Renesmee
To bez wątpienia była strzelnica. Już w momencie, w którym przekroczyliśmy próg, stało się to dla mnie jasne, ale i tak nie byłam w stanie uporządkować myśli, żeby w pełni pojąć, dlaczego tutaj przyszliśmy.
Stałam, uważnie rozglądając się dookoła i chłonąć każdy najdrobniejszych detal pokoju, coraz bardziej podekscytowana. Serce waliło mi jak oszalałe, zdradzając moje emocje, również to, że w jakimś stopniu byłam zdenerwowana. Czułam, że Dimitr obserwuje mnie w milczeniu, kiedy krążyłam dookoła, próbując oswoić się z nowym miejscem. Milczał, dając mi czas na dojście do siebie i czekając aż ponownie będę w stanie skupić na nim uwagę.
Z tym, że ja byłam zbyt podekscytowana widokiem strzelnicy. Nigdy nie byłam w takim miejscu, nie wspominając o tym, że już na pewno nie miałam w ręku łuku albo strzał. Dzięki temu widok ustawionych w równych odstępach kolorowych tarcz wzbudził we mnie jeszcze większy entuzjazm, co trochę mnie zaskoczyło. Mimo zdenerwowania i zmęczenia aż rwało mnie do tego, żeby sprawdzić się w nowej roli, chociaż nigdy wcześniej nie wykazywałam szczególnego zainteresowania tego rodzaju sportem.
Teraz jednak coś ciągnęło mnie do tego miejsca. Nie potrafiłam tego opisać, ale chyba można było przyrównać to do tego, jak czułam się, kiedy pierwszy raz przekroczyłam Piekielną Bramę, która prowadziła wprost do Miasta Nocy. Wtedy czułam się onieśmielona, ale i podekscytowana, zupełnie jakbym po długiej bezcelowej podróży nareszcie zdołała wrócić do domu. Tym razem było podobnie, a atmosfera tego miejsca w jakoś pokrętny sposób działała na mnie kojąco.
– Podoba ci się. – To nie było stwierdzenie, ale i tak skinęłam głową. – Nie wiem dlaczego, ale już kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, wydałaś mi się idealną kandydatką do tego, żeby nauczyć się strzelać. Może o tym nie wiesz, ale od zawsze miałem słabość do łucznictwa i chyba liczyłem, że znajdę bratnią duszę, skoro Isabeau mojej fascynacji nie podziela – wyznał Dimitr z niepewnym uśmiechem. – Oboje wiemy, że Beau woli bardziej... bezpośrednie formy ataku... Tak czy inaczej, to właśnie dlatego wypytywałem cię o strzelectwo, kiedy zwróciłaś uwagę na to miejsce. Co prawda, jak już mówiłem, nie sądziłem, że wrócimy tutaj w tych okolicznościach, ale... – Wzruszył ramionami; nie musiał kończyć, żebym zrozumiała.
– Więc chcecie, żebym nauczyła się strzelać z łuku – powiedziałam lekkim tonem, chociaż w rzeczywistości byłam coraz bardziej zaniepokojona.
Skąd mogłam wiedzieć, że będę potrafiła, skoro nigdy tego nie robiłam, a na naukę miałam tak mało czasu? Może nawet wcale się do tego nie nadawałam... Coraz bardziej sceptycznie podchodziłam do tego pomysłu, świadoma tego, że mogę zawieść i zrobić z siebie idiotkę.
Dimitr uśmiechnął się uspokajająco, jakby jakimś cudem był w stanie wniknąć w moje myśli.
– Rufus chce – poprawił mnie spokojnie. – Ja mam po prostu cichą nadzieję, że się nie pomylił. Jedyne czego naprawdę chcę, to tego, żebyś przynajmniej spróbowała. To swoista różnica.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]
FanfictionOd śmierci Isabeau i jej dzieci mija kilka miesięcy. Nadejście lata wpływa pozytywnie na odbudowę Miasta Nocy i jego mieszkańców. Wydaje się, że prócz zbliżającego się ślubu Renesmee i Gabriela, nie ma niczego, co mogłoby ponownie zakłócić spokój te...