Claire
Nie była pewna, co tak naprawdę się dzieje. Wiedziała jedynie, że w grę wchodziło coś naprawdę niepokojącego, biorąc pod uwagę zachowanie Damiena oraz stan, w którym znajdowała się Liz. To pozwoliło Claire zrozumieć, że wszystko najpewniej sprowadzało się do brata dziewczyny; po tym, jak raz zobaczyła ją bliską histerii i wymachującą bronią, tylko to przychodziło jej do głowy. Jakkolwiek by jednak nie było, wiedziała, że powinni się ewakuować, a nie kłócić i wzajemnie obwiniać, tym bardziej, że liceum pozostawało ostatnim miejscem, w którym powinno dojść do jakichkolwiek niepokojących wydarzeń.
Nie w ten sposób wyobrażała sobie ten wieczór, nawet pomimo wątpliwości co do kolejnego wspólnego wyjścia, które ofiarowała jej Marissa. Z drugiej strony, po wizycie na lodowisku, naprawdę wierzyła, że wszystko będzie w porządku. Ba! Przez długi czas był, a ona zaczynała się rozluźniać, w towarzystwie kuzynostwa i przyjaciółki czując się po prostu dobrze. Tańczyła z Cammy'm, zresztą tak jak i podczas każdej uroczystości, co każdemu z nich odpowiadało, a przynajmniej takie miała wrażenie. Chłopaka nie ciągnęło do obecnych na balu koleżanek, z kolei ona mogła z czystym sumieniem pozwolić sobie na rozrywkę, nie obawiając się przy tym, że zrobi coś niewłaściwego względem Setha. To jak najbardziej wydawało się dobre, zresztą tak jak i przebieg wieczoru – przynajmniej do momentu, w którym wszystko ot tak zaczęło się sypać.
Och, nie tak miał zakończyć się plan Issie, skupiający się przede wszystkim na Liz i Damienie. Claire początkowo była sceptycznie nastawiona do próby zapewnienia tej dwójce zwycięstwa w konkursie, ale widząc entuzjazm Marissy, postanowiła ulec. Kiedy do tego wszystkiego wtajemniczyli Aldero i Camerona, wszystko okazało się dziecinnie proste, chociaż dziewczyna wolała się nie zastanawiać, czy wampiry nie pokusiły się o skorzystanie ze swoich zdolności manipulowania cudzymi umysłami. Tak czy inaczej, nieobecność Eleny okazała się zbawienna, tym bardziej, że kolejne zwycięstwo Cullenównie zdecydowanie nie było potrzebne do szczęścia, a na pewno mogło poprawić nastrój Elizabeth – przynajmniej trochę, bo Claire szczerze wątpiła, żeby coś takiego wystarczyło, by podnieść Liz na duchu po śmierci najbliższych. To był zaledwie krok ku lepszemu – drobiazg, który mógł jedynie umocnić to, co było między nią i Damienem, ale...
Cóż, wszystko poszło nie tak.
A przecież mogło być jeszcze gorszej.
– Okej, co się dzieje? – zapytała z wahaniem Marissa, przerywając panującą ciszę. Jej obecność nagle zaczęła być problematyczna, tym bardziej, że nie mogli wtajemniczyć dziewczyny w sytuację. To z kolei sprowadzało się do tego, że była tym bardziej zagrożona, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, które mogło czekać... Cóż, dosłownie gdziekolwiek. – Nie mówcie, że chodzi o złe samopoczucie Liz, bo naprawdę...
– Możesz wrócić na imprezę, Issie – odezwała się pośpiesznie, próbując brzmieć na jak najbardziej rozluźnioną i pewną swoich słów.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
FanfictionBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...