Rozdział 19.

1.3K 77 0
                                    

Obie szłyśmy cicho po lesie, bo wciąż nie wiedziałyśmy, czy przypadkiem nie natrafimy na Scotta albo ciekawskiego Stilesa. Plus do tego było poniekąd ciemno. Straciłam rachubę czasu, gdy tylko wyszłyśmy z domu Scotta.

- Mam nadzieję, że masz przy sobie ten drucik czy paralizator. - zaczęła Liliana. 

- Jasne, że - chwyciłam za swój pasek, ale po drucie ani śladu. - nie.

- O Jezu. - przewróciła oczami dziewczyna. - Jesteśmy w lesie, w dodatku same i nie mamy żadnej broni? Kto tak robi? 

- Bezmyślne dzieciaki. - wzruszyłam ramionami. 

Poczułam na sobie karcący wzrok dziewczyny, więc od razu stanęłam naprzeciwko niej. 

- Spokojnie, dobra? - zmarszczyłam lekko brwi. - Mam w bucie swoją słynną małą broń. Nie ma powodu do paniki. Poza tym, możesz użyć swojego głosu. - zapewniłam ją. 

- Chyba, że się zestresuję.

- Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Lydia musi cię nauczyć co i jak. - rozejrzałam się.

Mój wzrok utkwił na Lilianie, która z wielkimi oczyma patrzyła na  ziemię. Gdy się jej lepiej przyjrzałam to zobaczyłam łzy, które ledwo powstrzymywała. 

- Garrett nie żyje. - spojrzała na mnie. 

- A to ci niespodzianka. - zbytnio mnie to nie ruszyło. - Scott w końcu się zemścił.

- To nie Scott. - wyglądała, jakby szukała czegoś w swojej pamięci. - Ktoś ich zaatakował. Obu.

- Kto? - zmarszczyłam brwi tym razem zainteresowana. - Łowcy?

- Nie. To nawet nie ludzie.

Jej słowa totalnie mnie zaniepokoiły. Szybko wyciągnęłam telefon z zamiarem zadzwonienia do McCalla, jednak bateria mi zdechła. 

- Cholera. - powiedziałam pod nosem. - Lila, daj mi twój telefon. 

Dziewczyna bez zastanowienia dała mi telefon. Jak błyskawica wpisałam numer Scotta, ale nie pomyślałam o tym, że może przypadkiem nie ma zasięgu. 

- Wolne żarty. - powoli się denerwowałam. 

- Brak zasięgu? - Liliana spojrzała na wyświetlacz. - Jak to możliwe, skoro niedawno był? 

- Uroki Beacon Hills. 

Najgorsza w takich momentach była bezradność. Nie miałam bladego pojęcia co robić, co w jakimś stopniu mnie dobijało. Zadzwonienie do kogokolwiek było w tej chwili niemożliwe i w dodatku nie wiedziałam, gdzie jest Dunbar. Mógł już nie czerpać powietrza, co na nasz język tłumaczyło się jako nie oddychał

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz