Rozdział 41.

930 54 1
                                    

Rozwiązanie zagadki, część 1.

Podczas czekania na Liama zdążyłam się wykąpać w damskiej szatni i przebrać. Liliana postanowiła pójść z Masonem na lekcje, które i tak mieli razem. Liam podszedł do mnie, spoglądając na mnie. Bez słowa wstałam i wyszłam jako pierwsza. 
- Vivian cokolwiek się sta..
- To moi rodzice zabili Scarlett. - przerwałam mu, chcąc szybko to z siebie wyrzucić. 
- Co? 
- Na jednym z polowaniu Scarlett ścigała alfę. Ten chcąc się bronić ugryzł ją. - spojrzałam na Liama. - Powiedziałam o wszystkim rodzicom, a oni z zimną krwią ją zabili. Czyli wina spada na mnie. - nie wiedziałam czy płakać, czy zacząć się śmiać z własnej głupoty. - Zabicie niewinnego człowieka jest okropnym uczuciem, ale zesłanie śmierci na własną siostrę? - spojrzałam na chłopaka. 
- Vivian. - stanął przede mną. - Uspokój się. Posłuchaj mnie bardzo uważnie, dobrze? - nie czekał na odpowiedź. - To nie twoja wina, że Scarlett zginęła z rąk twoich rodziców. Jestem pewien, że ona też cię nie winiła. - gdy zauważył, że trochę się uspokoiłam, postanowił zapytać. - Zostało coś po niej?
- Znalazłam pamiętnik i telefon, ale to niewiele. Nic tam nie ma.
Liam wyglądał jakby chciał powiedzieć ,,Jesteś głupia czy udajesz?'', ale nie otworzył ust. 
- Zrywamy się z lekcji. - pociągnął mnie za rękę, kierując nas w stronę dworu.
- Liam, mamy mecz! Musimy trenować! - próbowałam mu przemówić do rozsądku, ale nie słuchał. - Liam! 
- Jesteśmy gotowi. - spojrzał na mnie przez krótką chwilę. - Damy sobie radę. 
- Co ty zamierzasz? 
Chłopak nie odpowiedział. Nie wiedziałam czy się bać, czy od razu walnąć go w twarz z pół obrotu. Jednak zaufałam przyjacielowi i dałam mu się doprowadzić do.. mojego domu? Zmarszczyłam brwi, mrugając co sekundę. Niech tylko czegoś spróbuje, a podpalę mu dom.
- Twoi rodzice są w domu? 
Spojrzałam szybko na wyświetlacz telefonu. 
- Nie, ale mama wraca za godzinę, może dwie. Lubi robić zakupy zanim zamorduje.
- Są zastawione pułapki? 
- Tylko przy broniach i skrytce. 
Liam poprosił mnie o otworzenie drzwi, co zrobiłam. 
- Gdzie jest ten pamiętnik? 
Zmarszczyłam brwi, ale zaprowadziłam go do swojego pokoju. Z szuflady przy łóżku wyciągnęłam pamiętnik i wręczyłam go Liamowi. Chwilę się na czymś skupił, aż nagle jego oczy zmieniły kolor na żółty. Poczułam ogromną fascynację jego pięknymi oczami. 
- Tak jak myślałem. - uśmiechnął się, patrząc na mnie. - Łowca nie pozwoli na odkrycie pikantnych szczegółów o sobie.
Patrzyłam na pustą kartkę przez chwilę. Nagle wpadłam na coś i miałam szczerą ochotę walnąć samą siebie. Z dolnej szuflady wyciągnąłem lampę UV. Włączyłam ją i przejechałam po kartce fioletowym światłem. Ukryła treść swojego pamiętnika, bo wiedziała, że rodzice nie wpadną, by przeszukać jej pokój. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać. Prowadziła pamiętnik odkąd skończyła 13 lat, więc niektóre daty miały spore luki. Po przeczytaniu ilu miała dziecięcych miłości, kto jej się podobał, a kto ją zaprosił na szkolne tańce, w końcu natrafiłam na rok, w którym niestety przydarzyło jej się umrzeć. 

Wiem, że jestem bliska śmierci. Rodzice nie darują temu, kto mnie ugryzł, ale też nie puszczą mnie wolno. Błagam Vivian, odnajdź ten pam.. 

- Co jest? - walnęłam w lampę. - No nie. - zezłościłam się. - Baterie mi padły. - spojrzałam na Liama. 
Chłopak usiadł obok mnie, usadowił pamiętnik na swoich kolanach, po czym uaktywnił oczy wilkołaka. 
- Wiem, że jestem bliska śmierci. Rodzice nie darują temu, kto mnie ugryzł, ale też nie puszczą mnie wolno. Błagam Vivian, odnajdź ten pamiętnik, bo inaczej do końca życia będziesz żyć w niewiedzy. - czytał. - Od małego wmawiano nam, że ludzie z lepszymi zdolnościami są potworami. Para świecących oczu, naostrzone niczym szpice zęby? Siostrzyczko, to łowcy są prawdziwymi potworami, niepowstrzymanym złem. Rodzice nienawidzą ich tylko dlatego, bo ich pierwotna córka została zaatakowana przez wendigo, a zmarła w szpitalu podczas próby ratowania. Nie powiedzieli ci, prawda? Nic nie wspomnieli o Florence. - przewrócił kartkę. - Oni mają wobec mnie plan. Stałam się betą alfy, jestem zanieczyszczona. Zabierają mnie niedługo na polowanie i jestem prawie pewna, że tam skończy się mój żywot. Nie obwiniaj siebie o to. Ani siebie, ani nikogo innego poza nimi. To i tak by wyszło na jaw. Codziennie do obiadu dosypują nam tojad. Znajdź mojego alfę i go zabij, rodziców też nie szczędź. Niech zdechną. - Liam przewrócił kartkę, ale tam najprawdopodobniej nic nie było, więc spojrzał na mnie swoimi normalnymi oczami. 
Czy to jest chwila, gdzie powinnam zacząć płakać? Nie znałam się na ludzkich uczuciach odkąd Scarlett umarła. Przegryzłam wewnętrzną stronę policzka, patrząc w podłogę. 
- Vi? 
Nic nie odpowiedziałam. Wzięłam laptopa i zaczęłam przeszukiwać, co tylko mogłam. Musiałam włamać się na niektóre serwery, a zwłaszcza z dnia 21 czerwca 2011 roku między godziną 21 a 23. Liam nie chciał mnie dręczyć, dlatego tylko obserwował. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz