Sto siedemdziesiąt sześć

14 3 0
                                    

Beatrycze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Beatrycze

W niejakim oszołomieniu odprowadziła Lawrence'a wzrokiem. Przez krótką chwilę miała ochotę podążyć za nim, a później... Cóż, zrobić cokolwiek, chociaż sama nie była pewna, która perspektywa okazałaby się lepsza – przyłożenia mu i oznajmienia, że kolejny raz zachowywał się okropnie, czy może wpadnięcia mu w ramiona w nadziei na to, że dzięki temu poczuje się lepiej.

Ostatecznie nie zrobiła niczego, w zamian po prostu tkwiąc w miejscu i bezmyślnie wpatrując się w przestrzeń. Machinalnie objęła się ramionami, kiedy nagle zrobiło jej się zimno, co bynajmniej nie miało związku z panującym na zewnątrz chłodem. Kolejny raz miała w głowie pustkę, co najmniej przytłoczona tym, czego zdołała się dowiedzieć. Podświadomie analizowała poszczególne etapy rozmowy, nie tylko doszukując się sensu w wypowiedziach pozostałych, ale przede wszystkim swoich własnych – z tym, że to po prostu nie miało sensu.

W ostatnim czasie mało co wydawało się go mieć.

– Cóż... – Mimowolnie się wzdrygnęła, słysząc pełen wahania głos Edwarda. – To było... ciekawe – stwierdził w końcu.

– Nie bardzie niż zwykle – mruknął w odpowiedzi Rafael. – Zawsze doprowadzał wszystkich do szału.

– Mhm... Jak ty mnie – rzuciła niemalże uprzejmym tonem Elena.

Demon uniósł brwi.

– Mam rozumieć, że jesteś zła, lilan? – zapytał po chwili zastanowienia. Beatrycze niezmiennie zachwycał sposób w jaki wypowiadał to jedno, jedyne słowo.

– Dziwi cię to? – obruszyła się sama zainteresowana.

O dziwo, Rafael jedynie się uśmiechnął – i to na dodatek w dość cyniczny, złośliwy sposób. Obie dłonie położył na ramionach Eleny, jakby od niechcenia pocierając jej obojczyki. Nawet z odległości widać było, że dziewczyna wyraźnie się spięła, co jednak nie nakłoniło ją do tego, żeby spróbowała się odsunąć.

– W twoim wypadku mało co mnie dziwi – stwierdził ze spokojem serafin. – Masz w zwyczaju robić... naprawdę głupie rzeczy – dodał po chwili wahania – więc jestem skłonny spodziewać się dosłownie wszystkiego, zwłaszcza w obecnej sytuacji.

– To znaczy jakiej? – zniecierpliwiła się dziewczyna.

Tym razem drgnęła, by w następnej sekundzie odwrócić się w stronę Rafaela. Jasne włosy opadły jej na twarz, ale zanim zdążyła je odgarnąć, demon zrobił to za nią, jakby od niechcenia przesuwając dłonią po policzku żony.

– Takie jak strofowanie mnie za coś, na co nie mam wpływu – oznajmił z naciskiem. – Zresztą postawiłem sprawę jasno już dawno temu. Jestem dla ciebie, lilan. I tylko to się liczy, więc nie wymagaj ode mnie czegoś ponadto, bo się rozczarujesz. Mamy inny sposób spoglądania na świat, więc...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz