Dziewięćdziesiąt pięć

16 3 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Wiedziała, że śni – czuła to całą sobą, gotowa przysiąc, że otaczająca ją rzeczywistość jest o najwyżej wytworem wyobraźni. Wszystko w Claire aż krzyczało, że inne rozwiązanie nie wchodzi w grę, a ona nie ma powodów do niepokoju, a jednak z jakiegoś powodu czuła się co najmniej zaniepokojona. Nie miała pewności, co powinna w związku z tym zrobić, a tym bardziej w jaki sposób się obudzić, mogąc co najwyżej trwać w tym śnie, ale...

W milczeniu rozejrzała się dookoła. Stała w zaciemnionym, zdecydowanie obcym jej pokoju, którego wystroju w żaden sposób nie potrafiła opisać. To było dziwne doświadczenie, całkowicie dziewczynie nieznane i na pierwszy rzut oka pozbawione sensu – to, że pomimo rozglądania się na prawo i lewo, nie była w stanie wskazać żadnych szczegółów wyglądu miejsca, w którym się znajdowała. Wrażenie było takie, jakby obraz raz po raz rozmazywał jej się przed oczami, a umysł odmawiał zarejestrowania detali. Być może to znaczyło, że te nie miały być jej potrzebne, ale to mimo wszystko okazały się frustrujące.

Chwilę trwała w tym stanie, coraz bardziej poirytowana i zaniepokojona zarazem. Tym większego szoku doznała, kiedy bez jakiegokolwiek ostrzeżenia spojrzała wprost w oczy aż nazbyt znajomej osoby – a konkretnie swoje własne. Spodziewała się wielu rzeczy, ale na pewno nie czegoś takiego, przez co w pierwszym odruchu cofnęła się o krok, z wrażenia omal nie potykając o własne nogi. Z trudem utrzymała równowagę, dopiero po kilku następnych sekundach uświadamiając sobie, że wpatrywała się we własne odbicie. Otworzyła i zaraz zamknęła usta, zresztą tak jak i druga Claire, spoglądająca na nią z gładkiej tafli lustra, którego pochodzenia dziewczyna nie była w stanie za żadne skarby określić.

Zawahała się, tkwiąc w bezruchu i bezmyślnie spoglądając przed siebie. Z wahaniem uniosła rękę, po czym wypuściła powietrze ze świstem, kiedy jej odbicie postąpiło w dokładnie ten sam sposób. Nie była pewna, co i dlaczego w tamtej chwili czuła, ale chociaż w spoglądaniu w lustro nie było niczego złego, miała wrażenie, że nie powinna tego robić. Cały ten sen wydawał się co najmniej dziwny i – przynajmniej teoretycznie – pozbawiony znaczenia, przez co tym bardziej zapragnęła się obudzić. Nie lubiła tego uczucia ciągłego napięcia i konieczności wyczekiwania na coś, co dopiero miało nastąpić, a czego w żaden sposób nie była w stanie przewidzieć. Z dwojga złego wolała doświadczać czegoś podobnego w rzeczywistości, mając świadomość, czego powinna się spodziewać, to jednak zostało jej we śnie odebrane.

Cóż, nie pierwszy raz. Podejrzewała, że to reakcja już i tak udręczonego umysłu na ostatnie wydarzenia, o których tak bardzo starała się nie myśleć. Jak na ironię uciekła w sen po to, żeby wrócić do punktu wyjścia – zastanawiania się nad stanem Issie i tym, jak poważne konsekwencje miało nieść ze sobą to, co miało miejsce podczas balu. Nie chciała tego, ale...

– No jasne.

Zesztywniała, co najmniej oszołomiona spokojnym, niemalże melodyjnym brzmieniem głosu, który z pewnych względów byłaby w stanie rozpoznać dosłownie wszędzie. Raz jeszcze spojrzała na swoje odbicie, po czym zamrugała nieco nieprzytomnie, uświadamiając sobie, że ma na sobie ciasno przylegająca do ciała, intensywnie białą sukienkę – całkowicie różną od tej, w której poszła na szkolną imprezę. Serce jak na zawołanie zabiło jej szybciej, kiedy zauważyła zdecydowanie zbyt odważny, odsłaniający o wiele więcej, aniżeli mogłaby sobie tego życzyć, dekolt. Natychmiast uniosła obie dłonie, chcąc dla pewności się zasłonić, jednak i tego nie zrobiła, w zamian zamierając, kiedy zauważyła, że jej skóry nie szpeciły żadne blizny – ani jeden ze śladów, których dorobiła się po ataku wilkołaków w tamtym hotelu. W innym wypadku takie odkrycie w równym stopniu by ją oszołomiło, co i oczarowało, ale tym razem wszystko było inne, a Claire czuła się zbytnio oszołomiona, by pozwolić sobie na jakiekolwiek pozytywne uczucia.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz