Dziewięćdziesiąt osiem

21 3 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Nie była pewna, w którym momencie i jakim cudem zdołała zasnąć. Wiedziała jedynie, że po powrocie do domu nie marzyła o niczym innym, tym bardziej, że noc nie należała do najspokojniejszych w jej życiu. Co więcej, zmęczenie sprawiało, że już nie obawiała się ewentualnych koszmarów, a tym bardziej nie przejmowała się tym, co działo się w ostatnim czasie. Była za ten stan Sethowi wdzięczna, zresztą tak jak i to, że chłopak po raz kolejny zdecydował się z nią zostać, pozwalając, żeby ułożyła się u jego boku, mogąc cieszyć się ciepłymi ramionami i płynącym ze wzajemnej bliskości spokojem. O niczym więcej nie śmiała marzyć, przynajmniej na początek, skupiona przede wszystkim na możliwości bycia razem.

Sen przyszedł wkrótce po tym, ale nie miała nic przeciwko. Co więcej, pierwszy raz doświadczyła czegoś takiego – po prostu leżenia przy chłopaku, który byłby skłonny zrobić dla niej dosłownie wszystko. Czuła się bezpieczna, czego również potrzebowała, chociaż wcześniej nawet nie była tego świadoma. To wystarczyło, poza tym w znaczącym stopniu różniło się od przesiadywania z Deanem – wspomnieniu, które również pragnęła wyrzucić z pamięci, choć zarazem nie była w stanie powstrzymać się przed porównaniem tych dwóch sytuacji. Wtedy też było miło, kiedy jeszcze ufała wampirowi, pozwalając, żeby ją obejmował, ale... teraz wszystko wydawało się zupełnie inne, a ona nie obawiała się, że ktokolwiek próbował mieszać jej w głowie.

Tak czy inaczej, w którymś momencie oboje zasnęli, ale to wydawało się dobre. Kiedy otworzyła oczy, wciąż czuła przenikliwe, bijące od ciała leżącego przy niej chłopaka ciepło. Zamrugała nieco nieprzytomnie, próbując przynajmniej po części doprowadzić się do porządku. Chciała się przesunąć, ale to okazało się problematyczne, tym bardziej, że Seth w niemalże kurczowy sposób tulił ją do siebie. To było przyjemne, oczywiście, ale szybko przekonała się, że taki stan rzeczy może okazać się również problematyczny... Chociażby w sytuacji, w której chciałaby wstać, nie budząc go przy tym. Co więcej, naprawdę zaczynało być jej gorąco, czego zresztą mogła się spodziewać, skoro położyła się u boku kogoś, kto mógłby konkurować z rozgrzanym kaloryferem.

– Ehm... Seth? – mruknęła z wahaniem, raz jeszcze próbując oswobodzić się spod ramienia obejmującego ją chłopaka.

Efekt był średni, tym bardziej, że nie chciała się z nim szarpać – przynajmniej na razie. Wydała z siebie cichy, zdławiony jęk, coraz bardziej zrezygnowane. Jasne, że przy odrobinie szczęścia mogła spróbować go zrzucić, ale nie była pewna, czy to taki dobry pomysł. Łatwiej było zaczekać aż sam się obudzi, ale obawiała się, że to wcale nie musiało nastąpić szybko, tym bardziej, że wcześniej siedział przy niej przez noc. Nie chciała go budzić, ale z drugiej strony, trwanie w jednej pozycji przez kilka następnych godzin, nie było najbardziej satysfakcjonującym sposobem na spędzenie czasu.

Och, we wszystkich filmach czy książkach, z którymi miała styczność, takie sceny prezentowały się o wiele lepiej. W zasadzie przebudzenie w towarzystwie ukochanej osoby zawsze kojarzyło jej się z czymś wyjątkowo przyjemnym i uroczym, ale najwyraźniej to nie było aż takie proste i urocze, jak mogłaby tego oczekiwać. Nikt nie wspominał o pewnych niedogodnościach, ale z drugiej strony...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz