Sto czterdzieści osiem

17 3 0
                                    

Layla

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Layla

W pierwszej chwili zamarła, wręcz nie dowierzając temu, co działo się wokół niej. Przez krótką chwilę miała irracjonalne wrażenie, że czas się zatrzymał, a wszystko wokół zwalnia, choć to przecież było niemożliwe. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc, wstrzymując oddech i chcąc przekonać się, że zaszła pomyłka. Oczywiście, że mogła się pomylić i to pomimo wyostrzonych zmysłów ­– w końcu w tym miejscu wszystko było inne, a ona nie mogła pozwolić sobie na zaufanie ani względem siebie, ani tych, którzy ją otaczali. Tak czy inaczej, istniała szansa, że coś było nie tak albo....

Z tym, że kolejne sekundy mijały i nic nie uległo zmianie. Zamarła w bezruchu, rozszerzonymi do granic możliwości oczyma wpatrując się w leżącą na łóżku, nieruchomą dziewczynę. Jak sparaliżowana lustrowała wzrokiem bladą twarz, niezdolna do tego, żeby się ruszyć albo zareagować w jakikolwiek sensowny sposób. Mogła co najwyżej tkwić w bezruchu i czekać, wmawiając sobie, że wampirzyca po prostu straciła przytomność i że prędzej czy później się obudzi. Inna możliwość nie wchodziła w grę, tym bardziej, że przecież była nieśmiertelna; musiała być, Layla zaś do tej pory nie spotkała się z sytuacją, w której przemiana nie dopełniłaby się bez wyraźnego powodu. Gdyby chodziło o srebro albo zbyt wczesne zakończenie życia zarażonego, to byłoby możliwe, ale w innym wypadku.... po prostu nie.

Nie...

– O bogini.... – wyrwało jej się. – Słodka bogini, chodźcie tutaj! Niech ktoś.... – zaczęła i natychmiast urwała, kiedy jej uszu dobiegł znajomy już dźwięk rozsuwanych drzwi.

Natychmiast poderwała głowę, błyskawicznie zwracając się ku Simonowi. Nie był sam, ale to nie miało dla niej znaczenia, bo właściwie nie poświęciła uwagi towarzyszącej mu kobiecie. Poraziło ją to, że oboje wyglądali na rzecz nieznośnie spokojnych i co najwyżej rozczarowanych, zupełnie jakby to, co właśnie się wydarzyło, stanowiło najnormalniejszą rzecz na świecie. Nie wyobrażała sobie tego, wciąż nie rozumiejąc bardzo wielu kwestii, które w jakikolwiek sposób wiązały się z tym, co właśnie miało miejsce, jednak i to nie miało dla wampirzycy większego znaczenia. W tamtej chwili koncentrowała się na czymś zgoła odmiennym – na tej dziewczynie i tym, że mogliby tracić czas, zamiast w końcu spróbować coś zrobić.

– Cholera.... I tak jest za każdym razem – stwierdziła cierpko kobieta. Layla obrzuciła ją co najmniej oszołomionym, niedowierzającym spojrzeniem, zwłaszcza kiedy ta podeszła bliżej, nie odrywając oczu od nieruchomego ciała na łóżku. Przybyszka wyglądała na starszą od Simona, a kiedy Lay przyjrzała się dokładniej, dostrzegła, że w czarnych włosach pierwsze ślady siwizny. – Co ona tutaj robi? – zapytała nagle, przenosząc wzrok na zastygłą w bezruchu wampirzycę.

– Miałem ją przyprowadzić – rzucił ze swojego miejsca Simon.

Pomiędzy brwiami kobiety pojawiła się pionowa kreska.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VII: PRZEBUDZENIE] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz