Rozdział 15, III.

637 34 0
                                    

Na następny dzień, gdy Scott miał kolejną poszlakę, a Lydia kolejną wizję, ja udałam się do szkoły. Miałam ochotę tak solidnie przywalić Liamowi w nos. 
- Scott, Malia i Lydia jadą do Canaan. Powiedział, żebyśmy podążali za planem tak długo, dopóki nie zniszczy to jego domu. 
Szłam za Liamem, widząc jak Hayden się przystawia. 
- Jakim planem? - zapytała. 
- Też jestem ciekawa. - wepchnęłam się między nich. 
Oboje zmarszczyli brwi, patrząc na mnie. Liamowi zajęła dosłownie chwila, by sobie przypomnieć kim jestem. Natychmiast szeroko się uśmiechnął, chcąc mnie przytulić, jednak zataranowałam mu drogę ręką. 
- Co? - zmarszczył brwi.
Ułożyłam dłoń w pięść i walnęłam chłopaka w nos. 
- Debilu. - pokręciłam głową. - Wystarczyła ci sekunda, by się pocieszyć. - zlustrowałam Hayden wzrokiem od góry na dół. 
- To przez Dzikie Łowy. - mówił niczym szczeniak. - Przecież wiesz, że nigdy bym cię nie zamienił, gdyby nie namieszano mi w głowie. 
- Coś sugerujesz, Liam? - Hayden za mną się oburzyła.
- Tak. - powiedział prosto z mostu. - Vivian, mam nadzieję, że nie jesteś o to zła. 
Westchnęłam cicho, tuląc się do Liama. Gdyby nie fakt, że to właśnie jemu oddałam swoje serce to jego głowa wylądowałaby w zupie. 
- Dobra, o jakim planie mowa? - spojrzałam na obojga, nie chcąc się kłócić, że Liam był mój, nawet jeśli Dziki Łów zmusił go do zapomnienia. 
- Jej plan. - chłopak wskazał na Hayden. 
- Ja nie mam żadnego planu. - zmarszczyła brwi. 
- Mówiłaś, że masz wiele pomysłów. Na przykład ten jak złapać Jeźdźca Widmo. - Liam splótł nasze ręce i ruszyliśmy naprzód. 
- Miałam jeden pomysł, który okazał się bardzo zły. A potem miałam jeszcze jeden bardzo zły pomysł. 
- Którykolwiek z nich mógłby zadziałać? - zapytałam. 
- Ta, ale to okropne. - spojrzała na mnie już bez wyrzutów. 
- Świetnie, zróbmy to. 
- Musimy włamać się do szkolnego magazynu. 
- Aby ocalić całe miasto od Jeźdźców Widmo? - uniosłam brwi. - Żaden problem.
Vivian?
Odwróciłam głowę, słysząc swoje imię. Jedynie kogo wzrok napotkałam to Douglasa, który marszczył brwi, ale widząc, że na niego spojrzałam, zaraz się uśmiechnął. Coś się chyba wydarzyło podczas mojej nieobecności.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz