Trzydzieści jeden

41 7 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Chłodne palce przesuwały się po jej plecach. Zadrżała i zamknęła oczy, wtulając twarz w aksamitną pościel i pozwalając, żeby Dimitr kontynuował rysowanie najróżniejszych wzorów na jej odsłoniętej skórze. Była naga, przykryta jedynie skrawkiem kołdry, która idealnie dopasowywała się do jej ciała, czyniąc ją jeszcze bardziej niezwykłą i kuszącą. Czuła się lekka i pewna siebie jak nigdy, chociaż jednocześnie męczyło ją poczucie winy.

Czy tak to powinno się skończyć? Zdecydowanie nie. Powinna była przerwać i najpierw doprowadzić do rozmowy, zrobić... cokolwiek. Ale nie była w stanie. Nie, kiedy zaczął ją całować, kiedy znowu znalazła się w jego ramionach, a on pragnął jej tak bardzo, że niemal czuła jego fizyczną tęsknotę. Jak mogła mu w takim wypadku odmówić? Być może faktycznie była egoistką, ale przecież o tym wiedziała doskonale, odkąd tylko sięgała pamięcią. Sama powtarzała to każdemu, kogo spotkała, a kogo jakkolwiek irytował jej charakter. Była sobą, zwyczajną egoistką i to nawet w momentach, kiedy naprawdę przynajmniej próbowała zrobić coś dobrze.

Dimitr musnął wargami jej odsłonięty obojczyk. Wtuliła się w niego mocniej, obojętna na lodowatość jego marmurowej skóry. W objęciach wampira czuła się znakomicie, a jego temperatura była jej obojętna. Zdecydowanie ważniejsze było to, że był tak blisko i trzymał ją w ramionach, na reszcie po tych wszystkich miesiącach. Dotykał ją, pieścił i zachowywał się tak, jakby był przekonany, że zniknie, kiedy tylko na moment się rozproszy. Zachowywał się tak, jakby świat za chwilę miał ulec zniszczeniu, a ona była zaledwie snem albo wspomnieniem, które było bardziej kruche niż niejedno ludzkie życie. Nie miała mu tego za złe, wręcz przeciwnie – była gotowa znosić wszystko, jeśli tylko w ten sposób mogła wynagrodzić mu wszystko, co zrobiła.

Dziwiło ją, że w ogóle chciał ją po tym wszystkim dotykać – i że wciąż ją kochał. Nie rozumiała, jak mógł pragnąć jej ciała i duszy, które przecież do samego końca należały do Drake'a. Była z innym, a owocem tego uczucia byli Aldero i Camerona, których (znowu – egoistka!) bez wahania zostawiła pod opieką Cullenów. Nawet matka nie była z niej najlepsza, skoro teraz napawała się miłością, którą darzył ją Dimitr, zamiast walczyć o to, żeby jakkolwiek wyjaśnić mu to, co się wydarzyło i uzyskać wybaczenie... O ile w ogóle po tym wszystkim mogła chociaż marzyć, że Dimitr jej wybaczy. Teraz był zafascynowany i wciąż nie do końca wierzył w to, że jest prawdziwa, ale prędzej czy później zrozumienie miało się pojawić, a wtedy mogła się spodziewać wszystkiego.

Och, tak bardzo chciała, żeby nareszcie uwierzył...

Przeciągnęła się w ramionach Dimitra, ten zaś prawie natychmiast przygarnął ją jeszcze bliżej do siebie. Jej ciemne włosy zafalowały i musnęły jego przystojną twarz, skutecznie wywołując na niej uśmiech. Był to zaledwie cień tego uśmiechu, który doskonale znała, ale to było lepsze niż nic. W zasadzie Dimitr zachowywał się tak, jakby dopiero wybudzał się po koszmarze i zaczynał uczyć tego, jak powinien na nowo funkcjonować. Była tego boleśnie świadoma i to zdawało się być jej karą, nawet gorszą od krzyku czy tego, gdyby w złości ją uderzył. Oczywiście, nie brała pod uwagę tego, że w ogóle byłby do tego zdolny – nie Dimitr, nie kiedy chodziło o nią.... – ale sama uważała, że na to zasłużyła. Nie raz śmiała się z tego, że ktokolwiek mógł przez resztę wieczności pokutować za coś, co się wydarzyło, a teraz sama tego doświadczała. No cóż, los był przewrotny, a tacy jak ona jednak się zmieniali i to na dodatek w najmniej przewidywalnych momentach.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz