Rozdział 14, II.

885 55 0
                                    

Dobra, po kolei, zrozumiale. Malia znalazła książkę o jakichś Potwornych Doktorach i Scott wpadł na pomysł przeczytania jej. Dostałam jej ksero, ale jakoś nie pędziłam do czytania. Jak później odkryli super bohaterowie Beacon Hills, książka została dedykowana jednemu mężczyźnie z Eichen House. Podczas gdy Kira, Lydia, Stiles, Scott oraz nie wiedzieć czemu Liliana poszli na kawę i ciastko z - o ile dobrze pamiętam - Valackiem, ja zdecydowałam się na późne czytanie ksera w bibliotece szkolnej. Na szczęście nie byłam sama, bo parę uczniów uczyło się na sprawdziany, może kartkówki. 
- Wciągająca? - usłyszałam męski głos, dosiadający się do stolika. 
Uniosłam wzrok na chłopaka, który sprzedał mi broń. 
- Niezbyt. - spojrzałam na stronę czternastą. 
- Ta też. - uniósł do góry książkę z matematyki.
Wzruszyłam ramionami, dalej przeglądając książkę. Na kartce obok zapisywałam słowa, których nie rozumiałam. Przysięgam, że siedziałam jak głupia w bibliotece, czytając książkę, którą nie dość, że ledwo rozumiałam to jeszcze była dziwna i nie wchodziła mi do głowy, jak normalna książka fantastyczna albo science-fiction. Po paru próbach przeczytania jednego i tego samego zdecydowałam, że wrócę do domu. Wstałam i pakowałam rzeczy do torby, począwszy od długopisów, kończąc na kartce z niezrozumiałymi słowami.
- Podwieźć cię? - zapytał.. jak mu na imię? Teodor? Tom?
- Pojadę autobusem. - powiedziałam, zapinając plecak.
- Ostatni odjechał godzinę temu. - uśmiechnął się. 
Spojrzałam na bruneta, szukając w głowie pomysłu, by uniknąć jego towarzystwa. 
- Przejdę się. 
- Nie mieszkasz przypadkiem w domu Dunbara? - zaczynał sobie coś przypominać. - Pamiętam, że czytałem o pożarze i że jakaś dziewczyna uszła z życiem oraz że rodzice jej przyjaciela postanowili ją przygarnąć. - uśmiechał się cwanie. - To jakieś pięć kilometrów. - widział moją niezadowoloną minę. - No dalej, przecież cię nie porwę do Hiszpanii. 
- Ciekawa sugestia. - wciąż nie byłam zainteresowana. 
- Skoro nie chcesz, żeby cię podwieźć - zaczął pakować swoje rzeczy. - to się przejdę z tobą.
Nie ma jak od niego uciec. On czegoś chce, a ja nie zamierzałam mu tego dać. 
- Szukasz przyjaciół, Kenie? - zmarszczyłam lekko brwi.
- Tak, Barbie. - przyznał szczerze. - Fajnie jest mieć łowcę za przyjaciółkę. 
Westchnęłam głośno, chyba nie mając wyboru. 
- Dobra, to podwieź mnie. 
Ruszyłam naprzód, nie czekając na chłopaka. Ja to od ludzi nigdy się nie odpędzę, choćbym się zabarykadowała minami w pokoju. Brunet nadążył za moim krokiem. Podejmował jakieś próby rozmowy, ale ja myślami uciekałam do tych trzech dziwnych twarzy. 

Twój stan jest dobry.

Jego stan był śmiertelny.

Nadzorują przebieg życia danej osoby, o ile nie wszystkich. Nie, bo gdyby nadzorowali również stan Scotta to by od razu powiedział, a Lydia oraz Liliana by na coś wpadły. 
- Vivian! - krzyknął lubiący się narzucać chłopak. 
- Co? - spojrzałam na niego. 
- To ten. - wskazał na czarną toyotę. 
Bez słowa wsiadłam do środka, patrząc jak Raeken okrąża pojazd, by wsiąść za kierownicę. Nazwisko akurat zapamiętałam. Brunet odjechał ze szkolnego parkingu i spokojnie jechał na drodze, ale do czasu. W pewnym momencie przyśpieszył. 
- Zwolnij. - rozkazałam, ale nie posłuchał. - Zwolnij! - nie dałam za wygraną, widząc, że ograniczenie jest do 50 kilometrów, a chłopak jechał 110. 
- Spokojnie, przecież nikogo nie ma. 
- To nie powód, by narażać życie. 
Jednak Raeken mnie nie posłuchał, przez co miałam przebłyski w oczach.

Twój stan jest dobry.

Jeśli to był jakiś rodzaj terapii szokowej to mi się nie podobało.

- Co? Co się dzieje?
- Twój stan się polepsza.

Błagam, niech ktoś to zatrzyma.

- Powodzenie.

- Vivian! - mój towarzysz potrząsnął moimi ramionami. - Wszystko w porządku? - zapytał, patrząc mi w oczy.
- Co? - patrzyłam na niego.
Dostrzegłam, że się zatrzymał na poboczu.
- Tak ci serce waliło, że myślałem, że ci zaraz wyskoczy z klatki piersiowej. Co się dzieje? - niby się przejął.
- Odwieź mnie do domu. - odwróciłam głowę w stronę szyby.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz