Rozdział 25, III.

593 32 2
                                    

Burza powoli się zbliżała, dlatego musieliśmy nieco przyśpieszyć. Na szczęście prędko dotarliśmy do miejsca, które pokazał nam Theo. 
- Zrobiliście to. - spojrzałam na zamontowaną klatkę, podłączone kable i resztę rzeczy. 
- Oczywiście, że zrobiliśmy. - uśmiechnął się Mason.
Liam upewniając się, że Theo nie zwieje pod czujnym okiem Scotta, uwolnił go, każąc mu zrobić co trzeba. Ten tylko podszedł do dość dziwnego ustrojstwa i pociągnął za wajchę. 
- To przetransmituje energię z błyskawicy. - zapewnił nas. 
- Mason, jesteś pewien, że to zadziała? - zapytał Scott. 
- Cokolwiek będzie w tej klatce, będzie osłaniane przed wszelkim napięciem prądu, więc Jeździec nie będzie mógł użyć pioruna, żeby uciec.
- Założyliśmy na dachu piorunochron i podłączyliśmy go do tego przewodu. - Corey wskazał na kabel, przypięty do sufitu, sięgający do ziemi. - Kiedy Jeździec pojawi się w tym miejscu, będziemy mogli wysłać go bezpośrednio do klatki, która zneutralizuje elektromagnetyzm. 
- Błyskawica się odbije od klatki i właśnie to utrzyma go w środku. 
Podeszłam do przewodu, spoglądając na niego. 
- Jeśli Jeździec pojawi się tutaj. - wskazałam palcem miejsce, znajdujące się blisko, ale jednak nie w klatce. - Jak umieścimy go w klatce? 
- Musimy go zwabić. - przyznał niechętnie Corey. 
- Przynętą? - uniosłam brwi. 
- Ja to zrobię. - powiedziała nagle Scarlett, przez co wszyscy na nią spojrzeli. - Nic mi nie będzie, jestem szybka i jestem kreacją z łowów, nie? - wzruszyła ramionami. 
- Dobra, jak tylko Scarlett wyjdzie, Scott i Liam - Mason zaprezentował zamknięcie w metalowej siatce. - zamkną klatkę, a ja rozsypię górski popiół. 
- Ja będę na dachu, żeby zdjąć piorunochron. 
- A później razem będziemy obserwować, czy inni Jeźdźcy się nie zjawią. - czarnoskóry chłopak spojrzał na Coreya, sprawdzając czy potwierdza plan.
- Co o tym myślisz? - zapytał Liam Scotta.
- To najlepszy plan, jaki teraz mamy. - przyznał zdeterminowany alfa. 
- Jeśli wszystko pójdzie po waszej myśli, a on się nie wydostanie i nas nie zabije. - wzruszył ramionami Theo. 
- I jeśli twój transformator zadziała - kiwałam głową, patrząc na bruneta. - i wszystko nie pójdzie z dymem. 
- I jeśli nie będzie śmiertelnego rozbłysku słonecznego. - dodał swoje obawy Mason. 
Scott spojrzał na nas po kolei, dalej nie tracąc swojego zapału. 
-  Zróbmy to. 
Mason uruchomił sprzęt i przez klatkę przeszła ogromna ilość woltów prądu. Zaraz ją jednak wyłączył, mając pewność, że plan wypali. Chwilę później usłyszeliśmy nad sobą dźwięk burzy, co oznaczało, że już się zbliżali. Czas pobawić się w superbohaterów. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz