Chyba już po raz kolejny Jeźdźcy wrócili, by kogoś zabrać. I gdy się chowałam pod ławką, zrozumiałam, że żadnego pociągu nie ma. To oni nim są i przyszli zabrać ludzi, na których już przyszedł czas. Raz kogoś przywożą, a raz zabierają i to nie z powrotem na ziemię.
- Od jak dawna to trwa? - zapytałam, patrząc na strzelających Jeźdźców.
- To nie jest stacja kolejowa, tylko stacja pośrednia. - zauważył Peter. - To nie ustanie.
Przyjrzałam się dokładniej tablicy, na którą zdążyłam spojrzeć dzisiaj już 102 razy. Albo nie dzisiaj, jestem słaba w liczeniu czasu w miejscu, gdzie go wcale nie ma. Westchnęłam, opierając głowę o ławkę.
- Co jest? - zapytał Stiles. - Co to za miejsca? Bannack? Canaan? Wiem, że coś wiesz, Vivian.
- Musimy stąd uciekać. Nikt nie jest bezpieczny.
- Tutaj? - Stiles użył sarkazmu, nawet nie myśląc nad moim zdaniem.
- Stiles, w Beacon Hills. Nasi przyjaciele, twoja rodzina. Nikt. Musimy się stąd wydostać jak najszybciej, wszyscy zostaną zabrani.
Peter wydawał się spanikować, dlatego gdzieś pobiegł.
- Gdzie idziesz? - Stiles nie rozumiał naszych zachowań. - Vivian, cokolwiek się nie dzieje, musisz mi powiedzieć.
- Chodź za Peterem. - jakoś uniknęłam Jeźdźców i dobiegłam do tunelu, gdzie pobiegł Peter.
Stiles zaraz nas znalazł i żądał wyjaśnień.
- Co tam zobaczyliście?
- Miasta. - odpowiedziałam zdenerwowana.
- Co to znaczy?
- Już ci powiedziałem. Oni nigdy nie przestaną. - Peter zamiast normalnie wyjaśnić, wolał się bawić w zgadywanki.
- Dobra, więc jaki mamy plan?
- Przejdę przez portal.
- Co? - zmarszczyłam brwi.
- Czekaj. Nikt nie może przejść przez portal, sam to powiedziałeś. - Stiles również nie pochwalał zachowania Hale'a.
- Żaden człowiek nie może. Jestem lepszy od człowieka, pamiętasz? Uleczę się. - oboje się zatrzymaliśmy, przez co zadziałaliśmy mu na nerwy. - Stiles, Vivian, nie marnujmy czasu.
- Jeśli miałbym już kogoś wysłać przez ten portal to Vivian, bo ona jako jedyna jest odporna na ogień.
- Co to za problem? - chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - Idziemy razem.
- Zwariowałeś? - spojrzałam na mężczyznę.
- Vivian, to jest ogień. Użyj jak najwięcej jej ilości, ale spróbuj nie spalić nikogo wokół siebie. - dodawał mi otuchy Stiles. - Peter może tego nie przeżyć, więc cała nadzieja w tobie.
- Aha to teraz popierasz plan? - uniósł brwi denerwujący towarzysz.
- Dobra, zrobię to dla ciebie.
Stilinski się uśmiechnął do mnie.
- Jeśli przeżyjesz, musisz dla mnie znaleźć Scotta i resztę, dobra? - podszedł do mnie. - Musisz im o mnie powiedzieć, bo nie będą mnie pamiętać, więc musisz im powiedzieć, że tu jestem.
Pokiwałam głową, ale nie zdążyłam niczego powiedzieć. Jeźdźcy wracali.
- Stiles, zatrzymaj ich. - Hale pociągnął mnie za rękę, każąc również przyszykować się na to, co nadejdzie.
- Co? Jak? - zapytał, gdy się oddalaliśmy.
- Wymyśl coś. - powiedziałam, chowając się za kolumną.
Lada moment i usłyszeliśmy hałas. Stiles rzucił ławkę na drogę.
- Gotowa? - zapytał szeptem Peter.
- Ani trochę. - czułam wzrastający puls.
Poczułam, że na coś nadepnęłam. Odkryłam nogę, by zobaczyć co i okazały się to kluczyki Stilesa. Przechwyciłam je szybko bez wiedzy Petera i schowałam w dłoni. Jakoś musieli sobie przypomnieć o swoim przyjacielu. Oboje patrzyliśmy jak jeden z Jeźdźców zatrzymuje się i schodzi z konia, by wywalić przeszkadzającą ławkę na bok. Było ich idealnie dwóch. Po umożliwieniu drogi, ruszyli koniami naprzód. Pierwszy postanowił skoczyć Peter, a ja za nim, wcześniej wpuszczając ogień do ciała. Zabawniejszy był Jeździec, który nawet nie próbował mnie zrzucić. Po prostu odwrócił głowę, po czym kazał koniowi przyśpieszyć. Coraz bliżej wyjścia emitowałam więcej ognia, przestając czuć jakikolwiek strach. W końcu Peter zniknął jako pierwszy w wyrwie, a ta go nie odepchnęła, jak zrobiła to z tamtym nastolatkiem. Za nim wydostałam się ja ze swoim Jeźdźcem, który był spokojny w przeciwieństwie do tego, który siedział z Halem na jednym koniu.
CZYTASZ
Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]
FanficNasz świat dzieli się na dwa typy: Pierwszy - Świat ludzi, którzy żyją niczego nieświadomi. Drugi - Świat nadprzyrodzonych istot, które starają się przeżyć. Nie można żyć w dwóch światach. Jest się albo człowiekiem, albo potworem. Kontynuacja tej...