Rozdział 11, III.

616 32 0
                                    

Stiles podszedł do popiołu, który został po chłopaku. Nie mógł uwierzyć w to, co się stało, ale niestety stało się. Przysięgam, że gdyby Feniks znalazł sobie drugie ciało, zamordowałby mnie. 
- Stiles, daj spokój, on nie żyje. - Petera nie bardzo to ruszało. - Widziałeś jego twarz? Zaufaj mi, zginął. 
- Wiedziałeś, że umrze. - nawet się nie odwrócił. 
- Nie wiedziałem. Założyłem, że może umrzeć. 
- Mogliśmy go ostrzec! 
- I tak by to zrobił. Teraz wiemy. 
- Wiemy co? - spojrzałam na mężczyznę. 
- Że tu utknęliśmy. - skoczył na tory. - To koniec. Jesteśmy tu uwięzieni, bo to było nasze jedyne wyjście. 
- Lub to jest to, co oni chcą, żebyśmy myśleli. - również skoczyłam na tory. 
- Co jest z wami nastolatkami? - zmarszczył brwi Peter, w głowie prawdopodobnie usiłując nas zabić. - Wydaje wam się, że jesteście tacy wyjątkowi? - podchodził niebezpiecznie blisko do Stilesa, co uaktywniło mój instynkt. 
Stanęłam przed Stilesem, nie dopuszczając do niego Petera. 
- Cofnij się, staruszku. - rozkazałam, czego posłuchał. 
- Naprawdę Vivian wydaje wam się, że zasady was nie dotyczą? - zapytał, ale już się nie zbliżył. - Chyba nie rozumiecie, co? - patrzył to na mnie, to na Stilesa. - Jesteśmy martwi i pogrzebani. - zabrał Stilesowi portfel. - Pieniądze? - pomachał przed naszymi nosami trzydziestoma dolarami. - Są bezwartościowe. - wyrzucił je. - Prawo jazdy? - pomachał mu nimi przed twarzą. - Karty kredytowe? - je również wyjął. 
- Oddaj mi mój portfel. - Stiles odebrał swoją własność. 
- On nie ma żadnej wartości. Kluczyki? - chwycił za klucze od samochodu.
- Oddaj mi je. 
Peter rzucił je gdzieś w kąt, co lekko zdenerwowało chłopaka. 
- Wydawało wam się, że wyciągniecie nas stąd? - zapytał poirytowany. - Tak myśleliście? Nie rozumiecie jeszcze? Nie istniejemy. Już zostaliśmy zapomnieni.
- Ktoś o mnie pamięta. - spojrzałam pewnie Peterowi w oczy. 
- O mnie również. - Stiles się uśmiechnął wrednie. - Lydia, Scott, Malia, ktokolwiek. Znajdą mnie i Vivian, rozumiesz? Przyjdą po nas. Kto miałby przyjść po ciebie?
Stiles trafił w czuły punkt Hale'a. 
- Dajcie znać, gdy wasi szkolni kumple wymyślą plan, jak was stąd wydostać.
Spojrzeliśmy na siebie ze Stilesem, potem pokierowaliśmy wzrok na Petera, patrząc jak odchodzi. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz