Layla
Dookoła panowało zamieszanie, ale wszystko działo się jakby poza tym, co słyszała i czuła Layla. Gabriel i Isabeau kłócili się o coś, prawdopodobnie związanego z walką wręcz. Beau aż rwała się do tego, żeby potraktować, jednak ich brat wyraźnie nie miał ochoty na to, żeby gdziekolwiek się ruszać. Podobnie jak wszyscy był zmartwiony, poza tym jak zwykle chodził spięty, kiedy nie było przy nim Renesmee.
Dziewczyna i Dimitr zniknęli, a Layla nie miała ochoty pytać kogokolwiek o to, gdzie ta dwójka się podziewała. Wciąż rozmyślała nad słowami Rufusa, który poprosił ją o trochę czasu i teraz zaszył się gdzieś w lepiej prezentującym się kącie laboratorium, którego nie zdołała zniszczyć i zawzięcie dyskutował o czym z Carlisle'm. Kiedyś rozmawiałby z nią i ta świadomość była dobijająca, nawet jeśli zdawała sobie sprawę z tego, że doktor bynajmniej nie próbuje jej zastąpić, a po prostu robi wszytko, byleby zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie i jakoś się przydać. Wątpiła zresztą, żeby była w stanie jakkolwiek pomóc Rufusowi i to nie tylko z powodu tego, jak od jakiegoś czasu ją traktował, ale przede wszystkim z winy wiedzy; wciąż nie nadążała za tokiem rozumowania pół-wampira i chyba jedynie Carlisle miał jakiekolwiek szanse, żeby mu pomóc.
Layla westchnęła zrezygnowana. Czuła się niepotrzebna i bezużyteczna, co ją irytowało. Zanim przyprowadziła Nessie i Carlisle'a do laboratorium, miała poczucie, że wraz z Rufusem robią coś wielkiego. To było wyłącznie ich, coś bardzo intymnego i pozbawionego wpływu z zewnątrz, dzięki czemu czuła się naprawdę potrzebna. Teraz z kolei znajdowała się gdzieś na uboczu, zapomniana i pominięta, a na dodatek nikt nie wytłumaczył jej, co takiego zrobiła źle.
Co wydawało się najgorsze, dalej nie miała pojęcia na czym tak naprawdę stoi. Rufus o coś się na nią zdenerwował i potraktował ją tak, jakby była nikomu niepotrzebną rzeczą, której w każdej chwili można się pozbyć, kiedy przestanie być potrzebna. Wciąż pamiętała gniew, który w tamtym momencie odczuwała, wspomnienie to zaś było żywe zwłaszcza w momentach, kiedy spoglądała na panujący dookoła chaos. Czuła ponurą satysfakcję, zwłaszcza kiedy przypomniała sobie minę Rufusa, ale jednocześnie nie mogła się pozbyć wrażenia, że być może potraktowała go nie do końca uczciwie. Laboratorium było mu potrzebne dla dobra wszystkich, dlatego niszczenie ich wspólnej pracy wydawało się co najmniej lekkomyślne.
Ale sobie na to zasłużył, pomyślała stanowczo, żeby się pozbyć wszelakich wątpliwości; nie mogła sobie pozwolić na wyrzuty sumienia, nawet jeśli już tak bardzo się na Rufusa nie złościła. Wciąż nie nadążała za zmianami jego nastroju – wybuchami gniewu i tym, kiedy bez ostrzeżenia znów zaczynał traktować ją dobrze – ale nie zamierzała dać tak łatwo się udobruchać. Nie po tym, co wydarzyło się między nimi. Co prawda czuła subtelną zmianę w zachowaniu Rufusa względem niej, właściwie od momentu w którym wymieniła kilka zmian z Dylanem, ale to nie miało żadnego znaczenia.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...