Renesmee
– Dlaczego, do diabła, się na mnie patrzycie?
To było pierwsze pytanie, które zadała nam Isabeau, w momencie kiedy doszła do siebie. Wciąż opierała się o Gabriela, chociaż Dimitra wyraźnie aż rwało do tego, żeby odsunąć mojego męża i zając jego miejsce. Dopiero kiedy Beau rzuciła mu udręczone spojrzenie, odrobinę się uspokoił, widząc, że dziewczyna powoli wraca do normy. Jedynie jej srebrzyste oczy zdradzały, że wcześniej cokolwiek było nie tak, tym samym skutecznie przypominając nam wszystkim o wizji, której Isabeau chwilę wcześniej doświadczyła.
– Isabeau, wszystko w porządku? – zapytał ją wprost Carlisle, decydując się przerwać panującą ciszę.
Stał tuż za mną, wciąż obejmując Esme i nie odrywając wzroku od przyrodniej siostry Gabriela. Po tonie jego wypowiedzi o minie Beau, domyśliłam, że chodzi mi o coś więcej, a nie tyko o zdrowie dziewczyny, chociaż ciężko mi było domyślić się, co takiego było na rzeczy. Wiedziałam, że czas, który spędzili razem, przymuszeni przez Drake'a, w jakimś stopniu ich do siebie zbliżył, ale po wydarzeniach na klifie żadne z nas nie miało motywacji, żeby o cokolwiek doktora wypytywać.
– Oczywiście, że tak. Dlaczego miałoby być... – żachnęła się i raptownie urwała, nagle coś sobie uświadamiając. – Och nie, nie kończ. Znowu będziesz mi wmawiał, że powiedziałam coś ponadto co pamiętam? – westchnęła, wyswobadzając się z objęć brata i odchodząc o kilka kroków; uniosła rękę i zaczęła uciekać skrzydełka nosa, próbując się uspokoić.
– To zależy. A ile pamiętasz? – Carlisle wydawał się bardziej niż po prostu pewny swojej teorii.
– Przepraszam bardzo– wtrącił się Dimitr – ale o czym wy, na litość bogini, w tym momencie mówicie?
Isabeau machnęła ręką, co Carlisle uznał za przyzwolenie, żeby nam wszystko wytłumaczyć. Pokrótce wyjaśnił, że jeszcze wędrując z Drake'm, Isabeau miała wizję, której po wszystkim nie pamiętała. Co więcej, będąc wtedy w transie, mówiła rzeczy bardzo podobne do tych, które usłyszeliśmy przed chwilą.
– W zasadzie teraz było niemal identycznie. Zawołałaś „Aldero, nie" i straciłaś przytomność. Było też coś o tym, że kogoś zabiłaś i o jakichś istotach, których nie powinno tam być – zakończył, zwracając się już bezpośrednio do Isabeau.
Dziewczyna w zamyśleniu skinęła głową.
– Ten fragment jeszcze pamiętam – zapewniła go cicho. Wciąż chwiała się na nogach i wyglądała wręcz upiornie blado, ale uparcie odmawiała pomocy któregokolwiek z nas. – Na piękną Selene, widziałam tak wiele rzeczy... I dlaczego nie pamiętam tego fragmentu o Aldero? Myślałam... – Jakimś cudem zbladła jeszcze bardziej. – Na początku sądziłam, że chodzi o mojego brata, ale to nie prawda. Tutaj chodzi o Ala, a ja nie mam pojęcia, co takiego przytrafi się mojemu dziecku!
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...