Rozdział 41, IV.

327 19 0
                                    

Liam otworzył celę, więc weszliśmy całą trójką do środka. 
- Powiedzcie mi, co się stało. - poprosił Scott.
- To byli łowcy. - mówiła Tierney. 
- Proszę przyjaciół, by ryzykowali dla was życiem. Musicie powiedzieć prawdę. Co się stało?
Z jakiegoś powodu buzowały we mnie negatywne emocje. Miałam niewytłumaczalną ochotę rozszarpać im gardła i napawać się każdą sekundą. 
- Satomi nie chciała walczyć. - opowiadał Jiang. - Uciekaliśmy dwa dni. Oni byli wszędzie. Ukryliśmy się, gdy Satomi próbowała do nich przemówić.
- Nie chcieli rozmawiać. - dodała Tierney. - Zginęła, byśmy mogli uciec.
- Co dalej? - zapytałam. 
- Przestaliśmy uciekać. - blondynka spojrzała na mnie z bezczelnością w oczach. - Zaczęliśmy na nich polować.
- Jak? - zaciekawiłam się. 
- W dzisiejszych czasach łatwo jest zdobyć czyjś adres. Wystarczy nazwisko.
No tak, racja. 
- Oni zabili Satomi? - tym razem zapytał Scott. - Próbowali zabić Bretta i Lori? Polowali na Vivian? - w głosie czuć było wyrzuty. 
- Czy to ma znaczenie? 
- Tak! - zmusiłam się do spojrzenia Tierney w oczy, mimo iż na moich rękach było mnóstwo krwi. - Nie można zabijać niewinnych. - przełknęłam z trudem ślinę. 
- Wymordowali nasze stado! - wstała oburzona. - Myślisz, że są bardziej niewinni niż my? - podeszła do mnie. 
Czułam to. Ja naprawdę to czułam. Nienawiść do samej siebie i jednocześnie chęć mordu. Jak można być takim potworem i pouczać kogoś innego o zabijaniu? Kim ja w końcu byłam? 
- Co zamierzasz zrobić? - zapytał Jiang Scotta.
Chłopak wydawał się być zirytowany sytuacją. Spojrzał na Jianga spod byka. 
- Nie wiem. - przyznał bezradny.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz