Rozdział 23, IV.

339 21 0
                                    

Weszliśmy z Liamem do szkoły obawiając się najgorszego. Co było dziwne to brak spojrzeń ze strony uczniów. Ściskałam rękę Liama jak szalona.
- Vivian, jestem tu z tobą, nie ma powodu do strachu. - spojrzał na mnie z ciepłem w oczach.
Nie odpowiedziałam. Przytuliłam się do jego ramienia, oczywiście spoglądając wszędzie, gdzie było to możliwe. Dołączył do nas Mason, chcąc dać nam nieco więcej otuchy.
- Może nie będzie aż tak źle. - lekko się uśmiechnął.
- Może. - Liam objął mnie ramieniem.
Szliśmy w stronę szatni, bo mieliśmy zajęcia z trenerem i gdy ominęliśmy zakręt, grupa nastolatków zaczęła się na nas gapić. Potem jeszcze kolejna. Niektórzy patrzyli nam prosto w oczy pokazując dominację, a niektórzy odwracali głowy ze strachu. Patrzyłam na każdego po kolei i z coraz większą grupą ''adoratorów'' czułam się źle. Wyrwałam się z uścisku Liama i podeszłam do szafki. Z jakiegoś dziwnego powodu usłyszałam szepty, całą ich masę. 

- Jej chłopak jest jednym z nich.

- Co tu robi?

- Ona pewnie też szczerzy na wszystkich zęby.
- Daj spokój, to on ją zaatakował na tej ulicy.

- Dlaczego go tu wpuścili?

- Siedzę koło niego na angielskim.
- To się przesiądź.

- Ja siedzę koło niej na biologii. 

- Współczuję.

- Jak myślisz, w co ona się zamienia?
- Nie wiem. W jaszczurkę?

Serce waliło mi jak młot, ale nie wiedziałam czy ze zdenerwowania, czy ze stresu. Mieli podejrzenia wobec mnie, ale zero potwierdzonych informacji.
- Nie słuchaj. - Liam wyrwał mnie z transu.
- Oni wiedzą. - spojrzałam na obu nastolatków.
- To tylko plotki, nic nie wiedzą.
- Wszystko wiedzą. - podszedł do nas Corey, całkowicie zdmuchując wiarygodność Masona. - Dwóch drugoklasistów było tam zeszłej nocy i widzieli.
- Tak, ale.. - Mason dostrzegł, że się rozglądaliśmy. - było późno, ciemno i mgliście.
- Noc była jasna, z przejrzystym niebem i z pełnią. Świeciły latarnie. - Corey nie pomagał w tej sytuacji.
- Musimy stąd wyjść. - powiedział Liam z zaciśniętymi zębami.
- Nie. - Mason kręcił głową. - Jeśli wyjdziecie, plotki nigdy nie ustaną. Przekonajcie.. - zrozumiał, że o mnie mogą nic nie wiedzieć. - Przekonaj ich, że jesteś normalny. - skierował te słowa do Liama.
- Ale ja nie jestem normalny.
- Bądź jak Clark Kent. - rzucił na pocieszenie.
Westchnęłam ciężko, po czym oparłam się o szafkę.
- Clark Kent zmienia się w gościa w pelerynie, a ja w monstrum z kłami i pazurami.
- Spróbuj się nie przemieniać. - zaproponował Corey.
- Liam. - zaczął Mason dość poważnym i smutnym tonem. - Wszyscy myślą, że wypadek Vivian to twoja wina, bo usłyszeli przekręcone plotki. Mówią, że chciałeś ją zamordować, bo się wściekłeś podczas pełni. My znamy prawdę. - cała trójka spojrzała na mnie. - Monroe i Gerard chcieli zamordować Vivian, bo dowiedzieli się, że nie jest zwykłym człowiekiem.
Oni naprawdę myśleli, że Liam posunąłby się do czegoś takiego? Mieli nierówno poukładane w głowach.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz