Layla
Momentalnie uniosła powieki, kiedy poczuła, że unosi się w powietrze. Rufus wziął ją na ręce, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co robił. Chciała zaprotestować, okazało się jednak, że nie jest w stanie i tak naprawdę tego nie chce. Znieruchomiała, poddając się temu, co robił, chociaż nie miała pojęcia, czego powinna się spodziewać. Wciąż oszołomiona nadmiarem uczuć i płaczem, machinalnie zarzuciła mu obie ręce na szyję, pozwalając żeby przyciągnął ją mocniej do siebie.
Nagle znaleźli się zdecydowanie zbyt blisko – ciało przy ciele, twarz przy twarzy – ich usta zaś dzieliło tak niewiele, że po prostu nie mogła tego nie wykorzystać. Być może było to nierozsądne, ale przeciągnęła się w jego ramionach i delikatnie musnęła wargami jego usta, składając na nich niepewny, i zdecydowanie mniej namiętny niż początkowo, pocałunek. Nie zamykała oczu, dlatego doskonale widziała, jak tęczówki Rufusa rozszerzają się w geście niedowierzania. Być może w ten sposób potwierdziła wszystkie jego obawy i przypuszczenia, ale nie dbała o to. W tym momencie chciała tylko czuć – cokolwiek, byleby przestać myśleć i sprawić, żeby ten przenikliwy, rozdzierający jej duszę ból, ostatecznie zniknął.
Rufus spojrzał na nią, ufnie wtuloną w jego tors, po czym otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. Zerknęła na niego z obawą, niepewna czego może się spodziewać, więc ostatecznie je zamknął, pod wpływem impulsu podejmując jakąś decyzję. W jednej chwili ruszył się z miejsca, kierując się w sobie tylko znanym kierunku i nie dając jej okazji, żeby zrobiła cokolwiek. Nie zdążyła nawet zastanowić się nad tym, co się działo i przeanalizować sytuacji, w której oboje się znaleźli, kiedy Rufus dopadł do jednych z zamkniętych drzwi, które znajdowały się w okrągłym przedsionku z klatką na środku. Przytrzymał ją jedną ręką i spróbował je otworzyć, wydawał się jednak do tego stopnia roztrzęsiony, że nie był w stanie i ostatecznie musiał wybierać pomiędzy zmaganiami z klamką, a utrzymaniem jej na rękach.
– Poczekaj – szepnęła cicho, wzmagając uścisk wokół jego szyi, żeby przypadkiem nie wylądować na podłodze. Głos miała cichy i ledwo rozumiała własne słowa, Rufus jednak skinął głową i mocniej ją objął.
Wykorzystanie mocy przyszło jej zaskakująco łatwo. Zamek kliknął i prawie natychmiast ustąpił; drzwi otworzyły się samoistnie i wkrótce oboje znaleźli się w środku kolejnego pomieszczenia. Nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad tym, że przecież Rufus jest pół-wampirem i tak jak ona potrzebuje snu, więc nawet nie przypuszczała, że gdziekolwiek mogło znajdować się łóżko albo coś, co można by określić mianem sypialni, dlatego widok pokoju ją zaskoczył. Poczuła się odrobinę winna i jednocześnie spięła, jednak postarała się w żaden sposób tego nie okazać, żeby znów wszystkiego nie popsuć. W zamian skupiła się na rozglądaniu dookoła, chociaż wcześniej mogła przewidzieć, jak będzie wyglądała ewentualna sypialnia Rufusa.
Pokój był niewielki, chociaż może wrażenie ciasnoty brało się z nadmiaru porozstawianych dookoła rzeczy. W znamienitej większości były to książki. Uśmiechnęła się niepewnie, odrobinę tym odkryciem rozbawiona. Przecież już i tak mieszkał i poruszał się po jednej, wielkiej bibliotece, a jednak nie mógł powstrzymać się przed znoszeniem tomów jeszcze tutaj. Jak mogła przewidzieć, rzeczy porozrzucane były dookoła, chociaż w pokoiki i tak panował większy porządek niż w pozostałej części laboratorium. Pomyślała wręcz, że w sypialni panuje coś, co można od biedy określić mianem „porządku", przynajmniej jeśli znało się Rufusa chociaż w niewielkim stopniu. Prawdopodobnie chodziło po prostu o to, że to w laboratorium spędzał znamienitą część czasu i to tam musiał się mierzyć z większością swoich ataków, ale i tak poczuła się odrobinę nieswojo. Zdążyła przywyknąć do wiecznego chaosu, który go otaczał i chyba nawet coś tym nieporządku ją pociągało.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...