W końcu miałam czas dla siebie. Poszłam na boisko potrenować trochę lacrosse. Póki co szło mi nieźle, każda piłka trafiała do bramki.
- Mogę się dołączyć? - usłyszałam znajomy głos.
Spojrzałam na Liama i pokiwałam głową. Gdy ten próbował trafić do bramki, szło mu fatalnie. Zapomniał jak grać przez ostatnie wydarzenia, ale przecież trening czyni mistrza.
- Jesteś w tym okropny. - zaśmiałam się.
- Cicho, uda mi się. - ponownie strzelił, ale piłka przeleciała obok bramki. - Może nie teraz.
Zrobiliśmy sobie mini zawody. Na początku wygrywałam, ale w którymś momencie coś zmobilizowało Liama i mi dorównywał.
- No co tam, Griffin? - śmiesznie poruszył brwiami. - Remis.
- Zabawne, Dunbar. - na moje słowa przegryzł lekko wargę i się uśmiechnął.
Ciągle strzelaliśmy do bramki i właśnie zrozumiałam, że nasz bramkarz, nie tylko na treningach, ale i na zawodach był totalnie beznadziejny. Chyba czas na jakieś zmiany czy coś. Z Liamem ciągle rywalizowaliśmy i byłoby cacy, gdybym nie zauważyła wlepionego w nas wzroku. Przyjrzałam się lepiej osobie, która zamierzała ćwiczyć piłkę nożną.
- Co jest? - Liam zauważył, że coś innego przykuło moją uwagę. - O kurde. - również dostrzegł brunetkę.
Bez słowa dziewczyna zaczęła strzelać gole do bramki. My po prostu zajęliśmy się trenowaniem lacrosse'a. Odpuściłam, gdy zauważyłam, że Hayden zamierzała rywalizować z Liamem. Westchnęłam i odchodziłam w swoją stronę.
- Vivian, dokąd idziesz? - zapytał już z oddali Liam.
Nie odpowiedziałam, po prostu szłam. Nagle zauważyłam, że ktoś spanikowany biegnie na boisko.
- Czy ktoś ma inhalator?! - zapytał w pośpiechu.Potworni Doktorzy wywołują wspomnienia.
Przypomniałam sobie tak bez większego sensu to zdanie z książki. Zaraz, Scott. Niewiele się zastanawiając, rzuciłam wszystkim i zaczęłam biec do szkoły. Nie musiałam szukać chłopaka po klasach, bo tłum gapiów już w jednej stał. Przecisnęłam się i przykucnęłam przy chłopaku.
- Scott? - nie reagował, przez co ja musiałam szybko zareagować. - Niech ktoś pobiegnie do pielęgniarki po leki przeciwleukotrienowe! - rozkazałam, czego jedna osoba posłuchała i wróciła bardzo szybko, podając mi potrzebny lek. Rozkruszyłam jedną tabletkę i przybliżyłam proszek do nosa Scotta, co zresztą z boku musiało wyglądać zabawnie. - Spokojnie, Scott. - proszek powoli znikał, a oddech chłopaka wracał do normy. - Wszystko jest.. - spojrzał na mnie, czując się normalnie. - w porządku.Do klasy również wbiegł Liam, patrząc na całe, no cóż nie do końca, zajście.
- Dzięki. - alfa patrzył na mnie z ogromną wdzięcznością.
Złapałam się za głowę, siadając na podłodze. Ostatni taki atak widziałam u Scarlett, ale był to atak paniki.
CZYTASZ
Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]
FanfictionNasz świat dzieli się na dwa typy: Pierwszy - Świat ludzi, którzy żyją niczego nieświadomi. Drugi - Świat nadprzyrodzonych istot, które starają się przeżyć. Nie można żyć w dwóch światach. Jest się albo człowiekiem, albo potworem. Kontynuacja tej...