Wyszliśmy ze szkoły jak już się ściemniło. Mason pomagał Liamowi dojść do auta, bo ten leczył się powoli. Od płaczu spuchły mi oczy i wyglądałam, jakbym sama dostała w gębę.
- Wiem co zrobiłeś. - zaczął tajemniczo Mason.
- Uniknąłem przemiany. - tłumaczył się Liam.
- Nie. Dałeś się pobić, bo sądzisz, że ci się należało za Vivian. - Mason pozwolił chłopakowi oprzeć się o swoje auto.
Spojrzałam niezrozumiale za Liama, ale ten unikał mojego wzroku.
- Może należało.
- Ale czemu niby miałbyś dać się pobić? - miałam nadzieję na wytłumaczenie.
- Liam sądzi, że twój wypadek to jego wina. - odpowiedział mi Mason. - Zauważył, że nie potrafisz się leczyć i coś sobie ubzdurał.
- Liam, to nie twoja wina. - kręciłam głową. - W ogóle na to nie zasłużyłeś.
- Wiem, że to nie ja cię potrąciłem. - blondyn w końcu na mnie spojrzał. - To wina łowcy. Wiadomo kto.
- Tak. - Mason rozejrzał się wokół. - Ma nowych rekrutów. Musimy się martwić nie tylko Nolanem.
- Mówisz o Gabie?
- O wszystkich. Nolan chciał nie tylko pokazać, że jesteś wilkołakiem. Chciał pokazać, że jesteś wrogiem.
- Że trzeba na nas polować.
Wzięłam głęboki oddech, łapiąc się za głowę. Beacon Hills przestawało być bezpiecznym miejscem dla nadprzyrodzonych istot.
- Co ci się stało w rękę? - Liam odwrócił moją uwagę od problemów.
- Ja.. - spojrzałam na zakrwawiony i dość brzydki papier. - No, ja..
- Co?
- Trochę się wyżyłam na lustrze w damskiej toalecie. - machnęłam ręką. - To nieważne.
- Vivian, to jest chwila szczerości. - jego błękitne tęczówki przeszywały mnie na wylot. - Mów co cię gryzie i co tak próbujesz ukryć. - pociągnął nosem.
Chyba już naprawdę nie miałam wyboru.
- Gerard odebrał mi moc. A raczej trzy czwarte mocy. - wydusiłam z siebie czując ulgę.
- Że co? - Liam zmarszczył brwi.
- Przed wypadkiem z moim udem, mocą Cassandry i twoim ujawnieniem się przed światem, w tunelu spotkałam Monroe i Gerarda. Ten stary cymbał miał pieczęć, która może rozpocząć i zakończyć cykl Feniksa. Utraciłam kontakt z poprzednikami, nie umiem się leczyć - uniosłam zakrwawioną rękę do góry - i co gorsza, nie potrafię kontrolować gniewu. Szkoda, że nie potrafiłam go z siebie wydobyć, gdy cię tłukli.
- Jak to ,,trzy czwarte twojej mocy zostało ci odebrane''? - Liam wreszcie spoważniał. - Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś? - ewidentnie był zatroskany.
- Bo myślałam, że dam sobie radę sama. - przewróciłam oczami, wiedząc że tak nie było. - No ale koniec końców się dowiedzieliście.
- Jak odzyskać tę pieczęć? - zapytał Mason.
- Już odzyskałam. - wyjęłam z kieszeni stempel z uformowanym kształtem ptaka na nim.
- Jak przywrócić nim moce?
- Nie wiem. Przykładanie do buzi nic nie daje. - przyłożyłam zimne srebro do twarzy, ale oczywiście efektów zero.
- Tak zostały ci odebrane? Za pomocą przyłożenia do twarzy?
- Cóż, bardziej nim oberwałam niż został mi grzecznie przystawiony, ale tak.
- Może..
- Powinnam nim dostać? - dokończyłam za przyjaciela. - Dobra, to dawaj. - wręczyłam mu pieczęć.
- Nie uderzę cię. - zmarszczył brwi.
- Dlaczego nie?
- Jesteś dziewczyną i moją przyjaciółką.
- Jeju, kiedyś musi być ten pierwszy raz. - przewróciłam oczami. - Dawaj, uderz mnie.
- A.. Liama poproś.
- Nie ma mowy. - Dunbar skrzyżował ręce na piersi. - To moja dziewczyna, nigdy bym jej nie skrzywdził. Poza tym, dość mam bójek na dziś.
- Vivian, błagam.
- Mason, zamknij mordę i mi po prostu przywal. - zaczynałam się denerwować.
Chłopak zrozumiał, że nie miał wyjścia. Widziałam zdenerwowanie w jego oczach, ale jeśli to jedyny sposób, bym mogła odzyskać pełne moce i połączenie z poprzednikami to dla mnie nie stanowiło to problemu. Masonowi oczywiście zajęło trochę czasu zanim się w sobie zebrał. Zamachnął się i z niezbyt wielką siłą uderzył mnie w twarz. Dokładnie w to samo miejsce, w które trafił Gerard.
- O.. mój Boże.
Dotknęłam wargi, z której leciała krew. Wytarłam ją w rękaw i spojrzałam na obu towarzyszy.
- Cóż, nie odzyskałam mocy, nawet ich malutkiej części, ale fajnie było.
Liam pokręcił głową i podszedł do mnie. Dotknął mojej wargi, co jakiś czas patrząc mi w oczy.
- Rozwalona. - stwierdził. - Dobra, to jaki masz teraz plan? Mam nadzieję, że nie wiąże się to z biciem.
- Nie, coś ty. - zabrałam od Masona pieczęć. - Może zwrócę się do kogoś, kto nie utracił mocy Feniksa. Na przykład Cassandry.
- I nie mogłaś tak od razu? - Mason wyrzucił ręce w powietrze.
Pokazałam mu język i przytuliłam Liama, chcąc posłuchać bicia jego serca. Muszę zacząć doceniać takie chwile.
CZYTASZ
Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]
أدب الهواةNasz świat dzieli się na dwa typy: Pierwszy - Świat ludzi, którzy żyją niczego nieświadomi. Drugi - Świat nadprzyrodzonych istot, które starają się przeżyć. Nie można żyć w dwóch światach. Jest się albo człowiekiem, albo potworem. Kontynuacja tej...