Rozdział 13, IV.

379 23 0
                                    

- Jeszcze to. 
Wzięłam od kobiety książki i wsadziłam do bagażnika jej auta. Nagle usłyszałyśmy dziwny dźwięk. Spojrzałyśmy w stronę szkoły i ujrzałyśmy światło ognia. Pokierowałam wzrok w stronę kobiety, ciekawa co zamierza zrobić. Wyglądała na lekką przestraszoną, ale wiedziała, co robić. Wzięła pistolet, ale szybko zatrzymałam ją ręką. 
- To są ogniste potwory. - poinformowałam ją, nie wiedząc z kim walczył Parrish. - Taka broń się na nic nie nada. Ale dla spokoju ducha, który może wydawać się paranoikiem, obserwujmy co się dzieje. 
Widziałam strach, który nią zawładnął. Polowania były dla niej niestety obce i nie wiedziała, jak się zachować, poza próbą walki o własne życie. No jednak nie było ono zagrożone w żadnym stopniu, więc strzelanie byle gdzie było zbędne. 
- Proszę iść za mną. Tylko cicho i ostrożnie, bo kula z tojadem może się niewiele przydać. 
Kątem oka dostrzegłam kulę specjalnie zrobioną na Piekielnego Ogara. Intuicja kazała mi ją wziąć, więc to uczyniłam. 
- A to po co? - zmarszczyła brwi. - Sądzisz, że jest tam Piekielny Ogar? 
- Tak. I przy okazji możemy jednego upolować. - zgarnęłam jeszcze jedną kulę dla pewności. - Chodźmy. 
Skradałyśmy się powoli do szkoły, by zobaczyć co się tam dzieje. Co prawda, nie mogłyśmy wejść w sam środek akcji, ale nikt nie zabroni nam poobserwować. Weszłyśmy do szkoły tylnym wyjściem. W ukryciu dostrzegłam Liama, Masona i dwóch walczących ze sobą Ogarów. Zmarszczyłam lekko brwi. Nie miałam zielonego pojęcia skąd wziął się drugi piesek i dlaczego. W pewnym momencie mój chłopak zdecydował się stanąć do walki z nieznajomym Ogarem. Wysunął pazury, zęby i oczywiście zaświecił oczami. Poczułam nutkę stresu, wiedząc, że na to samo patrzyła również Monroe. Gdy mężczyzna przygwoździł blondyna do szafek zrozumiałam, że czegoś szukał. A po jego minie wiedziałam, że nie był to ani Parrish, ani Liam. Myślałam, że sobie odpuszczą, ale Mason zdecydował zaatakować znacznie silniejszego od siebie mężczyznę baseballem. Łał, Stiles vibes. 
Niestety Ogar złapał ręką baseball, po czym go przechwycił i uderzył Masona w twarz, pozbywając go przytomności. Liam wyczuł okazję do ataku i ku mojemu zdziwieniu, szło mu to nieźle. Oboje zadali sobie ostateczny cios i osunęli się po szafkach. Wyczułam w tym okazję. Kazałam pani Monroe iść za sobą, wiedząc, gdzie zraniony Piekielny Ogar się uda. Poszłyśmy w głąb lasu i tam skryłyśmy się za drzewami. W ostatnim momencie dostałam broń kobiety i tam zapakowałam dwie kulki. Nie czułam strachu, nie miałam jakichkolwiek wahań. W końcu cel został namierzony, dlatego wraz z czarnoskórą wyszłyśmy z ukrycia. Wymierzyłam do nieznajomego Piekielnego Ogara z broni i w tym samym czasie się odwrócił, szczerząc na nas swoje kły. Nie ukrywam, na mojej twarzy pojawił się mały, cwaniacki uśmiech. Pierwsze co mu przyszło na myśl to zaatakować, ale wyprzedziłam go pociągając za spust, tym samym trafiając idealnie w jego głowę. Upadł na ziemię, więcej się nie poruszając. Wytężone zmysły podpowiedziały mi, że nie byłyśmy same. 
- Musimy stąd iść. - spojrzałam na Monroe, która była zszokowana przebiegiem akcji.
Szybko ruszyłyśmy do samochodu kobiety. Tam się otrząsnęła i wydawało mi się, że narodziła się w niej żądza krwi. Krew Ogara prysnęła jej na twarz i gdy ją wytarła w chusteczkę, uśmiechnęła się do mnie. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz