Podbiegliśmy do Stilesa, który wyglądał na zaniepokojonego. Spojrzeliśmy w stronę, w którą on patrzył.
- Malia ominęła jeden wóz. - wskazał na dwa rozwalone kable i jeden cały.
- Damy jej więcej czasu. - spojrzałam na Liama, który pokiwał głową.
- Jak?
- Wyrównamy. - odpowiedział pewnie Liam.
- Jeszcze cholerny raz, jak chcesz to zrobić?
- Po prostu podawajcie do mnie. - zmarszczyłam brwi, odchodząc na swoją pozycję.
Dobra, Feniksie, symbolu Słońca. - pomyślałam. - Potrzebuję cię w tej strategii.
Stanęłam na strefie atakującej, przygotowując odpowiednią pozycję. Jako, że Scott był niesprawny do gry, czytaj: zajmował się swoją niepohamowaną dziewczyną, Liam musiał przejąć piłkę, będąc szybszym od Bretta. Jeśli to mu się uda i poda do mnie, a Feniks nie zawiedzie, będziemy mogli zyskać więcej czasu. Sędzia gwizdnął w gwizdek, tym samym ogłaszając start meczu. Liamowi udało się przejąć piłkę. Biegliśmy w stronę bramki Devenford, a tam została podana mi piłka. Nikogo przy mnie nie było, więc strzał był gwarantowany. Ten jeden gol się udał, ale jeśli już rozgryźli strategię to w dalszych częściach potrzebowałam zwinności Feniksa. Do tej pory pamiętałam jak się nie zmęczył podczas pościgu za bestią, ominął każdy atak pazurami. Póki co mieliśmy 5:2, chyba wiadomo dla kogo. Jeszcze tylko 3, ewentualnie 4. Sędzia rozkazał nam ustawić się na pozycje.
- Dawaj Vivian! - usłyszałam z trybun.
- Griffin! Dajesz, dajesz!
Uśmiechnęłam się lekko, co na szczęście było niewidoczne przez kask. Ustawiłam się na swojej pozycji atakującej i poczułam nagły przypływ gorąca. Żaden ogień się ze mnie nie ulotnił, ale wiedziałam, że ja już nie mam kontroli nad swoim ciałem. Zaufałam swojej nadprzyrodzonej stronie, która miałam nadzieję, wiedziała co robi. Liam przechwycił piłkę, najpierw podał ją Stilesowi, a Stiles do mnie. Feniks uniknął każdego ataku, nie robiąc nikomu krzywdy i strzelił idealnie do bramki.
5:3
Kolejne bramki również były tak piękne, jak ten poprzedni. Feniks wiedział co robić, jakiej strategii użyć i jak kogoś zablokować, nie robiąc mu krzywdy. To coś było bardziej doświadczone ode mnie. Na tablicy pojawił się remis 5:5. Liam zauważył, że moje ruchy się zmieniły, dlatego cały czas mnie obserwował. Pierwsza połowa się skończyła, co też spowodowało, że odzyskałam kontrolę nad ciałem. Otrząsnęłam głową, czując lekkie zawirowanie. Zdjęłam kask, patrząc na Liama. Chłopak do mnie podszedł i oboje spojrzeliśmy na reporterkę, która szykowała się do transmitowania na żywo. Trzymałam mocno kciuki, że Malia zdążyła przez ten czas rozerwać kable. No i trzymanie kciuków się opłaciło. Gdy kliknęli przycisk ,,na żywo'', poszła cała elektryczność, plus do głośników dostał się nieprzyjemny pisk. Gdy dźwięk ucichł, poczułam to narastające ciepło.
- Liam, bestia się zbliża.
Po tych słowach straciłam czucie w całym ciele. Feniks założył kask na głowę, by nikt nie zauważył zmiany koloru oczu i biegiem ruszył przed siebie tam, gdzie usłyszał bestię. Wyskoczył nad autobus, a tam się styknął z bestią.
Zaczęła się bitwa.
CZYTASZ
Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]
FanfictionNasz świat dzieli się na dwa typy: Pierwszy - Świat ludzi, którzy żyją niczego nieświadomi. Drugi - Świat nadprzyrodzonych istot, które starają się przeżyć. Nie można żyć w dwóch światach. Jest się albo człowiekiem, albo potworem. Kontynuacja tej...