Claire
Chłodne palce wplotły się w jej włosy. Zadrżała, poniekąd przez różnicę temperatur, ale przede wszystkim przez nadmiar emocji. Potrzebowała kilku sekund, żeby zapanować nad sobą na tle, by poderwać głowę i spojrzeć na obejmującego ją wampira. Wcześniej nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo się za nim stęskniła, potrzebując dłuższej chwili, żeby stwierdzić, kiedy widzieli się ostatnim razem. To były zaledwie miesiące, pozornie nic nieznaczące, mając przed sobą perspektywę wieczności, ale i tak poczuła się dziwnie.
– Co ty tutaj robisz? – wyrzuciła z siebie na wydechu, ledwo zdołała się odezwać. Wyprostowała się, po czym odsunęła na tyle, żeby móc na niego spojrzeć. – I dlaczego mi to robisz? Wystraszyłam się i...
– Przepraszam – zreflektował się pośpiesznie. – Jakaś ty strachliwa... Zapomniałem o tym – stwierdził w zamyśleniu.
Claire westchnęła, sama niepewna, co powinna sądzić o jego słowach oraz tym, w jaki sposób na nią spoglądał. Nerwowym ruchem przeczesała włosy palcami, mimowolnie zastanawiając nad tym, w jaki sposób powinna wytłumaczyć mu swoją reakcję.
– W ostatnim czasie... dużo się dzieję – przyznała w końcu.
Natychmiast spoważniał, spoglądając na nią w niemalże zatroskany sposób. To było coś nowego, tym bardziej, że zapamiętała Lucasa jako kogoś, kto przez większość czasu niczym się nie przejmował. Spodziewała się raczej, że rzuci coś nie do końca przemyślanego, co będzie w stanie ją rozbawić, jak zwykle zresztą. Chwilami sama nie była pewna, w jaki sposób to robił, ale prawda była taka, że wampir pozostawał jedną z nielicznych osób, która w mniej lub bardziej świadomy sposób potrafiła poprawić jej humor.
– Wiem o tym – stwierdził w zamian, raptownie poważniejąc. – Wiesz, dopiero niedawno wróciliśmy z Mattem od Rosalee... Dimitr dawno aż tak bardzo nie prosił, żebyśmy coś dla niego zrobili – przyznał i zawahał się na moment. – I tak mieliśmy wracać po tej akcji z Claudią, a teraz robimy za obstawę dla Isabeau. Znaczy teoretycznie, bo to ostatnia osoba, której trzeba pilnować.
Skinęła głową, jak najbardziej będąc w stanie wyobrazić sobie reakcję ciotki na jakąkolwiek próbę ochrony. Z drugiej strony, to samo nie tak dawno temu była skłonna powiedzieć o mamie, a jednak teraz... niczego już nie była pewna.
Wypuściła powietrze ze świstem, po czym bez słowa podeszła do łóżka, ciężko na nie opadając. Lucas jak na zawołanie zmaterializował się przy niej, wyraźnie zmartwiony i zaskoczony jednocześnie.
– Hej, wszystko w porządku... Będzie dobrze, Claire – zapewnił, a ona spojrzała na niego z powątpiewaniem.
– Tak uważasz? – zapytała, nie kryjąc sceptycyzmu.
Jedynie się uśmiechnął. Czuła, że to nieco wymuszony gest, ale i tak coś w wyrazie jego twarzy sprawiło, że poczuła się przynajmniej trochę lepiej.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
FanficBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...