Siedemdziesiąt dziewięć

35 6 0
                                    

Esme

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Esme

Dłonie Aquy nagle zniknęły, a chwilę później jej ciało przestało ciążyć i Esme była w stanie się poruszyć. Instynkt podpowiadał jej, że natychmiast powinna to wykorzystać i zerwać się na równe nogi, ale sama wampirzyca nie była do tego zdolna. Zbyt oszałamiała ją świadomość tego, że głos, który usłyszała chwilę wcześniej należał do... Carlisle'a.

Carlisle.

Carlisle był tutaj. Przyszedł po nią, a teraz najzwyczajniej w świecie pragnął zrobić wszystko, byleby ją uratować.

Usłyszała jakiś hałas, a potem gniewne warknięcie rozjuszonej Aquy. Potrafiła już rozróżnić kroki wampirzycy, nawet jeśli ta poruszała się niemal bezszelestnie, dlatego była pewna, że nieśmiertelna również już doszła do siebie. Ja każda nowo narodzona miała ten defekt, iż bardzo łatwo było wytrącić ją z równowagi, w obecnej jednak sytuacji oczywiste było, że nawet rozszalała Aqua jest niebezpieczna. To odkrycie sprawiło, że Esme w pośpiechu wzięła się w garść i wyklinając w duchu wcześniejszą zwłokę, zerwała się na równe nogi.

Rozejrzała się w pośpiechu dookoła, chcąc rozeznać się w sytuacji. Jej wzrok natychmiast powędrował w stronę Carlisle'a i chcąc nie chcąc uśmiechnęła się, kiedy go zobaczyła. Wyglądał na zaniepokojonego i czujnie rozglądał się dookoła, kiedy jednak zauważył, że nic się jej nie stało, wyraźnie mu ulżyło; uśmiechnął się blado, zaraz jednak musiał na powrót skupić się na Aqle, która dosłownie zmaterializowała się w powietrzu, rzucając się prosto w jego stronę. Esme jęknęła, kiedy oboje zderzyli się ze sobą i bez zastanowienia pobiegła w ich stronę, starając się nadążyć za walczącymi. Bała się, bo zdążyła już zaobserwować, że Aqua jest dobrą wojowniczką, poza tym z racji wieku pozostawała silniejszą od niejednego wampira.

Sytuacja zmieniała się tak szybko, że nawet dysponując idealnymi zmysłami, miała spore problemy ze zorientowaniem się, kto ma większe szanse na wygraną. Nieśmiertelni poruszali się z zawrotną prędkością, trwając w jakimś upiornym tańcu, który dzięki idealnej synchronizacji ruchów i zabójczej precyzji, był równie przerażający, co i piękny. Co więcej, nawet rozgniewana Aqua przypominała anioła, czy też raczej demona zniszczenia, którego ktoś zesłał na Ziemię, pozwalając jej siać chaos i zniszczenie. Esme chyba nigdy nie czuła aż takiej nienawiści, jak w tamtym momencie właśnie do tej okrutnej istoty, która dla władzy gotował była poświęcić wszystko, również to, co upodabniało ją do człowieka. Ktoś, kto był w stanie zabić nawet dziecko i to tylko po to, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo, nie mógł mieć serca, a tym bardziej sumienia. Aqua była morderczynią i to w każdym tego słowa znaczeniu.

Teraz również walczyła po to, żeby zabić. Jej oczy błyszczały dziką i oczywiste stało się, że wampirzyca nie myśli jasno. Już nawet nie próbowała udawać ani czarować swoim wdziękiem, jak pewnie zrobiłaby to jeszcze kilka godzin temu, udając, że wraz z pozostałymi mieszkańcami Miasta Nocy angażuje się w poszukiwania i przygotowania do walki. Wpadła w szał, wręcz w amok i Esme uświadomiła sobie, że teraz mieli już tylko dwa rozwiązania.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz