Damien
Damien siedział pod ścianą, beznamiętnym wzrokiem wpatrując się w przestrzeń. Dookoła panowała nieprzenikniona cisza, przerywana jedynie oddechami jego i pozostałych oraz biciem ich serc. Najbardziej charakterystyczne wydawały się urywany oddech wymęczonej szlochem Cassie oraz chrapliwy, należący do Alessi. Ta druga spała, zwiniętą w kłębek na jednym z materaców, które znaleźli. Wcześniej wzbraniali się przed używaniem czegokolwiek, co zgromadzili dla nich Lawrence i Aqua, ale teraz sytuacja była inna. Ali słabła w oczach, co zaczynało go przerażać, tym bardziej, że nie był w stanie w żaden sposób jej pomóc.
Ulżyło mu, kiedy kilka godzin po wyjściu Aquy, Alessia odzyskała przytomność, radość jednak szybko zniknęła, równie szybko, co się pojawiła, kiedy przekonał się, że z jego siostrą jest źle. Była słaba i nie zdawała sobie sprawy z tego, co się wokół niej działo, a pierwsze o co zapytała, to to, gdzie są rodzice. Od tamtego czasu co jakiś czas budziła się z płaczem, wołając mamę i za każdym razem wyglądając na jeszcze bardziej wymęczoną. Była głośna i potrzebowała tego, czego nie była w stanie dać jej krew, a czego nie byli w stanie jej w tym momencie dostarczyć. Liczył nawet, że może Lawrence jakoś się ugnie i coś zrobi, ale ten po prostu obserwował, co jakiś czas dyskretnie obserwując ich z progu i uciekając za każdym razem, kiedy go zauważyli. Jedynie raz wszedł do środka, żeby dowiedzieć się, co takiego się z Alessią dzieje i przynieść im trochę krwi, której Ali za żadne skarby nie chciała tknąć. Najpierw potrzebowała czegoś innego, chociaż i krew była jej potrzebna; głód wyniszczał ją w zastraszającym tempie, bo w zaledwie kilka godzin.
A to wszystko dlatego, że on, Damien, nie powstrzymał jej przed wykorzystaniem mocy, a teraz nie potrafił jej jakoś pomóc. Przecież wiedział, że już wtedy była nie tyle spragniona, co właśnie głośna, a jednak zgodził się, żeby próbowała, wysilając się bardziej niż zwykle. Przecież tyle razy słyszał, kiedy zwłaszcza tata tłumaczył jego siostrze, że kiedy tylko czuje, że to nadchodzi, powinna natychmiast postarać się o zaspokojenie tego pragnienia. Zawsze to kontrolował, dzięki czemu Alessia nigdy nie znalazła się w takim stanie, poza tym uczył ich oboje, żeby nie forsowali się, jeśli kiedyś znaleźliby się w sytuacji, kiedy polowanie byłoby niemożliwe. Uczył ich od najmłodszych lat, zdając sobie sprawę z tego, jak wielką odpowiedzialnością jest moc, a jednak teraz...
– Damien? – Drgnął i machinalnie spojrzał w stronę Alessi, ta jednak wciąż spała, zwiniętą pod kocem. – Damien, masz jakiś pomysł? – zapytał cicho Cammy, kucając przy nim.
– Nie. – Spojrzał na kuzyna z powątpieniem. Nawet w ciemnościach zdawało mu się, że widzi jasne włosy tego z synów Isabeau. – Ani jeśli chodzi o ucieczkę, ani o Alessię – przyznał i jęknął. – Moja moc nie działa!
– Wiesz dobrze, że jest inaczej. Uzdrowiłeś Ali – zaoponował natychmiast Cameron. – Teraz po prostu... No wiesz, mama nam mówiła, co jest nie tak z Alessią i wujkiem Gabrielem.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...