Jocelyne
Nie chciała myśleć o tym, co się wydarzyło – i to pomimo tego, że szybko przekonała się, że zapomnienie o sytuacji wcale nie będzie takie proste. Mimo wszystko ulżyło jej, kiedy rodzice przestali o cokolwiek pytać, bardziej skupieni na tym, żeby zabrać ją do domu. Wiedziała, że to tak naprawdę niczego nie rozwiązywało, ale przynajmniej tymczasowo musiało wystarczyć, zwłaszcza, że czuła się po prostu źle, w pewnym momencie właściwie przyczyniając na siedząca. Martwiło ją to coraz bardziej, szczególnie, że od czasu wizyty na cmentarzu właściwie nie wychodziłaby z łóżka. Chciała wierzyć, że to naturalny stan po tym, jak nieświadomie wykorzystała swoje zdolności, ale wcale nie była tego taka pewna.
Nie protestowała, kiedy tata podsunął jej kubek z krwią, chociaż wcale nie czuła pragnienia. Pomimo tego wypiła całą porcję niemalże haustem, pozwalając żeby płyn rozszedł się po całym ciele, niosąc ze sobą przyjemne ciepło i choć trochę uzupełniając braki energii. Nie rozumiała, dlaczego jej organizm wcześniej się nie upomniał, ale ostatecznie doszła do wniosku, że tak naprawdę nie ma to znaczenia. Wkrótce po tym jednak odpłynęła, jak przez mgłę pamiętając moment, w którym Gabriel wziął ją na ręce.
Obudziła się już we własnym łóżku, wciąż senna i dziwnie roztrzęsiona. W pamięci wciąż majaczyły resztki snu, czy może raczej wspomnień, bo była gotowa wręcz przysiąc, że słyszała śmiech Within i przez chwilę widziała znów cmentarz oraz znajomy nagrobek. Jeszcze w Londynie czuła się zbyt wymarzona, żeby śnić, zresztą wtedy wszystko wydawało się zbyt świeże, ale teraz najwyraźniej nie istniał żaden powód, dla którego miałby uniknąć koszmarów.
Nie wyczuła, że ktokolwiek jeszcze mógłby być w sypialni, przez co omal nie spadła z łóżka w odpowiedzi na ruch u swojego boku. Ciepłe dłonie w porę chwyciły ją za ramiona, pomagając utrzymać się w pionie, a ostatecznie podtrzymując, kiedy w pośpiechu przesunęła się, żeby móc wtulić w siedzącego przy niej ojca.
– Hej... Co się dzieje, księżniczko? – zaniepokoił się, raz po raz przeczesując jej włosy palcami. Poczuła muśnięcie ciepłych palców najpierw na czole, a później na policzku, ale nic nie wskazywało na to, by Gabriel zauważył coś niepokojącego. Nie czuła zresztą, żeby miała gorączkę, choć z doświadczenia wiedziała, że to nie jest zasadą. – Joce...
– Jestem zmęczona – poskarżyła mu się, coraz bardziej sfrustrowana takim stanem rzeczy.
Zauważyła, że przez twarz Gabriela przemknął cień, chociaż tata zapanował nad sobą tak szybko, że równie dobrze mogło być to wyłącznie wrażeniem. Tulił ją do siebie, miarowo kołysząc i najpewniej licząc na to, że dzięki temu łatwiej zdoła się uspokoić.
– Wciąż? – zapytał, a w jego tonie wyczuła wyraźne napięcie. – Przespałaś ponad pół doby, kochanie – uświadomił ją, a Joce jęknęła, coraz bardziej zaniepokojona sytuacją, tym bardziej, że wraz z tymi słowami Gabriel po prostu się odsunął.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
Fiksi PenggemarBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...