Rozdział 22, II.

849 49 0
                                    

Otworzyłam oczy z ogromnym bólem głowy. Obraz przede mną lekko się zamazywał, ale byłam w stanie opisać co się działo. Jednakże nie byłam w stanie się poruszać. Tak jakby moje kręgi zostały przerwane, a żeby było jeszcze zabawniej to nerwów mi nie odcięto, więc odczuwałam ból oraz dyskomfort. Rozejrzałam się lekko, czyli poruszałam oczami wszędzie. Liam wraz z Hayden leżeli nieprzytomni przy jakichś inkubatorach, nie inkubatorach, pojemnikach, nie pojemnikach, a mnie położono na metalowym łożu, takim typowo do operacji. Marszczyłam brwi, bez możliwości powiedzenia choćby słowa. 
Liam, obudź się. - pomyślałam, z nadzieją, że potrafi czytać w myślach. - Liam, pomóż mi, błagam. 
I jak na zawołanie blondyn się obudził, ogarniając co się wokół niego dzieje. Zmarszczył brwi, a gdy zauważył, że mnie nie ma obok niego, zerknął na stół, na którym się znajdowałam. Byłam w stanie tylko ruszać brwiami, czyli marszczyć je jak skórę po kąpieli i ewidentnie mrugać. 
- Vivian? - próbował wstać, ale przyczepione kable do jego ręki mu to uniemożliwiły, sam zresztą był za słaby. - Nie. - patrzył, jak Potworni Doktorzy się zbliżają do mnie. - Nie krzywdźcie jej. 
Słyszałam ich z tyłu, podchodzili do mnie i w ogóle się nie przejmowali, że cokolwiek mnie boli. Patrzyłam na trzy postacie z wyrzutem. Podobno byłam dziełem doskonałym, więc nie rozumiem, co próbowali przy mnie majsterkować. Chyba, że zostałam okłamana i nie dokończyli swojego dzieła na mnie. Pewnie dlatego się nie uaktywniłam; byłam niegotowa, więc nie mogłam być błędem. Teraz, gdy tak szperali przy moim kręgosłupie, o ile nie przy innych narządach, mogli zepsuć to, co zaczęli. Źle przeanalizowałam sytuację i naraziłam siebie oraz Hayden na rtęć w organizmie, a Liama ewentualnie na rany i to coś, co właśnie mu wlewali do żył. Było czarne, a ja nie za bardzo się znałam na ich pracy. 
- Vivian. - usłyszałam robotyczny głos nad uchem, ale mogłam tylko spojrzeć. 
Obserwowałam Liama i dałam nad sobą pracować. Zresztą, nie miałam wyjścia, miałam ograniczone ruchy. 
- Jej stan się pogarsza. - powiedział drugi Doktor. 
- Zostawcie ją! - krzyknął Liam. - Przestańcie ją ranić! - podniósł się na rękach. - Przestańcie ją ranić! 
Któryś z nich szedł do Liama, by go uspokoić. Ten na widok zamaskowanego Doktora przemienił swoje oczy oraz wyciągnął kły. Zaryczał na niego, ale Doktor nie bardzo się przestraszył. Liam dostał z buta w twarz, ale kopnięcie było na tyle mocne, by pozbawić Liama przytomności. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz