Rozdział 37, III.

424 26 0
                                    

Wybiegliśmy z komisariatu na policyjny parking i pierwsze co rzuciło nam się w oczy to opustoszały samochód. Czym prędzej do niego wsiedliśmy, czując że atmosfera wzrasta. 
- Kluczyki! - krzyknął Theo, wskazując na schowek z kluczami. 
Zabawne było to, że czas nas popędzał, a w tym cholerstwie nie było dwóch czy trzech kluczy, a co najmniej z dwanaście. 
- Żartujesz sobie? - zapytałam, słysząc jak Jeźdźcy się zbliżali. 
Obaj sprawdzali po kolei, który pasuje aż w końcu natrafili na ten właściwy. Theo odpalił samochód i gdy cofał, potrącił jednego z Jeźdźców, akurat na nas czyhającego. Ukryłam swój uśmiech we włosach. Coraz bardziej podobało mi się lekkomyślne działanie. Na drodze jednak nie poczułam się lepiej. Miałam wrażenie, że ktoś nie nas, a mnie obserwuje. Zerknęłam za szyby, jakby to miało pomóc. Zignorowałam dziwne uczucie obserwowania i skupiłam się na rzeczywistości. 
- Dokąd jedziemy? - zapytał Theo. 
- Do szpitala. 
- Szpitala? - wtrąciłam, patrząc na Liama. - A co mamy robić w szpitalu?
- Schować się. Nie uciekniemy im. - odpowiedział, patrząc na mnie w lusterku. - Znam ten budynek na wylot. Każdy pokój, każdy zakamarek. 
Jego ojczym przecież jest lekarzem, spędzał więc tam mnóstwo czasu. 
- Tyle możemy zrobić? 
Chyba po raz pierwszy dzieliłam to samo zdanie z Raekenem. Fuj.
- Musimy ich trzymać z dala od Scotta.
To była ta część planu, której nie słuchałam, czyż nie? Teraz mam za swoje, bo ryzykuję życiem własnych przyjaciół i tego tępaka za kierownicą. 
- Dlaczego? Co on chce zrobić? - Theo nie przestawał zadawać irytujących pytań. 
- Przypomni sobie. 
- Co przypomni? 
- Musi sobie przypomnieć Stilesa. 
- A jeśli mu się nie uda? 
Spojrzałam na niebo, dostrzegając zastanawiający niebieski ogień, uformowany w ptaka.
- Wtedy my wszyscy.. - wstrzymałam się z odpowiedzią, nadal obserwując anomalię nad nami. - przepadniemy. 
Cokolwiek to było, wyglądało podobnie do Feniksa, ale byłoby to niejasne ze względu na to, że Feniks jest tylko jeden i właśnie siedzi w policyjnym wozie z dwoma zdesperowanymi nastolatkami.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz