UWAGA: One-shot zawiera graficzne treści erotyczne.
Powstał zainspirowany pomysłem pewnego kogoś, z którego to mugolski laptop rozwinął się w trakcie pisania w dość duży element one-shota. Również, nie byłem pewny, czy miała to być przerwa świąteczna bożonarodzeniowa czy wielkanocna, ale ta pierwsza wydała mi się ciekawsza (mimo że trochę nudna, bo to już kolejny bożonarodzeniowy fic), więc ją wybrałem.
.
.
.
Gdzie fretka Damian to potężna broń, Scorpius odkrywa bogactwo internetu, a budyń karmelowy prowadzi do słodkich chwil fizycznej miłości.
.
.
.
— Nie ma co się stresować, Al, będzie dobrze. — Scorpius objął swojego chłopaka ramieniem i zagarnął w przytulasa,
gdy w około pięciu/siódmych podróży ekspresem Hogwart-Londyn zdał sobie sprawę, że w trakcie jego zajęcia się odrabianiem prac domowych zadanych im łaskawie na święta, Albus zajął się wpatrywaniem się w różne elementy najbliższego otoczenia i nerwowym gryzmoleniem po pergaminie (lubił rysować).
— Nie stresuję się; po prostu nie znoszę świątecznego zamieszania, a oni na pewno znowu będą cię targać z jednego durnego zajęcia w kolejną idiotyczną paplaninę i w końcu nic nie zrobimy razem — westchnął w ramię Scorpiusa.
W sumie lubił być przyduszany jego miłością. W jakiś sposób koiło to jego układ nerwowy. Zapach Scorpiusa, czucie jego żywego, ciepłego ciała, jego spokojny głos...
Milusio.
— Ale wiesz co? — dodał, usadzając się wygodnie na jego kolanach. — Miarka się przebrała. Może i oni wszyscy są z tobą mniej więcej przyjaciółmi, ale ja jestem teraz twoim chłopakiem, a to znaczy, że mam do ciebie prawo ponad wszystkimi innymi.
— Fakty — Scorpius zaśmiał się w jego szyję.
— Takie niby fakty, a jednak sam mnie zdradzisz, żeby podniecać się z Jamesem jego nową pastą do polerowania miotły?
— Czy to naprawdę tak źle, że miło mi się socjalizuje z twoją rodziną? — Scorpius poczochrał mu włosy.
— Tak, jeśli zapominasz, że ja też do niej należę.
— Mh, przepraszam, Al... — Otarł swój nos o nos Albusa i złożył małego buziaka na jego ustach. — Po prostu, to wciąż takie nowe mieć rodzinę która nie przypomina lodowych posągów albo nie składa się tylko z ledwie garstki ludzi którzy ledwo potrafią się uśmiechać. Nie żeby coś, kocham swoją rodzinę, ale wiesz.
— Gdy zrobimy sobie tuzin małych bachorów, będziesz jeszcze tęsknił do "ledwie garstki ludzi", wspomnisz moje słowa.
— Hmm... — Scorpius się zamyślił. — Jak szybko byłbyś gotów to zweryfikować?
— A co, już jesteś napalony? Ledwo zaczęliśmy ze sobą chodzić, niewyżylcu. — Dobrał się do jego boków.
— Ale chciałem to robić od tak dawna, Alll...
Wkrótce, obydwaj dusili się nawzajem ze śmiechu, walcząc na łaskotki.
***
I tak minęło im pozostałe dwa/siódme podróży. Albus mógłby przysiąc, że czas wtem przyspieszył, każąc im zdejmować kufry z półek i sprzątać mały bałagan, jaki narobili w przedziale.
CZYTASZ
Scorbus
أدب الهواةDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...