Rozdział 8, III.

623 34 0
                                    

- Vivian! - ktoś potrząsał moimi ramionami. - Vivian, ocknij się! 
Poczułam jakbym wróciła z dziwnego transu prosto na ziemię. Spojrzałam w górę, widząc Stilesa, któremu chyba ulżyło na sercu. Wstałam gwałtownie z miejsca, na którym nawet nie wiedziałam, że siedzę. Rozejrzałam się po miejscu, rozpoznając stację kolejową. W pewnym momencie dostrzegłam również Petera, stojącego obok Stilesa. 
- Musiało paść na ciebie. - westchnęłam, przewracając oczami. 
- Ciebie też miło widzieć. - uśmiechnął się sztucznie. 
- Vivian - zwrócił moją uwagę Stiles. - jakim cudem się tu znalazłaś? Nie jesteś mitycznym ptakiem przypadkiem? 
- Co masz na myśli, jakim cudem się tu znalazłam? - zmarszczyłam brwi. - Tak jak wszyscy inni. Nie ma wyjątków. Nie patrz tak na mnie. - spojrzałam na Petera. - Idź sobie. 
Mężczyzna poczuł się urażony, a przynajmniej teatralnie to zagrał. Nie widziałam w nim przyjaciela po tym, jak potraktował nas i Scotta. 
- Wiesz jak długo tu jesteś? - zapytał. - Jak się tu dostałaś? 
- Stiles, co to za pytania? 
- Bo ludzie zamknięci tutaj mają zero świadomości o tym co się dzieje. 
- Nie mam pojęcia jak długo tu jestem. - zamknęłam oczy, próbując sobie przypomnieć. - Ale wiem, że dałam się złapać Jeźdźcom. Na początku udało mi się od nich uciec, ale nikt o mnie nie pamiętał, więc stwierdziłam, że stanie się nieuniknione. 
- To właśnie robią Jeźdźcy Widmo. Wymazują cię.
- Ta, wiem. Dziki Łów. - westchnęłam. 
- Zaraz, wiesz o czym mówię? - brunet się zdziwił.
- Oczywiście, że wiem o czym mówisz. - usiadłam na krześle. - Wszyscy wiedzą, od Scotta aż po Malię.
- Przyjeżdżają wraz z piorunem. - wtrącił Peter. - Są niepowstrzymaną siłą natury. Ale obiecuję ci, że nie urządzają sobie postojów na stacjach kolejowych. 
- Daj spokój. - Stiles usiadł obok mnie. - Musi być jakieś wyjście, prawda? Próbowałeś się rozejrzeć? Rozmawiałeś z kimś, kto cokolwiek wie?
- Jeśli to Dziki Łów to nie ma stąd wyjścia. Jesteśmy na zawsze skazani na burzę.
- To nie jest burza, tylko stacja kolejowa. - wstałam na równe nogi z nerwów. - Ze stacji kolejowej da się wydostać. 
- Nie wydostaniemy się stąd, Vivian. - Peter podniósł na mnie głos. - To miejsce nie jest prawdziwe.
- O czym ty mówisz? - zapytał Stiles.
Właśnie sobie uświadomiłam do czego to zmierzało.
- Beacon Hills nie ma stacji kolejowej. - spojrzałam na Stilesa. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz