Claire
Uderzenie było gwałtowne, poza tym skutecznie wytrąciło ją z równowagi. Miała wrażenie, że krzyknęła, chociaż to równie dobrze mogło mieć związek z Beatrycze. Wiedziała jedynie, że w pewnym momencie całkowicie straciła kontrolę nad tym, co działo się wokół niej, nie wspominając o jakiejkolwiek świadomości tego, czego powinna spodziewać się po samochodzie. W którymś momencie wylecieli z drogi, ale i to wydarzyło się tak szybko, że prawie tego nie zarejestrowała. Zamieszanie, wstrząsy i zapach krwi, który nagle poczuła – to działo się zdecydowanie zbyt szybko, by nawet z wyostrzonymi zmysłami mogła za kolejnymi wydarzeniami nadążyć.
Zaraz po tym nastąpiła cisza tak nienaturalna i przenikliwa, że aż poczuła się nieswojo. Oddychała szybko i płytko, obojętna na pas, który przed wyjazdem zapięła już chyba z przyzwyczajenia, a który teraz nieprzyjemnie wpijał się w jej klatkę piersiową. Bała się poruszyć, tkwiąc w bezruchu i wciąż zaciskając palce na oparciu siedzenia przed sobą, niezdolna stwierdzić, co tak naprawdę powinna zrobić. Uczucie, które zawsze poprzedzało kolejny z nadchodzących wierszy, zniknęło, ale niepokój pozostał, teraz mieszając się z dezorientacją i niemalże czystym przerażeniem.
– Claire? – usłyszała nieco przytłumiony głos Camerona. Jakikolwiek dźwięk zabrzmiał dziwnie w panującej ciszy.
– Nic... Nic mi nie jest – zapewniła pośpiesznie, bezskutecznie próbując nad sobą zapanować.
Nerwowo rozejrzała się dookoła, z opóźnieniem uświadamiając sobie, że wylądowali gdzieś pomiędzy drzewami. O dziwo, wszystko wskazywało na to, że samochód nie ucierpiał, zatrzymując się w gwałtowny, ale wystarczająco stabilny sposób. Wolała nie zastanawiać się nad tym, co miałoby miejsce, gdyby za kierownicą zasiadł człowiek albo ktokolwiek inny, komu zabrakłoby refleksu. Mimo wszystko wyczuła, że Cammy wcale nie był spokojny, chociaż w przeciwieństwie do niej był w stanie zapanować nad targającymi nim emocjami.
– Co się...?
Poczuła ulgę, słysząc głos Beatrycze, tym bardziej, że kobieta pozostawała najbardziej wrażliwa z całej ich trójki. Claire wypuściła powietrze ze świstem, mimochodem dochodząc do wniosku, że to było jedno z najwłaściwszych pytań, które mogliby zadać, nim jednak zdążyła sformułować odpowiedź albo przynajmniej się nad nią zastanowić, wszystko po raz kolejny poszło nie tak.
Uderzenie był gwałtowne i sprawiło, że z impetem uderzyła w drzwiczki po swojej stronie. Usłyszała charakterystyczny dźwięk, który z miejsca skojarzył jej się z brzdękiem rozbijanego szkła. Instynktownie wyciągnęła przed siebie ręce, żeby osłonić się przed gradem odłamków, które wdarły się do środka, nagle wydając się być wszędzie. Przez myśl przeszło jej, że powinni się ewakuować tak szybko, jak tylko miało okazać się to możliwe, ale nie była w stanie ot tak zdobyć się na jakiekolwiek działanie. Dopiero kolejne uderzenie, które przesunęło samochód od kilka dobrych metrów, otrzeźwiło ją na tyle, żeby zaczęła walczyć z pasem, ostatecznie będąc w stanie się oswobodzić.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
FanfictionBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...