Rozdział 43, III.

414 18 0
                                    

Szliśmy po torach, które doprowadziły nas do naszej szkoły. Stiles w ogóle nie umiał zamknąć jadaczki.
- Jak do cholery można łączyć światy? - pytał ironicznie. - Nigdzie w instrukcji nie ma, że wilkołaki potrafią to robić. A my ze Scottem praktycznie ją napisaliśmy. 
- Nie możemy się poruszać między światami. Ledwo ciebie wyciągnęliśmy. 
Marszczyłam brwi, analizując ich słowa. W którymś momencie się zatrzymałam, zdając sobie z pewnych rzeczy sprawę. 
- Vivian? - zapytał Liam, widząc moje zamyślenie. 
- My nie możemy, ale Corey tak. - przypomniałam sobie, jak kiedyś tam opowiadali, że Corey patrzył na Jeźdźca, a ten go nie zabrał. - Może istnieć w obu światach.
- I zabierać ze sobą ludzi. - dodał Scott.
- U Scotta na imprezie wciągnął Jeźdźca do naszego świata. - pokiwał głową Liam.
- Podczas meczu wysłał nas do ich świata. 
Zrozumieli, co próbowałam powiedzieć. 
- Może tak Douglas robi? - zapytałam. - Może tu chodzi o Coreya?
- Ciekawa teoria, naprawdę. - odezwał się Stiles i już wiedziałam, że rzuci ironią lub sarkazmem. - Ale on jest tam, a my tutaj. Musimy zmienić kierunek jazdy pociągu.
- Musimy go znaleźć. - powiedział zdeterminowany Liam.
- Jak?
Spojrzałam na Liama, bojąc się następnego pomysłu, który podrzuci. 
- Przejdę do świata widmo. 
- Nie, nie, nie. - zatrzymałam go. - Coś ci się pomyliło. Chcemy ludzi stamtąd wyciągnąć.
- Może dać się zabrać. - poparł Scott.
- Ale to nic przyjemnego. - spojrzałam na nierozsądnego alfę. - Mówię z doświadczenia.
- Popieram. - przyznał mi rację Stiles.
- Nie muszą mnie zabierać, żebym się tam dostał. - przerwał nam Liam. 
Miałabym go za wariata, gdybym nie dostrzegła zielonych śladów, które zrobił jeden z Jeźdźców. Załapałam o co chodzi blondynowi i chyba w tym ciut ryzykownym pomyśle go poparłam. 
- Widzę wasze miny. - wskazał na nas Stiles. - Macie pomysł, przedysku..
Spojrzeliśmy na siebie i pobiegliśmy do szkoły. 
- Gdzie idziecie?! - krzyknął za nami Stilinski.
- Zaraz wrócimy!
Ruszyliśmy na górę, by zobaczyć, że koń Jeźdźca stoi przywiązany nieopodal boiska. 
- Nienawidzę koni. 
- Ja też. - westchnęłam. 
Wspinałam się po barierce, gdy nagle coś złapało mnie od tyłu za szyję. Wiedziałam, że to Jeździec, ale o dziwo nie umiałam się wydostać z jego silnego objęcia. Liam dopiero co zauważył stworzenie, ale zanim zareagował, zrobił to ktoś inny. Oparłam się o barierki, łapiąc oddech. 
- Wydostałeś się. - zdziwiłam się, widząc Theo. 
Liam sprawdził czy wszystko w porządku, na co pokiwałam głową.
- Ledwo co. Jaki jest plan? - brunet przytrzymał Jeźdźca. 
- Ukraść konia i udać się do świata widmo!
- Żartujesz sobie? - spojrzał na nas. - Robiłem wszystko, by was nie zabrali. 
- Pomóc ci? - oparłam ręce o biodra.
- Poradzę sobie. - skręcił kark Jeźdźcy, ale to nic nie wskórało. 
- Idź, Liam. - wskazałam na wolną drogę do konia. - Już! 
Beta bez chwilowego zastanowienia ruszył naprzód. Przeskoczył przez barierki i zasiadł na koniu. Dalej nie patrzyłam, po prostu pomogłam Raekenowi zabić tego ogórka. Wzruszyłam ramionami, gdy na mnie spojrzał i podeszłam do barier. 
- Umiesz jeździć konno? - zapytałam. 
- Nie bardzo. - koń kręcił się w kółko, razem z Liamem.
Lekko się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam, że wreszcie odjechał. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz