Claire
– Lily Anne? – powtórzył z powątpiewaniem Seth.
Westchnęła, po czym potaknęła, sama niepewna tego, co jeszcze powinna mu powiedzieć. Wiedziała jedynie, że ta jedna kwestia nie dawała jej spokoju, dręcząc od chwili rozmowy z Rafaelem. Co więcej, chciała za wszelką cenę poznać więcej szczegółów, ale wszystko wskazywało na to, że w tej kwestii mogły pojawić się problemy.
– Znam tylko jej imię – wyjaśniła, jednak decydując się odezwać. – Poza tym wiem, że najpewniej potrafiła dokładnie to samo, co i ja, ale to wszystko. Zaczynam w ogóle wątpić w to, że była wampirem...
Bardziej stanowczo chwyciła komórkę, po czym wygodniej usiadła na fotelu w bibliotece. Zwłaszcza teraz, kiedy laboratorium było puste, mogła spróbować czegoś poszukać, nie musząc się przy tym tłumaczyć, a więc ryzykować, że przypadkiem wspomni, że widziała się z niebezpiecznym demonem, ale... jak na razie efekty były dość marne. Potrzebowała przynajmniej mentalnego wsparcia, a Seth był pierwszą o której pomyślała. Nie żeby sądziła, że chłopak podsunie jej jakieś cudowne rozwiązanie albo pomysł, ale na pewno czuła się lepiej, mogąc się komuś zwierzyć.
Właściwie sama nie była pewna, kiedy dość oczywistą kwestią stało się dla niej to, że właśnie ten chłopak mógłby stać się jej powiernikiem, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie miała obok Lucasa, rodzice wyjechali (nie żeby zamierzała wspominać Rufusowi, że jak gdyby nigdy nic poszła, żeby spotkać się z serafinem, bo wtedy pewnie komuś stałaby się krzywda), a skoro wciąż przebywała w Mieście Nocy... Przynajmniej tymczasowo telefon wydawał się jedynym rozsądnym rozwiązaniem, z kolei to, że ostatecznie wybrała temat Setha, przyszło w absolutnie naturalny sposób. Jeśli miała być ze sobą szczera, tęskniła za nim. Nawet bardzo.
Hm, teoretycznie byli razem, a przynajmniej coraz łatwiej przychodziło jej myślenie o tym. Biorąc pod uwagę fakt, że zdołał zbliżyć się do niej na tyle, żeby ją pocałować, poza tym mieli za sobą już przynajmniej kilka mniej lub bardziej oficjalnych randek, mogła chyba założyć, że to stwierdzenie miało sens.
– A powinna być? – zapytał chłopak, a Claire westchnęła. Gdyby wiedziała chociaż tyle, może byłoby łatwiej.
– Nie mam pojęcia – przyznała zgodnie z prawdą. – Kilka razy już słyszałam, że kiedyś była kobieta, która przejawiała zdolności podobne do moich. To było dawno i wtedy bardziej przejmowałam się... innymi rzeczami – przyznała, ostrożnie dobierając słowa – ale teraz to nie daje mi spokoju. Nie byłam jednego, a skoro sam demon mi to mówi...
– Tylko mnie rozmowa z demonem brzmi słabo? – wtrącił Seth. – Nie żeby coś, ale... nie zaprezentowały się z najlepszej strony, kiedy ostatnim razem je widziałem – zauważył przytomnie.
Cóż, nie mogła zaprzeczyć, biorąc pod uwagę, czego doświadczyli podczas wizyty w ośrodku. Zmiennokształtny większość czasu spędził poza budynkiem, ale to nie znaczyło, że nie miał okazji zaobserwować zachowania tych istot.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)
Fiksi PenggemarBeatrycze nie pamięta, co stało się, zanim ponownie otworzyła oczy. Budzi się na cmentarzu - naga, przerażona i pozbawiona jakichkolwiek wspomnień. Nie rozumie intensywności otaczającego ją świata oraz tego, dlaczego całą sobą lgnie do pozornie obce...