Dwadzieścia pięć

39 7 0
                                    

Layla

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Layla

Światło wszystko zmienia. Layla przekonała się o tym, kiedy po kilku chwilach lawirowania w ciemności za Rufusem (szedł tak szybko, jakby się paliło, zupełnie obojętny na to, że ona zupełnie nie zna tego miejsca i raz po raz potyka się o co popadnie), nieśmiertelny nareszcie postanowił jej trochę ułatwić życie i z westchnieniem odnalazł pstryczek. Spodziewała się tego ostrego, laboratoryjnego blasku, który oślepił ją za pierwszym razem i machinalnie zmrużyła oczy, ale czekało ją miłe rozczarowanie, światło bowiem sączyło się z... drugiego pokoju. Nie zauważyła wcześniej niczego prócz głównej sali, dlatego odkrycie solidnych, metalowych drzwi było miłym zaskoczeniem.

Pokój wydawał się zdecydowanie bardziej przyjazny, chociaż i w tym miejscu panował chaos. Bywała w niejednej bibliotece, łącznie z tą w gabinecie Carlisle'a albo zdecydowanie maniakalnymi zbiorami Dimitra w Niebiańskiej Rezydencji, ale chyba nigdy nie widziała czegoś podobnego. Miejsce do którego przyprowadził ją Rufus, przypominało grotę do której ktoś dostawił pasujące drzwi. Ściany były surowe, ale zaskakująco gładkie, więc nie mogło być to wytworem samej natury. Poza tym dookoła, w regularnych odstępach, wisiały przypominające pochodnie lampy, rzucające łagodne, anemiczne światło, które nadawało pokojowi swego rodzaju ciepłej atmosfery.

No i – oczywiście – były książki. W zasadzie cały pokój składał się z książek, stojących w najróżniejszych dziwnych miejscach i to niekoniecznie na ustawionych pod ścianami regałach. Książki stały na podłodze, na kilku ustawionych nawet na środku pokoju stolikach, na fotelach, ruchomej drabince i... W zasadzie wszędzie. Nawet kiedy weszła do środka, omal nie potknęła się o niewielki stosik, który Rufus zupełnie machinalnie wyminął. Być może nie powinna być zdziwiona tym widokiem, zwłaszcza po tym, że laboratorium wcale nie wyglądało lepiej, ale mimo wszystko była – bo to zdecydowanie nie był codzienny widok.

– Powiedz mi, że wiesz czego szukasz – poprosiła, wypowiadając pierwszą lepszą myśl, jaka przyszła jej do głowy. Wolała się nie zastanawiać, co jej pomoc ma mieć wspólnego z najbardziej nieuporządkowanym księgozbiorem, jaki kiedykolwiek widziała.

– W teorii – odparł pogodnym tonem, zatrzymując się na samym środku pomieszczenia i w zamyśleniu rozglądając się dookoła.

Layla jęknęła. Właśnie tego mogła się po nim spodziewać – że przyprowadzi ją do biblioteki, gdzie utknął na następne ćwierć wieku. Jeśli spojrzeć na taką perspektywę, szaleństwo wydawało się czymś naturalnym, tym bardziej w towarzystwie Rufusa. Albo raczej szybka śmierć i to nawet nie podczas jego wybuchu szału, ale po prostu w przypływie desperacji, kiedy będzie miała wszystkiego dość i sama rzuci się z najbliższej góry książek. Nie wyobrażała sobie nawet procenta zawartych w nich treści, ale nie mogła pozbyć się odrobinę niepokojącego wrażenia, że Rufus doskonale zna je wszystkie.

– No tak... Chodź tutaj, dziewczyno – zwrócił się do niej naglącym tonem, nawet jedynka się nie obejrzał, żeby na nią spojrzeć.

Skrzywiła się, bo nie spodobało jej się to, jak do niej mówił. Miała imię, a jednak cały czas wydawał się o tym zapominać, zwracając się do niej w tak irytujący sposób jak chociażby „dziewczyno" czy „dziecinko". Miała ochotę za to na niego warknąć, ale powstrzymała się, dochodząc do wniosku, że robi to specjalnie, żeby ją zniechęcić. Nie widziała powodu dla którego miałby się o nią martwić, zwłaszcza w chwilach kiedy zachowywał się w dziwny, niepokojący wręcz sposób, ale być może jakaś jego cząstka wciąż pozostawała świadoma tego, co może zrobić. Nie chciał zabijać, a przynajmniej miał jakiś opór przed skrzywdzeniem jej, więc próba zniechęcenia wydawała się całkiem logiczna, Layla jednak nie zamierzała tak po prostu ustąpić. Musiała coś zrobić, cokolwiek, bo to dotyczyło jej w równym stopniu.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA III: MROK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz