Claire
Kobieta z wolna podeszła bliżej, stając wystarczająco blisko, by Claire mogła jej się przyjrzeć. Była wysoka i ciemnowłosa, w mroku zaś dziewczyna nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić, czy miała do czynienia z brunetką, czy szatynką. Wiedziała jedynie, że zdecydowanie widziała nieznajomą po raz pierwszy, a sama tylko bliskość wampirzycy wystarczyła, żeby wzbudzić w niej wątpliwości. Najbardziej zaniepokoił ją fakt, że nieśmiertelna dosłownie przenikała ją wzrokiem, wpatrując nań tak uważnie, że Claire momentalnie zapragnęła zniknąć jej z oczu. To nie było normalne, nie wspominając o tym, że za żadne skarby nie potrafiła określić intencji kobiety, świadoma co najwyżej tego, że ta wydawała się zaskoczona.
Wampirzyca podejrzliwie zmrużyła oczy. Wciąż milczała, uparcie wpatrując się w Claire i wydając się nad czymś intensywnie myśleć. To, że dziewczyna mogłaby być zaniepokojona, dosłownie wtulając w ścianę, by trzymać się od potencjalnego przeciwnika na dystans, wyraźnie nie robiło na przybyszce wrażenia. W zasadzie konsternacja na twarzy nieśmiertelnej jasno dała pół-wampirzycy do zrozumienia, że przybyszka nie zwracała uwagi na targające nią emocje. Przynajmniej nic nie wskazywało na to, żeby była przejęta reakcją Claire, dziewczynie zaś trudno było jednoznacznie stwierdzić czy to dobrze, czy może wręcz przeciwnie. W gruncie rzeczy nie wiedziała niczego, skupiona przede wszystkim na utrzymaniu dystansu pomiędzy sobą a całkowicie obcą jej wampirzycą.
Na pewno nie miała do czynienia z kimś znajomym, ale to okazało się pocieszające. Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim czasie polowały na nich wampiry, które widziała pierwszy raz na oczy, konfrontacja z kolejnym intruzem mogła skończyć się w dosłownie każdy, również niepokojący sposób. To jedynie utwierdziło Claire w przekonaniu, że popełniła błąd, decydując się gdziekolwiek zatrzymać, ale co mogła zrobić? Teraz nawet czekanie na Setha wydawało się nie mieć sensu, bo gdyby stojąca przed nią wampirzyca spróbowała ją skrzywdzić albo od razu zabić, nikt by jej nie powstrzymał. Nie, skoro w grę wchodziły sekundy, bo wystarczyłby jeden konkretny ruch, żeby doprowadzić sprawy do końca.
Z tym, że nic nie wskazywało, żeby kobieta miała taki zamiar. Milczała, ograniczając się do biernej obserwacji, ale nic ponadto. W efekcie Claire miała wrażenie, że czas ciągnął się w nieskończoność, co samo w sobie okazało się co najmniej nieprzyjemnym doświadczeniem. Cóż, nie miała wyboru, zresztą wszystko wydawało się lepsze, jeśli tylko zapewniłoby jej przeżyciem. W duchu odliczała kolejne sekundy, próbując zachować spokój i chociaż odrobinę się uspokoić. Strach był czymś naturalnym, ale nie mogła pozwolić sobie na nadmierną słabość, bo wtedy co najwyżej sprowokowałaby stojącą przed nią kobietę do ataku. Gdyby sobie na to pozwoliła...
Po prostu stój i czekaj, warknęła na siebie w duchu. Gdyby chciała cię skrzywdzić, zrobiłaby to na samym wstępie... Prawda?
Chciała przekonać samą siebie, że to miało sens, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła w to uwierzyć. Nie mogła, zresztą spojrzenie nieśmiertelnej było zbyt wymowne i przenikliwe, by Claire uwierzyła, że to zwykły przypadek, że wampirzyca przyszła akuratniej. Obserwowała, próbując zrozumieć, dlaczego czuła się tak dziwnie, zupełnie jakby ta kobieta pozostawała kimś, kogo powinna znać. Zrozumiała to nagle, w oszołomieniu uprzytomniając sobie, że czuła z nieznajomą coś, co była w stanie określić wyłącznie mianem... swego rodzaju więzi, chociaż to wydawało się bez sensu. Jak mogłoby, skoro widziały się po raz pierwszy, nie wspominając o tym, że samo tylko spojrzenie rubinowych tęczówek wystarczyło, żeby przyprawić ją o dreszcze.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
FanficBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...