Rufus
W pierwszym odruchu spojrzał na nią w nieco zniecierpliwiony sposób. Nie miała pewności, jak wygląda, ale coś w wyrazie jej twarzy i tonie, którym się do niego zwróciła, z miejsca dało wampirowi do myślenia. Już wcześniej dała mu do zrozumienia, że zrobiła coś, co osobiście uważał za głupie – dobrze pamiętał, jak wyglądała Renesmee po tym, jak uparła się oddać mu energię, a skoro Alessię taka potrzebowała regularnie, musiała być tym bardziej niebezpieczna – ale dopiero kiedy przyjrzał się bladej jak papier, klęczącej na ziemi Layli, naprawdę zaczął się martwić.
– Co? – zaryzykował, podnosząc się, żeby móc do niej podejść. Rzadko bywał przewrażliwiony, ale to jeszcze nie znaczyło, że własna żona była mu obojętna. – Źle się poczułaś i jednak mam cię zanieść, czy może...? – zaczął, ale prawie natychmiast urwał, z opóźnieniem orientując się, w czym tak naprawdę musiał leżeć problem.
Layla w milczeniu wpatrywała się w jeden z otwartych rejestrów, w gruncie rzeczy tuląc książkę do siebie, choć ręce trzęsły jej się w stopniu wystarczającym, by mogła z łatwością ją upuścić. Milczała, przynajmniej tymczasowo, wyraźnie podenerwowana, choć trudno było mu jednoznacznie stwierdzić, co mogło być tego przyczyną. Jedno wydawało się dość oczywiste – coś znalazła, choć wampir nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy to dobrze. Teoretycznie nie, ale biorąc pod uwagę fakt, że zachowywała się w ten sposób...
Westchnął, po czym błyskawicznie przemieścił się, kucając tuż naprzeciwko dziewczyny. Uniósł brwi, kiedy wzdrygnęła się, niemalże od niego odskakując, kiedy naglącym ruchem wyciągnął rękę po rejestr. Dobra, o co znowu chodzi?, przeszło mu przez myśl, ale tymczasowo nie zadawał tego pytania na głos, w pierwszej kolejności usiłując zrozumieć, co tak naprawdę się działo. Layla siedziała jak na szpilkach, a to zdecydowanie nie było normalne. Co więcej, sam już nie pamiętał, kiedy ostatnim razem miała powody, żeby się go obawiać, a jednak w tamtej chwili wpatrywała się w niego tak, jakby widziała go po raz pierwszy.
– Lay? Co się stało?
Rzadko skracał jej imię, ale tym razem sytuacja była wyjątkowa i to pod każdym względem. Tak przynajmniej sądził, bo nie na co dzień wampirzyca zachowywała się w ten sposób. Miał dość powodów, żeby zacząć się martwić, co w połączeniu z faktem, że dziewczyna uparcie milczała, jedynie wszystko dodatkowo komplikowało.
– N-nic... – wykrztusiła z siebie z opóźnieniem, ale nawet gdyby powiedziała to choć odrobinę pewniej, nie uwierzyłby. Musiałby całkiem zgłupieć, żeby zadowolić się aż tak lakoniczną odpowiedzią, skoro zareagowała w ten sposób. – Wybacz. Ja po prostu... – Urwała, po czym bez jakiegokolwiek ostrzeżenia spojrzał mu w oczy. Było coś przenikliwego w jej wzroku, poza tym wciąż sprawiała wrażenie kogoś, kto nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co działo się dookoła. Takiej reakcji mógłby oczekiwać po ich rozmowie na temat Isobel i roli, którą odegrał, kiedy królowa po raz pierwszy była u władzy, ale akurat teraz... – Skoro już rozmawialiśmy o twojej przeszłości, to mogę cię jeszcze o coś zapytać?
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
FanfictionBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...