując jakąkolwiek decyzję.

Słyszała spokojne oddechy Aldero i Cammy'ego, którzy zajmowali jeden z licznych pustych pokoi na piętrze. Sama Isabeau preferowała swoją ukrytą sypialnię na poddaszu o której wciąż nikomu nie powiedziała, chociaż podejrzewała, że mieszkające w jej domu wampiry albo już znalazły to miejsce, albo kiedyś miały na nie trafić. Nie przeszkadzało jej to, póki nie musiała się przejmować tym, że zaczną być z tego powodu uciążliwi, zresztą wolała trwać w przekonaniu, że to wciąż jej prywatny zakątek o którym nikt inny nie ma pojęcia.

Edward musiał być w salonie, bo słyszała, jak cicho przygrywa na pianinie. Pomyślała, że teoretycznie mogłaby do niego dołączyć, bo dawno nie miała okazji, żeby cokolwiek zagrać albo zaśpiewać, ale rozmyśliła się, kiedy uświadomiła sobie, że są tam również Carlisle i Esme. Nie żeby sądziła, że którekolwiek z nich mogłoby ją wypytywać o spotkanie z Dimitrem, chociaż z pewnością byli ciekawi, a odpowiedź jasno dało się wyczytać z wyrazu jej twarzy, a po prostu nie miała ochoty na kolejne zaciekawione spojrzenia albo sugestie Carlisle'a, czy przypadkiem nie chciałaby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz