Wyszliśmy z lasu, nic nie mówiąc przez całą drogę. Przystanęliśmy, gdy zobaczyliśmy jak Scott na nas czeka.
- Odkryłeś coś? - zapytał Stilesa.
- Nie.
- Wpadłem do dziury. - powiedział zadowolony Liam.
Stiles wsiadł do jeepa z zamiarem odpalenia go i odjechania.
- Tu zmarła jego siostra? - zapytał z lekkim wyrzutem alfa.
- Tak, tutaj. Krępująca sytuacja. - odpowiedział wrednie Stiles. - Jedźmy już. - próbował odpalić samochód, ale jak zwykle szwankował. - Skurwy.. A niech to. - westchnął. - Liam, wyświadcz mi przysługę i odpal samochód, kiedy ci powiem.
Blondyn wszedł do auta, nie mając nic przeciwko.
- Ty też wejdź do środka. - poprosił Scott.
Wzruszyłam ramionami, wchodząc do pojazdu. Broń cały czas miałam przy sobie, co jakiś czas zaciskając szczękę. Liam patrzył na mnie z lekką, o ile nie ogromną, nieufnością.
- Śmiało, pytaj. - oparłam się.
I tak gorzej być nie mogło.
- Zamierzasz znowu polować? Myślałem, że jesteś po naszej stronie.
- Liam, są rzeczy proste i.. - szukałam odpowiedniego słowa, nie chcąc rzucać się gniewem. - niewytłumaczalne. - nawiązałam do ludzi, których zabiłam.
- Niewytłumaczalne? - zmarszczył lekko brwi. - Vivian, tym mogłabyś nas wszystkich pozabijać.
- Tyle czasu mi ufałeś, nie kwestionowałeś moich decyzji, nawet nie przypuszczałeś, że mogłabym wam zrobić krzywdę. - spojrzałam na niego z takim samym wyrzutem, jak Scott na Stilesa. - Co się zmieniło? Kiedy?
- Kiedy patrzyłem jak bierzesz śmiertelne bronie od gościa, któremu nie można ufać.
- Nikomu nie można. - spojrzałam przed siebie, na otwartą maskę samochodu. - W interesach, w gronie przyjaciół, w rodzinie. Nikomu. Po to nabywa się doświadczenia.
- Liam, odpalaj! - usłyszeliśmy Stilesa.
Położyłam głowę na szybie okna, wpatrując się w dal.
- Dlaczego nikomu nie ufasz? - zapytał Scott.
- Bo ty ufasz wszystkim! - Stiles uderzył w najprawdopodobniej silnik.
Liam postanowił odpalić jeepa, co mu się udało. Samochód znowu działał. Chłopak przeszedł do tyłu, by Stiles mógł usiąść za kierownicą.
- Wysadzę was obok domu.
- Nie, muszę porozmawiać z Masonem. Zaparkuj koło szkoły i zawieź Vivian do domu. - powiedział Liam.
Nie odezwałam się słowem, nie chcąc protestować. Stilinski zrobił tak, jak go poproszono. Gdy podsadził betę pod szkołę, jechał w stronę domu Dunbara.
- Powiesz mi po co ci ta broń?
By zabijać łowców i zagrażające wam niebezpieczeństwo.
- Niestety nie mogę.
- Kupiłaś broń od niebezpiecznego kolesia, Vivian.
- A skąd miałam wiedzieć kim on jest? - spojrzałam na niego. - Stiles, ja tylko potrzebowałam to, co sprzedawał. - westchnęłam. - Jak się nazywa?
- No niby Theo Raeken.
- Jest..
- Istotą nadprzyrodzoną, tak. - wyprzedził. - Jeśli będziesz kiedyś chciała to przetestować - spojrzał na wór. - to wiesz na kim.
- Zapamiętam. - patrzyłam przed siebie na drogę. - Naprawdę uważasz, że jest kimś złym?
- Przeczucie mi to mówi.
- To czekaj. - powiedziałam. - Każda osoba ze złymi intencjami popełnia błędy. Poczekaj.
Stiles wydawał się wziąć tę radę do serca.
![](https://img.wattpad.com/cover/133804270-288-k438639.jpg)
CZYTASZ
Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]
FanfictionNasz świat dzieli się na dwa typy: Pierwszy - Świat ludzi, którzy żyją niczego nieświadomi. Drugi - Świat nadprzyrodzonych istot, które starają się przeżyć. Nie można żyć w dwóch światach. Jest się albo człowiekiem, albo potworem. Kontynuacja tej...