Trzydzieści dwa

24 3 0
                                    

Alessia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alessia

Poczuła niewysłowioną ulgę, kiedy znalazła się poza biblioteką, mając pewność, że ani Layla, ani Rufus nie są w stanie jej zobaczyć. Na krótką chwilę przystanęła, tkwiąc w miejscu i mrugając pośpiesznie, by opanować cisnące się do oczu łzy. Wszystko jest nie tak, pomyślała, niemalże gniewnym ruchem ocierając twarz. Kiedy nie myślała o Nattie, miała wrażenie, że jest w porządku i tak naprawdę nie ma powodów do niepokoju, ale to było aż nadto naciąganą teorią. W rzeczywistości wciąż robiło jej się słabo na samo wspomnienie, a po tym, co powiedział wujek, czuła się jeszcze bardziej rozbita.

Prawda była taka, że wciąż nie mieli pojęcia, czy ktoś kręcił się w pobliżu twierdzy. Mogła założyć, że Victor kłamał, a tamta dziewczyna była jakimś jego nieudanym podejściem, ale zarazem nie potrafiła w to uwierzyć. Nie miała pewności, co o całej tej sytuacji myśleć, a tym bardziej jak powinna podchodzić do tego konkretnego wilkołaka, ale jeśli miała być ze sobą szczera, to mu wierzyła. Czegokolwiek nie myślałaby o metodach, którymi próbował podtrzymać rasę i zwiększyć liczebność, coś w wyjaśnieniach, które jej udzielił, nie pozwalało Alessi uwierzyć, że odpowiadał za Nattie. Był w końcu stary i doświadczony, a więc wiedział jak dopierać potencjalnych kandydatów tak, żeby nie dochodziło do takich scen. I choć wciąż dręczyło ją, że jako jedyna przejmowała się odrzucającą przemianę dziewczyną, nie mogła zaprzeczyć, że Vick najpewniej wziąłby za nią odpowiedzialność, gdyby umierała z jego winy.

To było trudne, zresztą jak i próba odnalezienia się w tym miejscu. Przy Arielu czuła się bezpieczna, poza tym całkiem dobrze dogadywała się z mieszkańcami, ale to nie zmieniało faktu, że tutaj nie pasowała – nie w takim stopniu, jak mogłaby tego oczekiwać. W Mieście Nocy wszystko wydawało się prostsze, bo wraz z chłopakiem żyła własnym życiem – każde ze swoimi, oddając się obowiązkom i czując swobodnie zarówno kiedy przebywali razem, jak i osobno. Tutaj było inaczej, bo choć nikt nie traktował ją jak wroga, podświadomie wiedziała, że jej obecność w tym miejscu jest na swój sposób sprzeczna z naturą. Całe Lille to w sobie miało, być może zakodowane w historii, skoro od zawsze należało do dzieci księżyca. Ona stanowiła ich przeciwieństwo, poza tym instynkt nie raz podsuwał jej sprzeczne myśli na temat tego, że powinna uciekać, choć naturalnie nie miała takiego zamiaru.

Od samego początku wiedziała, że przebywanie w twierdzy nie będzie łatwe, choć dla Ariela wciąż czuła gotowość, żeby się poświęcić. Starała się zrobić wszystko, byleby to nabrało sensu, a bliskość chłopaka z łatwością jej to wynagradzała. Problem polegał tylko i wyłącznie na ostatnich wydarzeniach oraz tym, jak bardzo te dawały się Alessi we znaki, stopniowo doprowadzając dziewczynę do szału. Chciała działać i zrozumieć, ale skoro nawet Victor i pozostali nie mieli pewności, co takiego działo się wokół nich, jakie szanse na poznanie odpowiedzi miała ona?

Teraz miała jeszcze więcej wątpliwości, dzięki Layli i Rufusowi bardziej niż wcześniej świadoma tego, co działo się z jej bliskimi. Co prawda informacje otrzymywała na bieżąco, regularnie rozmawiając z rodzicami i bratem, ale to nie było to samo. Długo martwiła się o Isabeau i choć wiedziała, że z ciotką już wszystko było w porządku, wcale nie czuła się dzięki temu lepiej. Nie, skoro nawet nie mogła Beau przytulić i upewnić się, że tak było naprawdę – w końcu znała ją wystarczająco dobrze, by mieć szansę zorientować się, gdyby coś jednak było na rzeczy. Nawet jeśli nie, rozmowa z ciotką – taka prawdziwa, w cztery oczy – mogłaby okazać się zbawienna, tym bardzie, że Alessia czuła się zagubiona. Długo starała się zostać kapłanką, od dziecka żyjąc myślą o tym, że pójść śladami Isabeau, ale kiedy przyszło co do tego, nie miała pojęcia, czy postąpiła słusznie. Chciała zachowywać tak, jak powinna – okazać choć trochę pewności siebie, którą od zawsze dostrzegała w przypadku wampirzycy – ale to wydawało się ją przerastać, a Ali miała poczucie, że pomimo licznych rad ciotki i tego, jak długo przygotowywała się do roli, którą ostatecznie przyszło jej pełnić, radziła sobie z wykonywaniem obowiązków w co najmniej beznadziejny sposób.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz