Rozdział 29, III.

534 20 0
                                    

Nakierowałam Scotta, Malię i Lydię na to, gdzie może znajdować się wyrwa, ale szczerze liczyłam na ich dobry instynkt i logiczne myślenie. Sama wraz z Liamem i Masonem udałam się na komisariat policji, mając nadzieję na chociażby mało gwarantowane bezpieczeństwo. 
- Uważacie, że powinniśmy tu zostać? - zapytałam, wyglądając przez rolety. 
- Nieważne, gdzie jesteśmy. - Liam uniósł wzrok znad ziemi na mnie. - Musimy wymyślić, jak z nimi walczyć.
- Nie da się z nimi walczyć. 
- Douglas może. - usłyszeliśmy po lewej stronie. 
W tym samym czasie spojrzeliśmy na Theo, który siedział sobie za kratami. 
- Musi tu być? - Mason przewracał oczami na sam widok niezbyt przyjemnej postury chłopaka.
- To wciąż Theo. - moja odpowiedź miała brzmieć ,,tak''. 
- Theo ocalił Scotta, pamiętasz? - próbował mi dogryźć. 
- Słyszy cię. - zwrócił uwagę czarnoskóry, na co sama mogłam wpaść.
Westchnęłam ciężko z poirytowaniem. Spojrzałam na Theo, który bezczelnie się uśmiechał. 
- Jeśli mnie słyszy to niech się zamknie - mocno nacisnęłam na ostatnie słowo. - bo myślimy, jak walczyć z Jeźdźcami Widmo. 
- Nie musicie nad tym myśleć. 
- Bo Douglas już wie. - Liam dokończył grę słów bruneta.
Zmarszczyłam brwi, pozwalając myślom łowcy wypłynąć na światło dzienne. 
- Skoro wie, jak z nimi walczyć to może wie o nich wszystko. 
- A zgadnijcie, kto wie wszystko o Douglasie. - Theo miał nad nami przewagę.
Cholera, nie o to mi chodziło, kiedy mówiłam, że nie wyślą go pod ziemię, jeśli ma coś w zanadrzu, czego my nie mamy. I tak wszyscy wiemy, jak to się skończy. Theo zaproponuje coś za coś, tym czymś będzie wolność od miecza. My zdesperowani, błagający o pomoc się zgodzimy. Szkoda tylko, że nie miał żadnych informacji o Cassandrze, Scarlett i moich rodzicach. Z całej tej sytuacji nie rozumiem tylko powrotu mojej rodziny - w dodatku bez Florence.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz