Sto

40 6 0
                                    

Renesmee

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Renesmee

Silne palce Rufusa zacisnęły się na moim ramieniu, kiedy nieśmiertelny szarpnięciem odwrócił mnie w swoją stronę. Cała zesztywniałam i instynktownie spróbowałam mu się wyrwać, ale oczywiście nie dał mi po temu okazji.

– Hej! – zaprotestowałam i wolną ręką spróbowałam go uderzyć, ale skończyło się tym, że jeszcze mocniej mnie przytrzymał. – Rufus, co ty...?

– Powtórz to – nakazał mi, coraz bardziej spiętym tonem. – Puszczę to, ale powtórz to, co powiedziałaś – dodał i odsunął się, żeby więcej nie prowokować Gabriela i mojego ojca, gdyby którykolwiek z nich zdecydował się zareagować.

Instynktownie cofnęłam się o krok, wciąż wpatrując się w nieśmiertelnego i intensywnie pocierając obolałe ramię. Coraz mniej ufałam Rufusowi i wcale nie zdziwiło mnie, że moi bliscy spoglądali na niego z rezerwą, jakby spodziewali się, że wampir (tak chyba mogłam go nazywać w obecnej sytuacji) za moment kogoś zaatakuje. Sama również nie byłam tego taka pewna i chociaż wolałam odwrócić się na pięcie, żeby jak najszybciej opuścić laboratorium, ostatecznie powstrzymałam się przed tym, żeby to zrobić.

Rufus wciąż wyglądał na wytrąconego z równowagi i podekscytowanego. Widziałam, że nieznacznie drży, próbując zachować dystans między nami i może właśnie to w jego zachowaniu przekonało mnie do tego, żeby jednak się odezwać.

– Powiedziałam, że cieszę się, że Aqua jest martwa – powtórzyłam niecierpliwie. – Czy mógłbyś mi wyjaśnić, co...? – zaczęłam, ale Rufus już mnie nie słuchał, skoncentrowany na czymś innym.

- Aqua... – mruknął w zamyśleniu. – Aqua, po łacinie woda... Aqua... – W tym momencie bliżej było mu do szaleństwa niż do geniusza. – Dobra bogini, Laylo, czy mamy krew? – wypalił, zwracając się do dziewczyny.

Layla zmarszczyła brwi, zdezorientowana. Wciąż stała w tym samym miejscu, gdzie widziałam ją po raz ostatni, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co wydarzyło się w ciągu zaledwie niecałej minuty. Ja zresztą też nie byłam pewna, czego powinnam oczekiwać, ale to może dlatego, że nigdy nie czułam jakieś specjalnego pociągu do nauki. Cokolwiek widział Rufus, dla mnie pozostawało zagadką i jedynie jakąś brednią, której nie rozumiałam.

– A po co ci krew? – zapytała dziewczyna, wspierając obie ręce na biodrach.

Naukowiec rzucił jej rozdrażnione spojrzenie.

– Jeśli w końcu się pofatygujesz i bez zadawania pytań zrobisz to, co ci każę, wtedy się dowiesz – mruknął w rozdrażnieniu, nie zwracając uwagi na urażoną minę pół-wampirzycy.

– Trochę grzeczniej – żachnęła się, niechętnie ruszając się z miejsca. – Nie zapominaj, kto tutaj ma prawo do odrobiny agresji – dodała z przekąsem, zanim zniknęła na korytarzu.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz