Sto trzydzieści

12 2 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

– Layla?!

Gwałtownie poderwała się do pozycji siedzącej. Wyprostowała się, machinalnie przyciskając obie dłonie do ust i bezskutecznie próbując stłumić krzyk. Czuła się dziwnie oszołomiona, przez dłuższą chwilę zdolna co najwyżej bezmyślnie wpatrywać się w przestrzeń i walczyć o złapanie oddechu. Chciała się uspokoić, a jednak wciąż była dziwnie roztrzęsiona, bezskutecznie walcząc z mętlikiem w głowie i wrażeniem, że właśnie wydarzyło się coś niedobrego.

Nerwowym gestem odgarnęła kosmyk ciemnych włosów, zatykając je za ucho. Nachyliła się do przodu, spoglądając kolejno na swoje zaciśnięte w pięści dłonie. Uświadomiła sobie, że wciąż drży, nerwowo napinając mięśnie i próbując zapanować nad plątaniną niespójnych myśli. To sen... Po prostu śniłam, pomyślała gorączkowo, ale z jakiegoś powodu nie była w stanie przekonać do tego stwierdzenia nawet samej siebie. Czuła się trochę tak, jakby ktoś z całej siły zdzielił ją czymś ciężkim po głowie, tym samym wytrącając z równowagi, co zresztą wcale nie było takie trudne, biorąc pod uwagę, że najpewniej chodziło o jej siostrę. Próbowała poskładać niespójne wspomnienia w całość, by móc stwierdzić, co takiego aż do tego stopnia ją wystraszyło, ale nie była w stanie, wręcz zaczynając gubić się w tym, co przez większość czasu chodziło jej po głowie.

Wypuściła powietrze ze świstem, po czym z wolna powiodła wzrokiem po pogrążonej w przyjemnym półmroku sypialni. Dimitra nie było, ale nie uznała tego za oznakę czegoś niewłaściwego, wręcz ciesząc się, że nie widział jej w takim stanie. Już raz się tak obudziła, na dodatek całkiem niedawno, wtedy wołając jego, co ostatecznie skończyło się bardzo źle dla nich oboje. Uczucie déjà vu skutecznie ją oszołomiło, tym samym sprawiając, że Beau poczuła się jeszcze bardzie niespokojna. Gdyby przynajmniej wiedziała, czego powinna się spodziewać, może wszystko stałoby się prostsze, ale w tej sytuacji...

Czy naprawdę śniła? Instynkt podpowiadał jej, że w rzeczywistości chodziło o coś więcej, ale za wszelką cenę nie chciała przyjąć tego do świadomości. Łatwiej było udawać, że to co najwyżej koszmar, który teraz pamiętała jak przez mgłę, a nie coś wartego uwagi. Layla na pewno była bezpieczna, zresztą tak jak zawsze, bo chyba tylko szaleniec spróbowałby skrzywdzić kogoś o takich zdolnościach. Biorąc pod uwagę fakt, że jednego wariata Lay zdążyła poślubić, dość mało prawdopodobnym wydawało się, żeby napotkała na swojej drodze kolejnego – przynajmniej teoretycznie.

A jednak coś było nie tak.

Isabeau czuła to całą sobą, zresztą już od dłuższego czasu. Już wcześniej z jakiegoś powodu siedziała jak na szpilkach, nie wspominając o irytującym bólu głowy, który w pewnym momencie zaczął dawać jej się we znaki. W zasadzie jej samopoczucie musiało na tyle wrzucać się w oczy, że nawet Dimitr zaczął się martwić, przy pierwszej okazji wysyłając ją do łóżka, chociaż od migreny nikt jeszcze nie umarł – i to zwłaszcza wampirzyca. Tak czy inaczej, Beau nie chciała się z nim kłócić, zwłaszcza teraz, kiedy wciąż miała wrażenie, że ich relacja jest zadziwiająco wręcz krucha i świeża. Instynktownie pozwalała mu się sobą opiekować, aż nazbyt dobrze zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo to zaufanie było dla Dimitra ważne. Co więcej, sama również tego potrzebowała, nie tyle chcąc w ten sposób wynagrodzić mężowi to, jak łatwo dała zwieść się Claudii, ale przede wszystkim dla samej siebie. Być może to było głupie i na swój sposób żałosne, ale chciała poczuć się bezpiecznie – dokładnie tak jak kiedyś, zanim wszystko zaczęło się sypać.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz