Layla
Czekanie miało w sobie coś przytłaczającego. Czas wydawał się ciągnąć w nieskończoność, a może to po prostu ona wyczerpała pokłady cierpliwości przy próbie rozmowy z tamtym mężczyzną. Tak czy inaczej, początkowo przede wszystkim siedziała, próbując doprowadzić się do porządku, co jednak wcale nie okazało się takie proste. Nie była pewna, czy to pragnienie, czy może obecne w ścianach srebro (musiało tam być, skoro znalazła się w potrzasku), ale nie była w stanie zregenerować się tak szybko, jak powinna. Lepiej poczuła się dopiero później, mimochodem dochodząc do wniosku, że to najpewniej zasługa nadejścia wieczoru, co w najmniejszym nawet stopniu nie poprawiło wampirzycy nastroju. Skoro na zewnątrz zrobiło się ciemno, ile czasu w takim razie spędziła w tym miejscu? Nie wiedziała, ale podejrzewała, że wystarczająco długo, żeby mieć dość i – czego była absolutnie pewna – wytrącić z równowagi kilka zaniepokojonych jej nieobecnością osób.
Pomijając Rufusa, podejrzewała, że Gabriel jak nic dostanie nerwicy. Fakt, że nawet nie była w stanie się z nim porozumieć, mając wrażenie, że ich więź została w znacznym stopniu zatarta, niczego nie ułatwiał, wręcz wzbudzając w wampirzycy wątpliwości. Oczywiście, że przyjdzie. Zawsze przychodzi, pomyślała nie po raz pierwszy, ale nie była pewna czy to dobrze, czy może wręcz przeciwnie. Znała swojego bliźniaka i chyba właśnie to stanowiło najbardziej poważny problem, przynajmniej z perspektywy Layli. Mogła sobie wyobrazić, jak wiele byłby w stanie zrobić, żeby ją odnaleźć, to z kolei... Cóż, wcale nie wróżyło dobrze. Nie miała pojęcia, gdzie się znajduje, a tym bardziej czy to miejsce jest bezpieczne, więc tym bardziej wolała nie ryzykować, że mógłby tutaj wparować jej rozdrażniony brat. Problem polegał na tym, że dla niej i Beau Gabriel zrobiłby wszystko, nie zastanawiając się nad ewentualnymi konsekwencjami.
Odrzuciła od siebie przygnębiające myśli, próbując skupić się na tym, co działo się wokół niej. W pewnym momencie znalazła w sobie dość siły, żeby zacząć niespokojnie krążyć, co ostatecznie utwierdziło ją w przekonaniu o zachodzie słońca. Mimowolnie doszła do wniosku, że to mogło okazać się zbawienne, tym bardziej, że ciąż musiała znaleźć sposób na to, żeby się stąd wydostać. Przez przeszkloną ścianę nie widziała zbyt wiele – jedynie pogrążony w ciemnościach korytarz, którego rozmiarów i tak nie była w stanie określić, również wtedy, gdy przyświecała sobie płomieniami. Zastanawiała się nawet, czy ogień miałby szansę przedrzeć się przez szkło, ale instynkt podpowiadał jej, że próba wykorzystania żywiołu w ten sposób nie była najlepszym pomysłem. Nie miała pojęcia, czy opór brał się z obecności srebra i złych doświadczeń z telepatią, ale wolała nie ryzykować, przynajmniej na razie. Przecież prędzej czy później ktoś musiał do niej przyjść, a wtedy miałaby szansę dowiedzieć się czegoś więcej, by sensowniej zaplanować ucieczkę. Przecież nie mogli jej tutaj trzymać w nieskończoność, na dodatek bez jakichkolwiek informacji.
Nerwowo zacisnęła dłonie w pieści, nie mogąc się powstrzymać. Nie miała pojęcia, czy robili jej to specjalnie, ale nerwy już i tak miała w strzępach. Nawet jeśli zdawali sobie sprawę z tego, kim była, co zresztą dość jasno dał do zrozumienia mężczyzna z którym rozmawiała wcześniej, najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy z tego, że z wampirem takim jak ona lepiej było nie igrać. Layla jak przez mgłę pamiętała, kiedy ostatni raz straciła nad sobą panowanie w tak spektakularny sposób, jak czasami zdarzało się Rufusowi. Och, to na pewno miało związek z hotelem, w którym znalazła Claire i ochroniła ją przed jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogły spotkać kobietę. Później była jeszcze Claudia, ale nawet ona nie wytrąciła Layli z równowagi aż tak bardzo, jak tamte wilkołaki. Tak czy inaczej, rzadko puszczały jej nerwy, ale jeśli miałaby spędzić tutaj choć kilka godzin dłużej, na dodatek bez krwi...
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
FanfictionBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...